... za Kalendarzem Niegowieckiego z 1754 roku podane, Lectorom jednym ku uciesze, inszym ku nauce, a inszym bodaj jeno dla czasu zajęcia, wszytkim zasię pojęcie niejakie, czem się kalendarze ówcześne trudziły... Osobne Vulpianowi przeprosiny, bo jak Go znam, wieści o Kitaju poczytawszy, dnia całego nieborak ze szczętem przemitręży, wieści co o tem więcej szukając...:)
"W Chinach w prowincji Suchien jest ptaszek, od pewnego kwiatu Tuchon, z którego się rodzi, nazwany Tuchonfung, wszystkie kolory z kwiatu owego na sobie prezentujący, po powietrzu niby kwiatek lata. Ptaszek ten tylko potej żyć może, pokiej i ów kwiat, z którego się urodził, w wigorze swoim zostaje, gdyby zaś kwiat ów zwiędniał albo od kogo był zerwany, i ów ptak po powietrzu latający, natychmiast na ziemię upadłszy, żyć przestaje."
"W Afryce około miasta Quurch kury miasto pierza mchem obrosłe, takież są i w Zuelinchu, kraju Wielkiego Mogoła, gdzie jako i w Egipcie kury nie wysiadują kurcząt, ale z jaj, w pewnych pieczykach na piasku położonych przez operacją słońca wylągłszy się, kurczęta wychodzą."
"Na wyspie Florydzie ludzie takiej są szybkości, że w biegu jelenia przechodzą. W ziemi zaś murzyńskiej są ludzie, których zowią Azanachi, którym spodnia warga na łokieć ku ziemi wisi. W tatarskiej ziemi tak wielkie uszy ma lud pewny, że się niemi cały człek okryje."
"W Hibernii jest jedna wyspa, na której żaden rodzaj niewieści żyć nie może, ale wszedłszy zaraz umierać musi. Toż samo prawie zaraz przy wyspie Zocotara dzieje się, przy której są inne dwie wyspy, z której na jednej tylko mężczyźny, na drugiej tylko niewiasty żyć mogą, co się dziać może dla proporcjonalnej aury, kompleksji tylko niewieściej albo męskiej służącej."
"W Indii, w Arabii znajdują się góry z samej soli, która takiej jest twardości, że jej zamiast marmoru i głazów do budynków używają."
"W Hiszpanii także znajduje się góra z samej soli, z której ile kto sobie soli ujmie, tyle w krótkim czasie przyrasta"
"W Libii jest pewne zwierzę, które pożywienie swoje zawsze na 11 części dzieli, z których 10 pożera, a jedenastą na dalszy czas konserwuje."
"W prowincji Quamsi w chińskim państwie znajdują się węże gento nazwane, długości na 30 stóp geometrycznych, grubości zaś na 10 dłoni. Szyję mają niby u sokoła, żyją niedźwiedziami i lwami; ludzi z drzewa zrzuciwszy się, ściskaniem zabijają. Na te jednak obywatele tameczni, różnymi fortelami czuwając, biją ich, mięso ich jedzą, żółć zaś, dla wielkich w lekarstwie skutków, drogo przedają."
"W Afryce zaś w krainie Nigerytów rodzaj pewny wężów dziwnie jadowitych i zabijających, od których, aby tak wiele ludzi i zwierząt nie ginęło, sama natura pod gardłem nadała mu torbeczkę z kamykiem, którym niby kołacąc dzwonkiem, ludzi, przez szelest wydający, do strzeżenia się pobudza."
"W murzyńskim państwie w prowincji Angugui soli lodowatej miasto pieniędzy używają. W Afryce zaś, w królestwie Tebut, z perłowej macice pieniądze, a w prowincji indyjskiej Coraim z porcelany formują monetę."
"W Szkocji zamiast drew kamieńmi, dla tłustości, którą w sobie mają, w piecach i na kuminach palą."
"W Ameryce na wyspie Madagaskar znajduje się pewny rodzaj ptastwa takiej wielkości i mocy, że słonia w szpony porwawszy na powietrze wynosi i z rozbitego na ziemię pastwę sobie sprawuje, którego jedno skrzydło 16 kroków długie."
