Gutenbergowy wynalazek jak mało które insze urządzenie na świecie wielce
przydatne w dokumentowaniu głupoty ludzkiej, nie masz bowiem durnoty, która by się
z czasem do druku nie docisnęła i śladu tem sposobem po sobie w dziejach nie
ostawiła... Na wiek ośmnasty tej durnoty nadto wiele przypadnie, o czem za inszą
razą, póki co zaś z powodzi pisemek których ku pokrzepieniu i uwzniośleniu
żołnierstwa produkowały w ilościach zgoła gargantuicznych drukarnie: bazyliańska
w Berdyczowie, bernardyńska we Lwowie i paulińska na Jasnej Górze (a których
najpryncypalniejszym celem byłoż uchronienie posiadacza przed raną, niewolą
luboż nieszczęściem inszem), wyłowimy perełkę pewną, której Anno Domini 1759
wydano nie wiedzieć gdzie i z czyjego zamysłu, sub titulo "Braci woyskowey
wielce przydatny Index feraliów wszelkich".
Sedno tejże publikacyi w tem, by znać kiedy w polu przed przeciwnikiem
stawać twardo, a kiedy pomykać lepiej chyłkiem, bo to " szczęśny dzień poczynań
wszelkich - sobota! Największe wiktoryje Cezara, Aleksandra Wielkiego i Scypiona
na sobotę przypadają". Co się inszych dni tyczy, to "W niedzielę był śmiałek -
Ale tchórz w poniedziałek", "W poniedziałek ruszył - Wieczór się wykruszył",
"Poniedziałek dla wiela - jak czarcia niedziela"... "W piątek - Zły początek",
"Kto w piątek skacze - W niedzielę płacze", "Bitwa piątkowa - Konfuzja
gotowa"... coby poniekąd wyjaśniało przyczynę klęski Kościuszka pod
Maciejowicami...
A to przecie nie wszytko, bo okrom dni tygodnia lepszych i gorszych "nie
sposobno w batalią stawać" każdego 7, 13, 27 i 31 obojętnego miesiąca...
Nie znam ja przyczyny dla której braciszkowie broszureńki tej składający
nie chcieli się polską w tej mierze podeprzeć tradycyją, gdzie w roku 1759
nijakiem frasunkiem było zrachować, że Jagiełło Krzyżaka pod Grunwaldem, a
Jan III Turczyna pod Wiedniem, zasię Żółkiewski pod Kłuszynem Moskala pogromili
...w niedzielę... Zaliżby to jaka troska była, by wzorca wyrzynania się w dzień
święty nie upowszechniać?
A komu się zda, że te sprawy błahe i spomnienia niegodne, przypomnę, że
Roku Pańskiego 1702 doszedł był król szwedzki nie niepokojony do Warszawy, gdzie się wojsko nibyż zebrawszy, by przeciw niemu stanąć, to się wrychle
pospolite ruszenie od bitwy wymówiło gracko, a zasię ze szczętem rozpierzchło, dla tejże właśnie
najpryncypalniejszej przyczyny, że ...był piątek...
Wszystko dobrze jest do kiedy, nie narobisz sobie biedy! ;)
OdpowiedzUsuńNo ale to w takim razie: kiedy????:((
UsuńKłaniam nisko:)
We środę wpis nowy...
OdpowiedzUsuńJuż mam zawrót głowy!
Nie ma co tu strzępić śliny:
UsuńNa zawroty dobre kliny:)
Też uważam, że jak już trzeba się z wrogiem bić, to przecież dopiero po weekendzie. A dopóki nieprzyjaciel jest z tego samego kręgu kulturowego, to przecież hołduje tej samej zasadzie i bitwa nie ucieknie. Gorzej, gdy nadejdzie jakaś dzicz nie korzystająca z dobrodziejstwa dwóch dni wolnych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No to jeszcze zależy, o którym weekendzie mowa... Bo co z tego, że się weekend skończy, jak zaraz może adwent, albo i w ogóle Gody? A jak Wielkanoc, to przecie poniedziałek też święto...
UsuńKłaniam nisko:)
Oszszsz...! A innych to za zabobony palili... ! Hipokryci!
OdpowiedzUsuńAle że 27 jest liczbą feralną, to się zgadza, bo mam to w dacie urodzenia... :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ale przecie chyba odpluwali przez lewe ramię zaraz po narodzinach, nieprawdaż? I zanieśli na krzyż przy rozstajnych drogach o północy? I kładli do kołyski ziarno ze starego i z nowego zbioru? No bo jak nie, to rzeczywiście strach się bać...:((
UsuńKłaniam nisko:)
Ups! Mam złe przeczucia, że czegoś zabrakło... To znaczy, że mam przechlapane?
UsuńHmmm... no lekko nie będzie...Trza by się za piorunowym kamieniem rozejrzeć...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Faktycznie, mam przechlapane... Naprawdę nie ma łatwiej dostępnego remedium? :)
UsuńNiby są... ale znów do nich dziada-guślarza, albo babki-znachorki trza mieć... A tych skąd dziś brać?:((
UsuńKłaniam nisko:)
Aaaa... No fakt, można przecież pomocy u fachowca szukać. Wolin daleko, ale może znów się uda do Ogrodzieńca pojechać. Tam znachorkę można znaleźć, wiedźmę lub inne osoby, które pomóc mogą. Przy drużynach są takie osoby. :) Dzięki za radę :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
No proszę, a zdawałoby się, że dziadów wkoło zatrzęsienie, a i wiedźm w tem kraju nie brakuje...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Wpuścić mnie tu nie chciało bo podobno archeowieści są siewcą wirusów?
