Długom dumał, zali w tem dziale o
tem pisać, bo czy to za wynalazek poczytać prawdziwie nie wiem...
Co najgłówniejsze jednak historyja Ramzesa II , a raczej nowożytne
dzieje mumii jego, dowodzą jakoż mało wciąż o starożytnych
wiemy...
Przywyklim w Europie
mniemać, że tytuń z wszelką obrzydliwością jego nam sir Walter
Raleigh do Europy sprowadził, za samo co bym go chętnie jedną z
kar w dawnych wiekach stosowaną pokarał, w dyby wsadziwszy i na
rynek ku uciesze gawiedzi zgniłe jaje i insze plugastwo
miotających...
Tem ci czasem....mumię
onegoż wielkiego władcy i wojennika odkryto już w 1881 roku, jeno
po wstępnych oględzinach ostawiono ją w spokojności muzealnej aż
do 1979 roku, kiedyż to na rządu Francji zaproszenie Ramzes
poleciał z wizytą, gdzie też prawdziwie mumia jakoby żyjacy
władca była honorowana. Na aerodromie były i orkiestry (sielniem
ciekaw jaki hymn grali głowie państwa sprzed tysiecy lat:)) i
kompanija honorowa dla asysty i eskorta lansjerów konnych...
Jakoż jednak mumia do
Luwru przybyła wersal się skończył i cała banda medykusów,
mikrobijologów, botaników i wszelkich innych jajogłowców już bez
nijakiego dla rangi królewskiej poszanowania zabrałoż się
Ramzesowe szczątki prześwietlać, krawać, oglądać... Jakoż
bidakowi brzucho nacięli, odkryli że całe wypełnione było masą
roślinną uczynioną z cale zwyczajnych: babki, pokrzywy, lnu,
szałwi, pszenicy i już mniej zwyczajnych nasion czarnego pieprzu,
aleć największą sensacyą były...pocięte liście tytuniu!
Ano i dzięki temu wiemy, że
na tysiące lat przed Columbusową peregranacyą, w Egipcie znano
tytoń, aliści nie dla smrodliwego uprzykrzania życia bliźnim go
zażywano...jeno dla jego właściwości gnicia wstrzymywania!
Z setek malowideł czasów egipskich zachowanych, takoż rzeźb bez
liku, gdzie i nawet biesiadników wymiot czyniących nam
przedstawują... nigdzie nie masz nijakiego przeklętnika kopcącego
ono plugastwo pod nosem!
Prawdać, że na Cyprze
odkryto fajki czas Ramzesa pamiętające...aleć one do palenia opium
służyły, nie zaś dla onej osobliwej radości podług siebie
zasłony dymnej, nawet i w czas pokojowy, stawiania...
Problem tkwi w tym, że tytoń w Egipcie ani w okolicy nie rósł w ogóle, nawet nigdy i jak słusznie prawisz sprowadzony został o wiele później, a na dodatek drogą morską daleką, której nijakim sposobem łodzie egipskie przebyć by nie zdołały, bo tylko przy brzegach się chroniwszy mogły po morzach żeglować. Nikotyna występuje w dwóch roślinach, o jednej mówimy, zaś druga to pewien rodzaj trawy z Australii, w której są jej śladowe ilości. Owa Australia i podróz do niej czyni rzecz całą jeszcze bardziej małoprawdopodobną. Natomiast faktem jest, że prawie wszystkie mumie zawierają nikotynę, na podobobieństwo nałogowych palaczy i nikt tej zagadki jeszcze nie rozwikłał.
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka Loch Ness :-)
Przyjąwszy, że tytoń udaje się uprawiać nawet i na naszej ziemi, aboż zatem były gdzie uprawy potem ze szczętem zagubione i przepomniane, abo też wschodni szlak handlowy sięgać jakich miejsc musiał w Oriencie, gdzie jednak tego czyniono...
UsuńKłaniam nisko:)
Chyba 3-4 tysiące lat dla gatunku to chwilka, podczas której gatunek nie ulegnie całkowitej samozagładzie. Musi do tego przyłożyć się człowiek. Czy człowiek pozbywałby się rośliny tak uzależniającej?
UsuńJa więc głosuję za narkotykowo-tytoniowym szlakiem handlowym.
Sugerujesz WMPani, że toto już wtedy przemycali?:) Jest wszakże pewien szkopuł, bo nie sądzę, by stać na to było nadto wielu, zatem czy dla kręgu odbiorców nader szczupłego (faraon plus kilkudziesięciu wyższych dostojników) opłacałoby się szlak taki utrzymywać? A może to dar był jakiego kupca z ziem odległych jednorazowy, ale w ilości hurtowej, to i na pokolenia nastarczył? Któż wie?