"W chińskim państwie jest osobliwe drzewo zwane łojowe, tak wysokie jak wiśnia, liście na podobieństwo serca koloru jasnoczerwonego, którego owoc biały i zapach podobny do łoju. Ten owoc na końcu grudnia zbierają i spuszczają jak łój i świece z niego robią, które są tak jak z wosku białego, zapach piękny mające. W tymże państwie jest zwierzę Kse zwane, tak wielkie jak kozieł, któremu ze spuchłego żywota podczas pełni każdego miesiąca wybierają muskat."
Ciekawe było życie XVIII w, a jaka wyobraźnia i wiara dla słowa pisanego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A nasze to nie jest ciekawe?:) Choć w pisane to już niewielu wierzy, a i w oglądane też nie za bardzo..
UsuńKłaniam nisko:)
1. „Kse, któremu z żywota wybierają muskat” to zagadka. Być może to piżmowiec, co to w Azji żyje (ale po chińsku nazywa się: yuan she), który daje z gruczołów kuprowych owo piżmo.
OdpowiedzUsuń2. Prowincja Quamsi –> brzmi jak Guanxi (Kuansi); niedaleko Kantonu. Jednak wąż 'gento' z niczym mi się nie kojarzy.
3. Prowincja Suchien – nie wiem, gdzie to.
4. Ptaszek z kwiatka bardzo mi się podoba, ale to raczej jakiś mit, całkiem jak Calineczka.
Pozdrawiam
Wiecznie zarzekasz się, że Ci memoryja szwankuje, a tu proszę: niemalże słowo w słowo to samo, coś 21 Martii Anno Domini 2010 był pisał:)) To i ja swego responsu in extenso powtórzę:):
Usuń"Generaliter, bym się tu nie przejmował nadto wskazówkami przez autorów kalendarza dawanemi… Podług mnie to kompilacyja jakich zasłyszanych dziwności ze świata, którym przypisywano miejsca lada jakie, byle jeno egzotycznie brzmiały (exemplum: wyspa Madagaskar w Ameryce:))). Jeśli co jest interesującego w tem, okrom swoistego dokumentu epoki, to jest w tem li jaki okruch prawdy, co u zarania legł legendy, czyli też wszytko zmyślenie czyste… Wąż spominany mi raczej anakondę przypomina, a to że to strona świata insza, to przecie autorowi kalendarza nijaka przeszkoda… Co do muskatu odzwierzęcego tom dumał, zali to nie jakie kumysu pokłosie, ale tego przecie u nas znano nadto dobrze… Kura jedwabista sama w sobie zdaje się być dziwolągiem niemałem [...]"
Miało być in extenso, alem pominął nasze pospólne na Cypryana wyglądanie, że co w tem dopomoże...
Kłaniam nisko:)
Toć przecież wiadomo powszechnie, że Madagaskar nie w żadnej Ameryce, tylko w virtualu pod n-rem 08 nachodzi się! ;)
UsuńI to jest droga doń najwłaściwsza...:)
UsuńKłaniam nisko:)
1. Sprawdziłem - faktycznie koincydencja zadziwiająca, ale to w 80% wynik pisania w punktach, by myśl nie uciekła i trzymania się kolejności tematów.
Usuń2. A jednak jest różnica! Nic tym razem nie pisałem o "kurze mchem obrosłej", podczas gdy uprzednio jakieś tam podejrzenia miałem. Dodaję tedy link do takiej kury puchatej:
:http://pl.wikipedia.org/wiki/Kura_jedwabista
Pozdrawiam
Ten dwukropek na poczatku adresu trzeba jednak skasować, bo z nim w jakieś maliny się idzie, zamiast kury admirować.
UsuńPozdrawiam
Nie goń mnie, Wachmistrzu wspaniałomyślny za to, że już tu gniazdko sobię wiję.
UsuńZłota myśl: Może "Suchien" to po prostu prowincja Sichuan, niedaleko od Guangxi leżąca?
Pozdrawiam
Niedoczekanie Twoje bym Ci kiedybądź miał jakichkolwiek wtrętów czynić za dociekliwość, zapał, upór Twój i nieziemską cierpliwość:)
UsuńTwój domysł w kwestii Syczuanu przyjmuję za słuszny, miarkując, że autorom to w gruncie rzeczy obojętne było, byle egzotycznie brzmiało...:)
Kłaniam nisko:)
Najpierw pomyślałem, że Niegowiecki, z francuskiego tłumacząc, pozostawił był nazwy bez zmian. A jeśli tak, to „Suchien” Francuz by jako „Siszien” wymówił i stąd o Syczuanie pomyślałem.
