Zeszło kapkę ode pierwszych durnocie poświęconych spomnień, alem długom
szukał godnego kandydata:)) A że prawdziwie prawią, że kto szuka,
ten najdzie tedym nalazł oficyjera, coż mię urzekł swem do
wojskowości podejściem...:))
Mowa o sir Redversie Henrym Bullerze,
któren na nieszczęście swych podkomendnych był został
głównodowodzącym w wojnie Angielczyków z Burami pod koniec XIX
stolecia... Tamże między inszemi był doprowadził do bitwy pod
Spion Kop, gdzież posłał dwutysięcznego oddziałku by tegoż
wzgórza zajął, a pozostałe dwadzieścia tysięcy Brytyjczyków
biernie czekało czem się to skończy.
Pułk, coż się nocą na szczyt
drapał, wlazł nareście gdzie tam, gdzie uznał, że siedzi na
szczycie i dopieroż za dnia się pokazało, że siedzi...ale w
siodle między dwoma przez Afrykanerów obsadzonemi szczytami, a z
trzeciego z boku ichni strzelcy takoż prospekt mają wyborny...
Jakoż k'temu dodać, że Angielczykom jeno dwadzieścia łopat mieć
było, pojmiesz Czytelniku Miły, przecz sie okopać ani szło, a
niem noc kolejna litościwie pozwoliła uciec niedobitkom, z górą
tysiąc dwustu żołnierzy żywota pozbawiono...
Byłożby może i do tego nie
przyszło, jakoby rok wcześniej kto wniosków właściwych z
poczynań onegoż podczas manewrów w Adlershot był poczynił. Tamże
jenerał Buller już się wsławił tem, że zbronił żołnierzom
kopać okopów, by krajobrazu nie psowali, zakazał się na ziemi
kłaść, by mundurów nie zbrudzić, a manewry wszytkie przykazano
kończyć najpóźniej o piątej południowej godzinie, by oficyjerom
życia towarzyskiego nie utrudniać...
Wszelako może i o tym wspomnieć należy, że onże generał za most conspicuous bravery, or some daring or pre-eminent act of valour or self-sacrifice, or extreme devotion to duty in the presence of the enemy, czyli (co również podaję za Wikipedią) przykładną odwagę, szczególny akt poświęcenia lub wyjątkowe oddanie obowiązkom w obliczu nieprzyjaciela, również rok wcześniej mniej więcej wykazane, otrzymał Krzyż Wiktorii, co pierwszeństwo ma nawet przed Orderem Podwiązki. Że przy okazji wycinania w pień Zulusów tak się zasłużył, litościwie pominę.
OdpowiedzUsuńJest to po prawdzie Wikipedia brytyjska, która się do bułgarskiej ani nie umyła, ale cóż... darowanemu koniowi etc...:) Biorąc rzecz ściślej to ów VC otrzymał za bitwę pod Hlobane, gdzie nie tyle on Zulusów wycinał, co oni jego wycinali... Insza, że tam trudnoż jego w tem przewiny dopatrzyć, że go nadto daleko od swoich posłano i na czas nie uwiadomiono, że w paszczy lwa siedzi... A męstwo osobiste, którego mu nie odmawiam przecie, nie jest jakim szczególnym roztropności akurat dowodem...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Jako i z Zulusami wojowanie...
UsuńWycinali oni, ale ostatecznie wyciął on.
Że brytyjska to i cóż - wszak Imperium też nie było bułgarskie :). Nie-dowodów, doczytałam w onej, nie brakuje: koszary jednego korpusu w Aldershot przez Pana Wachmistrza wspomnianym nie kogo innego po dziś dzień za patrona mają, a sir Redversa.właśnie.
Co jednak zasług na pewno nikomu nie przydaje. I o niczym nie świadczy.
O tym najwyżej, że stopnie generalskie podobne tym dowodom, co je komisariat 412 w Kijowie komu popadło wydawał?