UsuńKłaniam nisko:)
Znaczyć by to mogło, że Kolumb nie był pierwszym, który połączył Nowy Świat ze Starym Światem "przemytem" tytoniu. Zasługi owemu kupcowi przypisać by należało. ;)
UsuńI któż nam rozwiąże tę zagadkę?
Odpowiedź jest prosta: my sami...! Prawie... Potrzebny nam tylko będzie wehikuł czasu i mały przystanej po drodze w Londynie czasów Sherlocka Holmesa, iżby tego jegomościa zabrać ze sobą...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Prawda to niepodważalna, że kto pije i pali ten nie ma robali! :D
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy liście tytoniu stały się popularne dla celów kolekcjonerskich i do hodowli gołębi, gdzie wykładanie nimi gniazd chroni przed pasożytami - jak się takie liście natomiast "kolekcjonuje" to nie mam zielonego pojęcia! :D
Dla starożytnych słowa uznania za pomysłowość, że w zaświaty nie tylko sianem i pakułami kazali si wypychać, ale i czymś jeszcze - jednakowoż dlaczego tym, czego wszak nie było, to już tylko ekstrawagancją tłumaczyć można.
Co do możliwości żeglugi trzcinowymi statkami do Ameryki, to już Thor Heyerdal udowodnił, że takowa była możliwa, aczkolwiek trudno by było wrócić, jednak nie wiadomo czy aby czegoś nie przeoczył w swoich rekonstrukcyjnych wyprawach na Ra. :)
Owszem, to prawda z owym Ra ale rzecz nie w tym aby raz popłynąć, a na przestrzeni iluś tam wieków pływać i to wielokrotnie, powiedziałbym nawet stale, aby owego tytoniu dowozić, sądząc z liczby mumii spore ilości. Ikonografia egipska nie zawiera liści tytoniu, ani jakichkolwiek podobnych do niego roślin, a używką był wówczas kwiat lotosu. Stąd, niektórzy uważają, że ów tytoń to dowód na istnienie Atlantydy. Jest mnóstwo opracowań na ten temat, więc nie zanudzam.
UsuńPozdrawiam z zaścianka Loch Ness :-)
Heyerdahl chyba chciał tylko możności migracyi i osadnictwa ze znanych nam kulturowo obszarów ku Ameryce dowieść, nie zaś handlu ustawicznego, co jak słusznie Szczurek podkreśla aktem być nie mogło jednorazowym, przy tem wymagałoby znakomitej znajomości i wykorzystania pasatów, czego na cokolwiek bezwolnych egipskich papiruśniakach imaginować sobie jednak nie umiem. Więcej bym zatem tu wiązał nadziei z jakiem lądowym (lub morskim) szlakiem ku Orientowi wiodącym...
UsuńKłaniam nisko:)
Toż mówię, że trudno by było wrócić z tym tytoniem - jednak może być, że o czymś nie wiemy - nie raz nas ci starożytni już zaskakiwali. :)
UsuńNp, że wracali dookoła świata...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Gdyby palenia tytoniu zabronić, to takie rozwiązanie przyjąłbym z radością. I nie czułbym wówczas żadnej, nawet śladowej, empatii dla bliźnich.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gdyby zabronić palenia tytoniu, to ja bym może i specjalnie jego braku nie odczuł, ale poproszę o bardzo duuużo empatii, bo się przyda - inaczej będę musiał się "śpiesznie oddalić" :) :D
Usuń1. Moje marzenie nigdy się nie ziści, więc rozważanie jest czysto teoretyczne.
Usuń2. Sympatia i empatia w jednym stały domu.
Pozdrawiam
Vulpian Bezwzględny?:) Przyznam, że chciałbym ja tego własnemi zobaczyć oczami...:) Byś do końca pomiarkował o czem Kneź mówi, to donieść spieszę, że Ów, jeśli dobrze pomnę, sam po prawdzie niekurzący, aliści Starsza, onegoż połowica, dymi nawet nie za dwoje, a bodaj i za pięcioro... A Kneź z maszynką stosowną, gilzami etc., onej służy za cygarfabrykę i domniemuję, że iżby Onej zbraknąć miało, to to co by się dziać mogło, jest już w Biblijej opisane... W tem rozdziale, gdzie o Armageddonie stoi...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Teraz zaczynam pojmować ogrom tragedii, jaką swymi słowami zacząłem niebacznie rysować.
UsuńPozdrawiam
:))))))))))))))))
Usuń:))
UsuńWolę tytoń palić niżli być kiedyś nim nadziana niczym świąteczna kaczka:)) Pokłony :)))))
OdpowiedzUsuńA jeszczeć niedawnem czasem określenie "nadziana" niosło konotacje cokolwiek zazdrości czy i zawiści godne...:)
UsuńKłaniam nisko:)
I takim sposobem ciao ludzkie za fajkę swoistą robiło, tylko bez konsumpcji. Ciekawa jestem, jakim sposobem człowieka tymi ziołami nabijano...
