Wolterowi przypisuje się słowa, że się tam z kimś nie zgadza, ale gotów byłby umrzeć, by ten ktoś mógł je głosić.* Daleko mi do Wolterowej szlachetności... Pewnie, że jestem za wolnością słowa, pewnie, że mierzi mnie każda ich próba ograniczenia komukolwiek, bo znam, że jeśli to uczynimy jednemu, zaraz się okaże, że trzeba drugiemu, trzeciemu i tak oto wkroczyliśmy na równię pochyłą od demokracji nas oddalającą... Ale umierać? Za taki stos bzdur, kłamstw, inwektyw, małości i podłości ? Niechajże to choć będzie coś tej ofiary godne...!
________________________
* W rzeczywistości to w usta Wolterowi włożyła je jedna z jego biografek, Evelyn Beatrice Hall w książce: The Friends of Voltaire, wydanej w 1906, najpewniej uważając, że tak najdobitniej streszcza Wolterowe, w kwestii wolności słowa, poglądy. Przed jej publikacją nikt i nigdzie słów tych w takiej wersji nie zapisał.
Akurat okno myję, więc mało rozgarnięta jestem w temacie. A nie mam czasu żeby księgi studiować.
OdpowiedzUsuńWięc chciałam tylko zapytać czy Wachmistrz tę swoją notkę to pod jakiś konkretny adres kieruje, czy tak ogólnie.
Bo mam nadzieję, że nie" sobie a muzom".
Pozdrawiam.
Oczywiście, że konkretny, jako wszelkie tu wypocinki moje... Do Czytelników Miłych moich:) A refleksyja owa jest raczej ogólniejszej natury, choć gdyby nie współcześni mi rodacy, najpewniej by nie powstała w ogóle...
UsuńKłaniam nisko:)
Jakimś tam pierwszym sprawdzianem byłoby to, czy głoszący konkretne poglądy byłby gotów sam dać za nie głowę. Jeżeli tak, to WÓWCZAS dopuszczam pytanie, czy ja chciałbym go w taki sam sposób poprzeć, czy nie. Wszelkie inne założenia zbyt lekko traktują moją głowę przy rozważaniu bezmyślnej paplaniny różnych nawiedzonych, szalonych, głupich i zwyczajnie cynicznych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Myśl z gatunku strzelistych, choć lękam się, że to by nam jedynie odsiało wszelkich karierowiczów i jak to nazywali ongi w Moskwie: "poputczyków"... Któż rzekł, że głupstwo mieć nie może fanatycznych wyznawców, a fanatyków tem nie wystraszysz....:((
UsuńKłaniam nisko:)
To nie idzie o to by umierać, ale by przy każdej okazji powtarzać tylko, że gotowi jesteśmy rzucić życia los na stos
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja od rzucania czegokolwiek żem daleki, bom jest człek praktyczny, to i co mi po tem, co się po rzuceniu zbije, stłucze, a jeszczeć gorzej: rozleje...:((
UsuńKłaniam nisko:)
Jak zaśpiewał pewien Francuz, a potem Zespół Reprezentacyjny u nas: " ponieśmy za i dee śmierć, ale nie zaraz"...
UsuńA stąd już tylko krok do oracji, którą lotników naszych za wojny ostatniej na Wyspach wojujących uraczył jaki dygnitarz, który do nich zjechał z Londynu za jakiego święta sposobnością... Ów miał najpierw ich dzielność wynosić pod niebiosy, a gdy i krzynę zaprószył czuprynę dorzucił, że i on "by chętnie oddał życie za Ojczyznę, ale mu zdrowie nie pozwala!":)
UsuńKłaniam nisko:)
Aż mnie ręka świerzbi aby tą maksymę poprzeć przykładem/przykładami ale skoro Imć Wachmistrzu tego nie zrobiłeś to kudy mnie tam robaczkowi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ano bo w tem się właśnie, Drogi Piotrze, różnimy, że Ty wolisz się w doraźne zapędzać polityczne utarczki, a mnie na to szkoda zdrowia, czasu i atłasu...:) Choć zapały Twoje rozumiem doskonale...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Myślę, że wiem popieranie wolności jakich poglądów tak mierzi Waszmości Wachmistrza! Ale ten konflikt sumienia nie ma rozwiązań ogólnych - Herbert pisał, że to kwestia smaku. Cóż więc poradzić nieszczęśnikom, smaku pozbawionym?
OdpowiedzUsuńI ja, niestety, na to odpowiedzi nie znam... A nawiasem, wielce ciekaw byłbym, gdzie dziś stałby Herbert... Choć z drugiej znów strony, nie wiem, czy naprawdę chciałbym to wiedzieć... Mógłby sporo stracić u mnie na szacunku...
