01 września, 2012

Cokolwiek rocznicowo...

Gwoli ordynku jeno dawniejsze swe noty z rocznicą wrześniową się wiążące wspomnę, z których jedna cytatem jednym wielkim z Profesora Wieczorkiewicza pod znamiennem tytułem "Blamaż legionowych generałów?" , insza o narodzinach nie tylko Hubalowej partyzantki, nareście trzecia o polskiej Guernice, czyli Wieluniu, na który bomby spadły, gdy na Westerplatte jeszcze spali, zasię kolejnych o pewnem cieniu na sławnej pamięci naszej łodzi podwodnej "Orzeł" i o możliwych (podług mnie) inszych kampanijej wrześniowej sposobów rzeczy poprowadzenia:
http://wachmistrz.blog.onet.pl/Czy-mozna-bylo-inaczej-czyli-o,2,ID390588682,DA2009-09-07,n i

http://wachmistrz.blog.onet.pl/Czy-mozna-bylo-inaczej-czyli-o,2,ID391886531,n

18 komentarzy:

  1. No to lektura dziś przede mną ogromniasta. Ale to dobrze, bo właśnie odzipuję w domu po wczorajszej wizycie w Mławie, gdzie oglądałam wzruszającą rekonstrukcję nalotu bombowców na to miasto..., czyli obchody 73 rocznicy pod patronatem prezydenta RP.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A że i mnie zatrudnienia rozliczne opadły niczem pchły dziada proszalnego, tandem nie znać mi, kiedy jakiej nowej noty ućciwie wyszykuję, to i poganiać nie zamyślam...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Vulpian de Noulancourt1 września 2012 21:00