OdpowiedzUsuńRaczej ręcznie, bo maszyny do nabijania człowieka wymyślono później... I też raczej do nabijania w butelkę, a nie tytoniem...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Teraz wszystko jasne: palacze rozpoczynają proces mumifikacji już za życia.
OdpowiedzUsuńnotaria
W rzeczy samej, nie wpadłem na to, że taki może być tego cel...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Ciekawe, trzeba by było poeksperymentować. Ale to chyba muszą być liście świeże, bądź suszone. Takie z papierosów się nie nadają, bo one jeszcze jakiejś obróbce podlegają.
OdpowiedzUsuńWiadomo przecież, że dym konserwuje. Wędzenie na przykład. :)))
Pozdrawiam serdecznie :)
Z pewnością suszone, bo świeże same jeszcze jaki gnilny proces by zainicjować były gotowe... Aliści koncept, że mumie wędzono, zdaje mi się cokolwiek rewolucyjnym...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Wędzenie to my sobie współcześnie fundujemy. :) Dlatego pewno niektórzy palą papierosy... :) W celu konserwacji. :)))
UsuńWędzenie było praktykowane w Oceanii, w czym tamtejsi spece do dużej wprawy doszli, ale czy do tego tytoniu używali, to raczej wątpię.
UsuńHmmm... no coś może być na rzeczy... Karnacja skóry u Egipcjan rzeczywiście zastanawiająca...:)
UsuńKłaniam nisko:)
No proszę! Wędzony faraon;D
OdpowiedzUsuńRaczej bym obstawał przy "nadzianym":))
UsuńKłaniam nisko:)
Nieźli to musieli być spryciarze, którzy niepalącym Egipcjanom tytoń sprzedali :) Historia nie wykryła, kto to był?
OdpowiedzUsuńHistoria generalnie składa się z dziur i nielicznych połatanych pomiędzy niemi przestrzeni:) Ale, że sprzedał to wciąż jeszcze tylko domniemanie... A może to łup wojenny jaki? Albo kontrybucja? To pierwsze by też i tłumaczyć mogło, że go niezgodnie z przeznaczeniem nam znanym używano...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Z tego wynika, że współcześni ludzie, paląc tytoń, używają go niezgodnie z przeznaczeniem:))) Przyjemnego dnia:-)
OdpowiedzUsuńAlbo odwrotnie...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńNiemiecka pani doctor od toksykologii przebadała mumie i na podstawie "testu włosa" wykazała, że faraonowie i kapłani egipscy raczyli się kokainą i tytoniem za życia.
Pozdrawiam serdecznie.
No to by mogło szereg politycznych posunięć niektórych faraonów tłumaczyć...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Zaciekawiło mnie, choć psim swędem zacząłem "grzebać" i znalazłem to,
OdpowiedzUsuńfragment: "Wykonano badania radiologiczne, endoskopowe, bakteriologiczne i paleobotaniczne. Wyniki pozwoliły ustalić wiele szczegółów o zmarłym. Odkryto, iż cierpiał na zapalenie okostnej i miał zmiany reumatyczne stawu biodrowego. Odkryto również ślady rany zadanej w bitwie oraz wyleczone złamanie jednego z palców u nogi. Badania botaniczne wykazały obecność dużej ilości pyłków roślinnych, głównie rumianku oraz śladowe ilości pieprzu – głównie w nosie, gardle i jamie brzusznej oraz niewielką ilość nikotiany – rośliny podobnej do tytoniu. Po zakończeniu terapii Ramzes powrócił do Egiptu.".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ramzes_II
Nie wiem czy powyższe to prawda niezmącona, ale i tak warte uwagi Wachmistrzowe odkrycie, że rośliny zawierające nikotynę były znane i w tej części świata
Pozdrawiam
Bóg Zapłać Waszej Miłości za toż dopełnienie, a więcej jeszczeć wdzięcznym byłbym, gdybym poznać mógł komu te arcycenne nowinki zawdzięczam:)
UsuńKłaniam nisko:)
Nicotiana / ˌ n ɪ k ɵ ʃ i eɪ n ə / jest rośliną zielną i krzewiastą z rodziny ( Solanaceae ) rosnąca rdzennie w Ameryce, Australii, Południowej Afryce Zachodniej i na Południowym Pacyfiku. Nicotiana to różne gatunki , często określane jako rośliny tytoniu, uprawiana jako roślina ozdobna. N. tabacum uprawiana jest na całym świecie do produkcji liści tytoniu do papierosów i innych wyrobów tytoniowych.
OdpowiedzUsuńNo i proszę... człek całe życie się uczy:) Bóg Zapłać:) I, jak wyżej, wielce byłbym rad wiedzieć: komu....:)
UsuńKłaniam nisko:)