UsuńPóźniej ściągnąłem dzieło Atanazego Kirchera i tam na stronie 266 odnalazłem taki oto fragment: „On dit que la Province de Suchuen produit une herbe appellée Tunchon d’où naît une oyseau nomme Tunchonfung...”. A więc jednak Syczuan!
Pozdrawiam
No proszę... Twoja dociekliwość jednak jest niespożyta...:))
UsuńBóg Zapłać i kłaniam nisko:)
Musimy również pamiętać, że "Na Wyspach Bergamutach, podobno jest kot w butach, widziano także osła, którego mrówka niosła (...)" Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńNo tak, ale to przecie, w przeciwieństwie do Kalendarza Niegowieckiego, sama prawda szczera...:)
UsuńKłaniam nisko:)
A to zes Wasc ciekawostki wyszukal:) Poklony serdeczne po przerwie:)
OdpowiedzUsuńA czasem tak i zbieram głupotki różne z pustoty:))
UsuńKłaniam nisko:)
Ciekawie musi wyglądać ptak ze słoniem w szponach... :))) No czysta przyjemność czytania takowych ciekawostek. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
A ludzie takiego barona Münchhausena wydrwiwują, gdy ten autorom kalendarzy naszych do pięt nie dorósł... Że już nie wspomnę o Radziwille "Panie Kochanku", u którego Münchhausen by pewnie nawet dla posługi nie został przyjętym...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Dzień dobry
UsuńPragnę zwrócić uwagę, że w tym "ptaku ze słoniem w szponach" mogło być ziarnko prawdy, gdyż (własnie na Madagaskarze) naukowcy znajdowali szczątki (wymarłego obecnie) strusia olbrzymiego - ptaka, który mógł być porównywalny wielkością ze słoniem! Istniała teoria, zgodnie z którą (właśnie na Madagaskarze) strusie olbrzymie mogły żyć jeszcze w czasach skolonizowania wyspy przez Malgaszy. Stąd w dawnych przekazach tubylców wiadomości o ptakach wielkości słonia mogły się pojawiać. Jedyna nieścisłość jest taka, że strusie nie latają :(((
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
p.s. pacholęciem będąc czytałem książkę H. Wendta o odkryciach geograficznych i przyrodniczych, w której autor poświęcił cały rozdział poszukiwaniu szczątków strusia olbrzymiego na Madagaskarze.
Przede wszytkiem niechajże mi będzie wolno powitać Waszmości w moich skromnych progach, bom, zda się, dopotąd nie miał tejże przyjemności:) Zdrowia Waszmości zatem zanaszam i za wkład cenny dziękując, kłaniam się nisko:)
UsuńCała przyjemność po mojej stronie :)))
UsuńKłaniam się nisko
Krzysztof z Gdańska (Dantiscum zwanego)
Bądźże Waszmość łaskaw choć podzielić się nią:))
UsuńKłaniam nisko:)
Super opowieści. Aż trudno uwierzyć. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBo też i wierzyć nie radzę...:))
UsuńKłaniam nisko:)
No proszę ilu to się człowiek ciekawych rzeczy dowiedział. Także tego, że w Ameryce jest wyspa Madagaskar.
OdpowiedzUsuńKilka z tych informacji /jesli można je ukraść/ zainteresuje mojego starszego wnuka, który jest na etapie "A wiecie, że....?"
A ten ptaszek z kwiatka to może koliberek???
Pozdrawiam.
Powiedzmy: pożyczyć...:)) A czy o koliberka chodzi, to by trzeba autorów tegoż kalendarza pytać, o coż im szło...
UsuńKłaniam nisko:)
Znowu ja, wężem zafascynowany.