Wyższość bułgarskiej Wikipedii ponad wszystkiem inszem jest poza dyskursem, choć póki co, zda się, jeno dla wtajemniczonych:) Ale nie wątpię, że będą jeszcze o niej śpiewać pieśni...:) Że tam znów czyim mianem czego zwą, to i też nie dowód jakiej szczególnej onego roztropności, że przypomnę tylko Rondo Koziołka Matołka:)
UsuńKłaniam nisko:)
Kwatermistrza musiał mieć bardzo sarkliwego: a to mundury pierz, a to wyszczerbione saperki wymieniaj, a to herbatę dowoź na stanowiska. Bycie wojskowym nie musi od razu oznaczać braku wrażliwości (choć zwykle jest tożsame).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Można by przyjąć taką hipotezę roboczo, ale równie dobra zdaje mi się i ta, że w dzieciństwie tęgo brał w skórę za porcięta ziemią wysmarowane i za spóźnianie się na popołudniową herbatę...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Nie słyszałam o tym jegomościu. Mnie zastanawia jedno, kto mu dał tytuł generała i wojsko powierzył? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńRząd Jej Królewskiej Mości:)
UsuńKłaniam nisko:)
Dobre, 'by życia towarzyskiego nie utrudniać'. Ot, wyrozumiałość i zrozumienie potrzeb drugiego człowieka:)))))) Pokłony i ukłony.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że na placu boju przeciwnicy tacy wyrozumiali i uprzejmi już nie byli...:)
UsuńKłaniam nisko:)
A Waść byś chciał wszytko naraz:))))) Dyg poranny.
UsuńCzemu nie...? :)) Wieszcz powiadał, że chcieć to móc, ale z tego, co wiem, to i on nie wszystko i nie zawsze mógł... Alboż zatem niedostatecznie chciał, albo jednak był w błędzie i breszył...:)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńMoże to i słuszne, by nie tylko podczas manewrów, ale nawet podczas wojen, w określonych godzinach życie towarzyskie prowadzić.
A co do zakazywania, by na ziemi się kłaść, to być może jenerał Buller zbyt dosłownie wziął nauki o nie kalaniu wojskowego munduru :) ;)
Pozdrawiam serdecznie.
I tej hipotezy wykluczyć nie sposób:) A co się życia toawrzyskiego tyczy, to nie da się zaprzeczyć, że właściwie wszystkie wojny to swoiste pójście do kogoś z wizytą:)
UsuńKłaniam nisko:)
Powiedzmy sobie szczerze, że ci żołnierze mieli pecha nie tylko z powodu durnowatego dowódcy, ale i w ogóle udziału w tej wojnie. Szkolono ich do strzelania salwami do podobnych sobie, a przyszło im walczyć ze strzelcami na wzór późniejszych Finów - nawet nie widzieli kto do nich strzela. To były już czasy karabinów i sztucerów skutecznych na kilkaset metrów, a taktyka jak to bywa w wojsku jeszcze z innej epoki. Do tego Burowie to nie byli zwykli chłopi od pługa, tylko zaprawieni w polowaniach i walkach twardziele. Przy nich te żołnierzyki były jak kociaki - tak naprawdę wtedy chyba nikt nie miał pojęcia jak z nimi walczyć?
OdpowiedzUsuńJakoś tak już w wojsku jest, że postęp techniczny znacznie wyprzedza taktykę, a nauka kosztuje drogo.
Metodę pokonania wynaleziono niezadługo później, choć dziś się tem Brytyjczycy starają nie chwalić, czemu się i dziwować nie ma czemu, bo to chwały im nie przynosi...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Cóż, wszelkie narody uznawane za kulturalne i dżentelmeńskie mają w dorobku takie osiągnięcia. Im bardziej kulturalne, tym wydają się być bardziej zasłużone.