OdpowiedzUsuńCzym się tak zasłużyły?
Pojęcia nie mam... Ale właśnie mnie już ostrzegła alElla poprzez mój stary blog o takim dziwactwie. „Archeowieści” rzeczywiście miałem w liście odwiedzanych blogów, nawet nie podejrzewając, ze coś się za tym kryć może więcej. Już je usunąłem (bez większego żalu, bo od jakiegoś czasu autor wprowadził płatną subskrypcję, zatem odwiedzałem ten blog bardzo rzadko, a ostatnio niemal wcale), choć nie jestem pewien, czy to wystarczyło do usunięcia problemu. Próbuję zainteresować tym Google, ale nie jestem pewien, czy się przebiłem do kogoś realnego, czy tylko koresponduję z automatami… Mam rozumieć, że skoro się jednak z narażeniem życia przedarłeś :)), to droga już jest wolna?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Jak widać :D
UsuńRozumiem, że Twój poprzednik, 007, zginął podczas próby wejścia? :)
UsuńKłaniam nisko:)
Raczej zawieruszył się :D
UsuńBiedaczek...:(
UsuńA czwartek? Mnie się takim feralnym ostatnio zdaje :)
OdpowiedzUsuńBo to zemsta piątku... Spycha ostatnio co może na kolegę, żeby się samemu przyjaźniejszym wydać...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Nie jest trudno odgadnąć Zacny Wachmistrzu kto dzieło opublikował. Otóż, ukazało się ono nakładem Zakonu Karmelitów Bosych i Niespełna Rozumu, a trud ten wynagrodzić należy podarowując wspomnianym po parze trampek :-)
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka Loch Ness :-)
Jeszcze nie zima... sandały wystarczą...
UsuńKłaniam nisko:)
Trampek??!! Może jeszcze Converse, żeby błysk markowej białej gwiazdy wszystkich oślepił i nie zauważyli, że to obuwie niehigieniczne jak mało które?
UsuńA do rozumu dochodzi się stopniowo, co czasem oznacza, że na tak zwaną chwilę obecną nie ma się go wcale (potwierdzam przykładem własnym, na życzenie mogę paroma dodatkowymi cudzymi, gdzie na tej drodze ku mądrości znajduje się obecnie ludzkość nie zamierzam ustalać).
Wielce Szanowna Bexo,
UsuńMało kiedy wdaję się w polemiki jednakowoż jeśli odnotować, że homococacolus przetwarza ileś tam milionów bitów informacji na sekundę, z czego tylko kilka świadomie, śmiem twierdzić, że Dzieło Stworzenia spełzło na niczym, w tym rzecz jasna trampki :-)
Ukłony z Loch Ness
:-)
I pełznie dalej.
UsuńBexo, z niejakim wstydem przyznam, że jest mi to dokładnie obojętne, gdzie ono pełznie, bo jest mi nie po drodze.
Usuń:-)
Tylko kontrolne KLIK dobry :) Wachmistrzu.
OdpowiedzUsuńWyglada na to, że już jest OK.
Kamień spadł mi z serca... :)) Szkoda wprawdzie, że na nogę, ale co się dziwić: w czwartek?
UsuńKłaniam nisko:)
Witaj
OdpowiedzUsuńI znów tyle ciekawych rzeczy się dowiedziałam. Dziękuję .
Pozdrawiam
Odpowiem jak w carskiej armii regulaminowo odpowiadali, gdy im order przypinano: "Staram się z ochotą!":))
UsuńKłaniam nisko:)
Witam Wachmistrza przyglądam się temu blogowi z niezmiernym zainteresowaniem opowiem o tym znalezisku swojej kompani i razem wniesiemy kielichy o twoją pomyślność pisz waszmość jak najwięcej pozdrawiam Waszmościa
OdpowiedzUsuńPowitać mi przede wszystkim honor niezwykły w progach mych nikczemnie skromnych:) Pomyślności nigdy za wiele, toteż wielce rad tą zapowiedź przyjmuję, samemu co prawda pojedyńczo, przecie nie mniej szczerze za pomyślność kompanijej tak zacnej, i swego pucharka wysuszę...:)
UsuńKłaniam nisko:)
No widzisz Waść, historii można wciąż nowe rozdziały dopisać, ale natura ludzka jakby w miejscu stoi, nic się nie zmienia.Pokłony.
OdpowiedzUsuńOd lat to głoszę...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Widzisz waść, to już wiem dlaczego mi się dzisiaj nic nie chce. Widać jakoweś atawizmy rycerskie w duszy. Wszak piątek - trza się napić i pod kołderkę ;-)
OdpowiedzUsuńTylko pochwalić:)) Zwłaszcza jeśli nie samej...:)
UsuńKłaniam nisko:)