OdpowiedzUsuń1. W wyszukiwarkę trzeba wrzucić słowa „gento serpent quamsi athanasius kircher”, a pokaże się jeden jedyny link do książki „La Chine d'Athanase Kirchere de la compagnie de Jesus...”. Polak najwyraźniej tłumaczył z tego źródła. A tam jezuicki autor opisuje, że wąż gento jest olbrzymi, że mieszka w prowincjach Quamsi, Haynan i Quamtun (Guangxi, Hainan, Guangdong) [czyli na samym południu Chin], że jest koloru cytrynowego, choć nieco zmienionego, że zaniepokojony podnosi się na ogonie i jest gotów walczyć w tej pozycji, że pożera jelenie uprzednio je zmniejszywszy (?), że zwisa z gałęzi i spada na przechodzących poniżej, żeby ich opleść, zadusić i pożreć. Wynika z tego, że opis jest połączeniem jakiejś kobry i boa dusiciela. Obydwa węże rzeczywiście żyją na południu kraju.
2. Właśnie się czegoś nauczyłem – że w nazwach prowincji jest „g”, o którym najwyraźniej nie pamiętałem. Tak więc są prowincje Guangdong i Guangxi, a nie Guandong i Guanxi.
Pozdrawiam
Bóg Zapłać za to dopełnienie, ale tem razem ja mieć będę pytanie: czy owo Quamtun, które wskazujesz na południu Chin miałoby mieć coś wspólnego ze znaną z II wojny japońską Armią Kwantuńską, której ja pamiętam stacjonującej w Mandżurii przecie...?
UsuńKłaniam nisko:)
Najpierw zajrzyj tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Shanhaiguan . A później tu: http://en.wikipedia.org/wiki/Shanhaiguan_District . Mur chiński dochodzi do morza w miejscowości Szanhajkuan. I to słowo "kuan" jest tutaj kluczowe, bo "Kuantung" [Guandong] to tyle, co "na wschód od Kuan", czyli na wschód od przejścia w Szanhaj (nie myl z Szanghajem!). Chiny cesarskie musiały wydzierżawić pewne terytoria i ziemie na wschód od Kuan były właśnie taką jednostką terytorialną. Szczegóły i mapa tu: http://en.wikipedia.org/wiki/Kwantung_Leased_Territory . Kiedy Japonia pobiła Rosję w 1905, to zajęła Port Artur wraz z okolicą i to właśnie ten teren. Zarządzał nim japoński Generał-Gubernator Kwantuński, a Garnizon Kwantuński przekształcił się szybko w Armię Kwantuńską.
UsuńPozdrawiam
No to i ja się czegoś nauczyłem...:) A wszystko dzięki pozornie bezsensownej paplaninie o dziwnych ptaszkach unoszących słonie i kurach mchem obrosłych:)
UsuńKłaniam nisko:)
Przecież to wszystko prawda! Tylko podana na dzisiejsze czasy śmiesznie i niezrozumiale ;-) Wszystko chyba da się wytłumaczyć tak czy owak, biorąc poprawke na pewne przesunięcia geograficzne i wędrowanie informacji z ust do ust czy też z księgi do księgi. ptaszka z kwiatka dosłownie biorąc jakiś obserwator resztę dośpiewał kolibra widząc, kurę z futerkiem już Vulpian znalazł, wargi wiszące w etiposkich plemionach kobiety noszą wypełnione glinianymi krążkami, w Tajlandii i Indonezji są plemiona Długich Uszu, sól jako środek płatniczy też nie ejst niczym neizywkłym... Myślę, że wszystkie te dziwności mają potwierdzenie w rzeczywistości, tylko dalece przetworzonej. Nie wiem tylko jak te wyspy, męską i żeńską, wytłumaczyć. Nic mi nie przychodzi do głowy.