    Pewnie już ktoś opisał historię alternatywną, alem na nią nie natrafił. Dlatego, trochę nieśmiało, zadam jednak paskudne pytania. A gdyby tak do paktu antykominternowskiego przystąpić, ultimatum przyjąć, z Berlinem się dogadywać? Czy wojna by w tym samym czasie wybuchła, bo Anglia i Francja i tak by o równowagę sił (bo przecież nie o nas) bić się zechciały? Czy może później, a jeśli tak - to kiedy? I dlaczego? Czy bylibyśmy częścią armii uderzającej na wschód? Czy taki wybór uchroniłby kraj przed zniszczeniami i stratami ludzkimi? Czy może Rosjanie na Berlin nacierający w dwójnasób by się po nas przejechali? Czy w ogóle wojna musiałaby się skończyć identycznie jak ta, która miała miejsce? No i, last but not least - czy, jako sojusznicy nazistów sami byśmy musieli obywateli żydowskich wyłapać i do obozów wysłać?
    Zdaję sobie sprawę, że gdybanie jest zajęciem dość jałowym, a przecież ciekawi mnie niezmiernie Waszmości odpowiedź.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbrakło mi tu jeszcze pytania "jak żyć?", aliści to jeno na jakie utrudzenie Waszmości składam i porę wieczorną...:) Co do reszty, to by tych wątpień chcieć potraktować ućciwie, to najpewniej i cyklu not byłoby mało, a xiąg pisać nie masz u mnie ni możności, ni czasu... Najpewniej jednak co o tem iście popiszę, póki co na dwóch tylko poprzestając responsach, których żem akurat najwięcej pewien: tak, wojna z pewnością skończyłaby się inaczej, choć wcale nie wiem, czy dla nas lepiej... I względem Hebrajczyków mniemam, że wiele by tu od rządu naszego zależało, choć nie sądzę, by ta akurat kwestia jakiego szczególnego przyczyniała sporu w kwestyi ideologicznej, już więcej jako zewnętrzny przejaw pozorów choćby suwerenności i niezależności naszej, dlatego być i może, że to by znaczyło jaki tej koalicyi upadku zaczątek...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. A ja jaki pijany płota czepiam się podejścia młodych do tematu historii. A opieram się na jednym 30 latku własnej produkcji i 22 latku tej samej firmy. To tylko osiem lat a jakże inne pojmowanie tego wszystkiego i uzależnienia od historii. Pomimo wspomnianych kółek historycznych, generalnie to chyba mija.Co przyjmuję ze smutkiem
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po własnej progeniturze sądząc mam ja podobnego obrazu, że ich to nie zajmuje, jeśli nie musi, ergo jeno do czasu szkolnych w tej mierze wymagań, a i to bodaj jak odprawowanych... Przecie obrazu ogólniejszej natury nie mam tak jako i Waszmość smutnego. Przeciwnie rzekłbym, że niemała jest garść prawdziwą uciechę w rekonstrukcji historycznej znajdujących, książki mniej czy więcej luźno w tle jakiem bądź historycznym osadzone rozchodzą się ciągle i rynek je chłonie, a i ja od lat się na tej niwie trudząc, nieraz z młodzią właśnie wielce sympatycznej korespondencyi wymieniam:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. I chciałbym z całego serca mylić się w tej kwestii i by wyszło na Waszmości.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. I ja także bym bardzo chciał być przy słuszności, nie dla płochej przecie uciechy z jej posiadania, jeno dla tego czegóżby owa oznaczać mogła... Jednako, nawet jeśli i tak by być miało, z inszej znów wejrzawszy na to strony orzec przyjdzie, że choć Historiae nibyż magistra vitae est, to prawdziwie jeśli kogo nauczyła czego, to najprędzej tego, że nikogo chyba i niczego, bo po dawnemu wszelkie głupstwa na nowo odmieniamy i powtarzamy, jako świat długi i szeroki...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Chciałam poczytać o partyzantce Hubala, która jet bliska memu sercu, ale tego postu Waćpan chyba nie zalinkowałeś.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jużem był i tej myłki naprawił, choć lękam się, że treścią Waćpanią rozczaruję srodze...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Nie wiem, czy mnie Waćpan rozczarowałeś, bo nie przeczytałam ze względu na malutkie literki. Może jutro w biały dzień spróbuję przeczytać, bo teraz za długo błądziłam po blogach i nieco bolą mnie oczy.
    Dużo wiem o Hubalu i jego wyczynach, bo, jak kiedyś pisałam Waszmości, moi rodzice mieszkali na Kielecczyźnie i mi o nim opowiadali. Ponadto mam książkę o Hubalu, na dodatek ze zdjęciami.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy tem pocieszę, aliści przepatrzywszy tej dawniejszej noty rządnie, zda mi się, żeś jej już Wacpani ongi czytała i słów paru skreśliła...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Też mi się wydaje, że czytałam, choć nie wiem, czy akurat ten post. Przypominam sobie, że o samym Hubalu było cokolwiek za mało.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Cóż... gustom wszytkim nie nastarczysz...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Dziś prozaicznie, a zarazem technicznie. Zważ Waćpan, że za kilka dni lub tygodni, bo w Onet wszystko jest możliwe i nikt nic nie wie, dawny i zacny blog Waszeci zostanie przeniesiony na inną platformę opartą na skrypcie WordPress, co oznacza zmianę adresowania, a w efekcie porwanie wszystkich linków tam prowadzących. Jeśli dołożyć do tego, że w wykonaniu Onet owe przenosiny niekoniecznie skończą się sukcesem, a nawet dotychczasowe doświadczenia wskazują, że tak właśnie nie będzie, więc z linkowaniem doradzałbymm ostrożność, co by sobie kolejnych kłopotów za przyczyną owego Onetu nie narobić.
    Pozdrawiamy z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Waści horrory pisać! Dziatki niepokorne i rodzicielom nieposłuszne nocami straszyć, a nie mnie o palpitacyją przyprawiać! Na Miły Bóg! Toćżem tu już kopę not popisał i w mało której linków nie masz...:((( I dobrze jak nie po dwoje czy troje... Mamże ja tego znów przepatrywać i po huncwotach onetowych ścieżki karczować? A bodajby tego oneta ruptura mordowała... ! I podagra!
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Od horrorów Wachmistrzu to mamy Onet :-)
    Ukłony z zaścianka Loch Ness
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... Na nich w rzeczy samej można liczyć zawsze...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)