UsuńZ tem, że niektóre i w dorobku mają, a i czeguś ich za dżentelmeńskie i kulturalne inszy niekoniecznie uznają...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Przecie nie mogło być inaczej, wszak Anglicy mają zwyczaj pijania herbaty "Five o’clock Tea" i nie może im w tym zwyczaju przeszkodzić nic, nawet wojna :) No i jak tu do pić herbatę w brudnym mundurze!? Wszak to nie uchodzi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Oczywiście, że nie uchodzi, natomiast można by tu mieć zastrzeżenia do polityki rządu, że akurat umyślił wojny toczyć z takimi przeciwnikami, co zrozumienia dla tego obyczaju nie mają...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Zacny Wachmistrzu, pomysł aby umieścić strzelców na szczycie wzgórza, nie był wcale taki głupi czego dowiodły późniejsze wypadki. Gorzej poszło z realizacją.
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka Loch Ness :-)
W rzeczy samej: nie dogadano się z przeciwnikiem, kto miał to wzgórze zająć...
UsuńKłaniam nisko:)
Proszę, angielski dżentelmen. I o krajobraz dba i o żołnierzy... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że przeciwnicy tej jego troski nie podzielali:)
UsuńKłaniam nisko:)
Chyba tylko dlatego, żem białogłowa, jenerałem nie zostałam! Wszak i mnie karano srodze za odzieży postponowanie, a spóźnienie na obiad czy podwieczorek za zdradę poczytywano...
OdpowiedzUsuńKwalifikacje zatem na jenerała znajduję wyborne:) Ale by mieć pewności trza nam jeszcze znać jakże z lalkami na capstrzyk czynione było? W szeregu na półce szły spać, czyli też w jakiem bezhołowiu, byle jak, na kupę zwalone...?
UsuńKłaniam nisko:)
Jak mu krajobraz pola bitewnego do późniejszych opowieści o zwycięstwie w annałach zamieszczanych pasował, to na cóż mu go było psować ziemi wydzieraniem. A i brudna to robota, skłonna mundury powalać. Jak dobrze koncypuję, to mu jeszcze sporo tych żołnierzy zostało, coby drugie podejście do ataku zrobić. ;-)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, podziw bierze dla manier niezależnych od sytuacji. To takie typowo brytyjskie...
Anegdotycznie owszem:) Ale ja mam paskudną skłonność do utożsamiania się za razem każdem z temi żołnierzami przez durniów na rzeź prowadzonemi, to i mało w tem widzę do śmiechu powodów... Pojmuję żeś Waść peregrynacyje swoje pokończył szczęśliwie, skoro mam zaszczyt gościć i czytać komentarz Waszej Miłości:) Wielcem rad temu...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Niestety, Burom ani głupota sir Bullera nie pomogła :(
OdpowiedzUsuńWejrzawszy na późniejsze tegoż narodku dzieje i ich państwa, to nie wiem doprawdy czy aż tak bardzo sobie na współczucie nasze zasłużyli... Ale prawyś, Mości Krzysiu, że na tamten czas to Brytowie na miano "Hunów" sobie tą wojną zasłużyli...
UsuńKłaniam nisko:)
Zachodzę w głowę teraz, jakimż to cudem ten dandys-idiota znalazł się był we wojsku i jeszcze doczekał tytułu szlacheckiego?!
OdpowiedzUsuńA jużem myślał, że nieodpowiedni ludzie na nieodpowiednich stanowiskach (vide: nasz Sejm ;))) ) to przede wszystkiem spółczesna domena...
Zbieraj Wasza Miłość husarię serc życzliwych i dobrych, gdyż sprawa jest, pilna i wielkiej wagi. Jeżeli możesz, przekaż to proszę dalej: http://zyciecelta.wordpress.com/2013/10/17/jest-sprawa/
Kłaniam się nisko i dozgonnie wdzięcznem za wsparcie pozostanę.
Szlachectwo Bullera zda mi się być dziedzicznem, to i z onego postępkami związki niewielkie i thema na osobną dysputę o zasadności chlubienia się przodkami zacnemi w rodach, co potem jeno durniów produkują... Bóg Zapłać za uwiadomienie o pilności sprawy: dziś jeszcze zatem zawitać się postaram...
UsuńKłaniam nisko:)