OdpowiedzUsuńDodałbym jeszcze, że i wielce możliwe, że są to opowieści z pięciu różnych sklejane, byle jeno brzmiały egzotycznie i zaciekawiały... Proszę mieć na względzie, że pomiędzy wydawcami kalendarzy zaciekła trwała walka konkurencyjna, zatem to jak bardzo ten był nad insze zajmującem, na konkretny pieniądz się przekładało... I nie sądzę, byśmy mieli prawo przodkom naszym cokolwiek w tej mierze zarzucać, skoro jako społeczeństwo zaczytujemy się przecie w analogicznych bzdurstwach we wszelkiej maści kolorowych szmatławcach upublicznianych...:)
UsuńKłaniam nisko:)
No i znalazłem "drzewo łojowe"
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Smokrzyn_%C5%82ojodajny
Pozdrawiam
Jestem pod wrażeniem...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Ptaszek Tuchonfung – skoro kojarzony silnie z kwiatkiem, to musi być nie większy od takiego kwiatka i jakoś specjalnie z nim związany. A jeżeli tak, to moje podejrzenie kieruje się ku nektarnikom. Lista chińskich nektarników do znalezienia tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_birds_of_China – trzeba przejść do działu 'Sunbirds and Spiderhunters'.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podobają się te (ze wskazaniem na trójkę, choć jedynka może nawet bardziej pasuje do tematu, bo ptaszek i kwiatek są dobrane kolorystycznie, choć już nie wielkością):
1. nektarnik oliwkowogrzbiety Cynnirys jugularis wiszący przy kwiatku (http://en.wikipedia.org/wiki/File:Olive-backed_Sunbird_hovering.jpg);
2. nektarnik o rozdwojonym ogonku Aethopyga christinae przy kwiatku (http://en.wikipedia.org/wiki/File:Aethopyga_christinae_-_female1.jpg);
3. pająkojad Arachnotera magna też robi wrażenie na tle kwiatu (http://en.wikipedia.org/wiki/File:Arachnothera_magna_-_Kaeng_Krachan.jpg).
To, oczywiście, nie daje odpowiedzi na podstawowe pytanie, tj. jak ten cały 'Tuchonfung' wyglądał, ale więcej nie potrafię znaleźć, bo i tak wyszedłem daleko poza normalne granice własnej wiedzy.
Pozdrawiam
Wyrzuty sumienia mieć będę, żem Waszmości na taką czasu i pracy ilość naraził, alem w najśmielszych nie przyszpuszczał snach, że to Waszą Miłość tak wciągnie...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Arcyciekawe rzeczy tu Waszeć podajesz z tych kalendarzy dawniejszych :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, chocia miejscami zgoła nieprawdopodobne - jak ten ptak madagaskarski, co słonia w szponach porwać potrafi!
Jużem miał pytać zali nie ma czego z moich ulubionych rejonów świata, kiedy patrzę - a tu Hibernia (czyli Irlandyja) oraz Szkocja! :D
Pokornie proszę, gdybyś miał jeszcze jakie ciekawostki z tamtej części globu, podaj je niezwłocznie :)
Tymczasem zapraszam na nową notę. Za sposobnością zajrzyj też proszę na pocztylion swój, zali czego ode mnie tam nie ma ;)))
Kłaniam nisko!!
Nieco powyżej napisałem swoje przemyślenia na temat ptaszka porywającege słonie. Według mnie może chodzić o strusia olbrzymiego (struś madagaskarski, epiornis, ptak-słoń - †Aepyornis maximus). Struś ten nie był (według mojej wiedzy) mięsożerny, więc informacja o pożeraniu słoni była, chyba, zmyślona natomiast co do wielkości, mógł się ze słoniem równać.
UsuńPozdrowienia dla Waszeci i Naszego gospodarza
Krzysztof z Gdańska
Z pewnością, Drogi Celcie, gdzieś jeszcze wieści o Twych duchowych pobratymcach, bo te kalendarze to istna kopalnia tego typu "wiedzy":) Aliści daruj, że w czasie przedświątecznie nader nieakuratnym po temu wszelkie poszukiwania na później odłożę.
UsuńKłaniam nisko i za inwitacyją dziękuję, a pocztylion ladaco, zda się, gdzie skręcił na rozstajach:)
Kartka świąteczna do Waszeci nie doszła...? Cóż za złośliwość...
UsuńA co do ciekawostek, to rzecz jasna nie musi być na już ;) Jak będziesz miał czas i wole po temu :)
A Krzysztofowi dziękuję ślicznie za te wiadmości o ptaszku-słoniokradzie :o)
Spokojnych Świąt i Wesołego Alleluja!!
Druhu Drogi, mało kto w tej materii zawżdy był tak akuratny i znam ja z lat, żeś ich posyłał, tedy że co nie doszło, nie za Twoją przecie sprawą czy winą... Ja za pamięć się zawżdym czuł uhonorowanym szczególnie, to i czytać nie muszę, by ciepłego czego poczuć w sercu:)
UsuńBóg Zapłać i nie turbujże się drobnostkami:)