UsuńKłaniam nisko:)
http://youtu.be/R-cinsNzXUI
UsuńAno właśnie... nie pogadamy...zgadywać: próżny trud
UsuńKłaniam nisko:)
Nie czytam komentarzy, jednakowoż zgaduję żeś Waszmość otworzył puszkę Pandory, a wraz z nią uwolnił problem nierozwiązywalny :-)
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka Loch Ness :-)
Jakby prawdziwa Pandora tak miała wyglądać, to lękać się nie było czego:))
UsuńKłaniam nisko:)
Cóż, dla niektórych wolność słowa oznacza: "wszystko mi wolno". A ponieważ są to przeważnie osoby skrajnie zarozumiałe i przekonane o własnej nieomylności i doskonałości, to inni muszą cierpieć. Nie wiadomo co jest gorsze: dopuszczenie takiej osoby do głosu, czy próba ograniczenia tej osobie wolności wypowiedzi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ano właśnie... To jest dylemat nierozwiązywalny, to i ja temu nie podołam... Choć kryterium przez Vulpiana przyjęte zdaje się być krokiem w dobrą stronę...:)
UsuńKłaniam nisko:)
no i trzeba było relacje z wiecu rocznicowego oglądać / czytać?? u mnie tv milczy więc i ja umierać się nie wybieram czy warto czy nie warto ;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy warto, bom nie oglądał:) Refleksyja jest ogólniejszej natury i spisana na godzin wiele przed tem czemś...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Jeżeli to refleksja z kolejnego fackelzugu, to rozumiem, aczkolwiek tych rzeczy nie rozumiem. Od jakiegoś czasu unikam jak ognia i nie oglądam. I jakoś nie mam poczucia braku.
OdpowiedzUsuńBynajmniej... już prędzej się narodziła na kanwie tekstu Starszej ostatniego w Kneziowisku, bom akuratnie sobie co tam o Wolterze spomniał, to i stąd już prosta droga ku tej myśli była, czy Wolter tu i teraz żyjący, by tego zdania powtórzył... A potem myśl o sobie i czy ja bym iście był gotów iść walczyć za to stado fanatycznych błaznów...
UsuńKłaniam nisko:)
Tu sprawa jest dość prosta - nie podszywać się - to jest oszustwo. Rzecz podlega prawu medialnemu i jako taka podlega sądowi, zdaje się że nawet z urzędu. Tymczasem brak jest reakcji nawet jeżeli chodzi o sprostowanie, że instytucja państwowa nie ma z tym nic wspólnego. To nie jest kwestia cenzury, tylko odpowiedzialności i wiarygodności państwa.
UsuńA to ten aspekt widać umknął mi całkiem... Wielekroć więcej myśli moje zajęła kwestyja bezkarności plugawców dobre imię czyjekolwiek szargających...:((
UsuńKłaniam nisko:)
W dniu wczorajszym, zamknęłabym usta kilku politykom, bo mnie mocno zgniewali. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńToś i tak WMPani wielce dla nich miłosierna, bo co do mnie, to lękam się, że iżbym mógł, to bym ich im zamknął na zawsze...
UsuńKłaniam nisko:)
I przeszło. Do kolejnej refleksji tego typu - 364 dni! To ta dobra wiadomość. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPrimo, że refleksyja niezwiązana z jaką szczególną rocznicą, jest raczej ogólniejszej natury, secundo, że iżby nawet była to owo plugastwo zda się jaką szczególną atencyją i insze darzyć daty, osobliwie świąt narodowych...
UsuńKłaniam nisko:)
Z tą wolnością słowa bieda, osobiście nie mogę się rozeznać, raz można kogos opluć i jest to rzeczona wolność, a drogim razem chamstwo, naruszenie dóbr i sądy. Za politykami nie nadążysz, dziwaczne plemię do niczego normalnego niepodobne. Pozdrawiam Cecylia
OdpowiedzUsuńPo primo: powitać nader miło w progach mych nikczemnie skromnych:) Secundo: zgodzić mi się z Waćpani głosem przyjdzie bez ochyby, a dodam, że czasem mam i myśli takowych, że to plemię na podobieństwo jest tkanki rakowej na zdrowej wyhodowanej i przez zdrową żywionej... Jeno medykamentu na to nie widzę...:((
UsuńKłaniam nisko:)
Miało być 'drugim razem', palec nieortograficznie mi się wykrzywił!
OdpowiedzUsuńA nawet żem i widać okiem też czytał nieortograficznie nieortodoksyjnym, bo iżbyś WMPani sama tego nie wytknęła, ani bym dostrzegł...:))
UsuńKłaniam nisko:)