20 września, 2015

O miłości bez zazdrości...

czyli ze Zbigniewa Morsztyna cytat jeden wielki, bo to ów właśnie poeta fraszki pod takiem właśnie tytułem popełnił:

" Kocham w obudwu i kocham uprzejmie:
     W matce dla córki, a w córce dla matki,
  A wiem, że żadnej z nich zazdrość nie zejmie,
     Choć obie mają mych chęci zadatki,
  Matka dlatego, że córkę zrodziła,
      Córka, żeby mnie ojcem uczyniła."
                                                 
                                                            .

31 komentarzy:

  1. Do ojcostwa trzeba dojrzeć. Wielu, w końcu, robi, co może, żeby tego stanu nie doczekać. Najdziwniejsze jednakże jest w tej fraszce umiłowanie teściowej, jakże nieczęste nad Wisłą.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... przyznam, że ja tu teściowej nie dostrzegłem, ale może mam zbyt mało ścisły umysł...:P
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Jeżeli założyć, że autor pragnie dopiero zostać ojcem ("żeby mnie ojcem uczyniła" sugeruje jednak przyszłość, a nie stan obecny), to znaczy, że związany jest z młodszą kobietą. A stąd już niedaleka droga do tego, żeby określić jej matkę teściową autora.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. To nie jest czas niedokonany, tylko forma równoważna z np. "po to". Jak dla mnie teściowej tu nie uświadczysz, a mowa jest o umiłowanej Autora niewieście, która obdarzyła go córką...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Pewnie dobrze, że poezja jest mętna i każdy może to zobaczyć, co zechce. Ja tam widzę człowieka, który związał się z młodą kobietą, która urodzi mu dziecko i z czego on się cieszy. Zaś ta jego partnerka ma matkę, którą podmiot poważa. W ten sposób w kilku linijkach mamy do czynienia z trzema pokoleniami:
      a. matką partnerki (teściową);
      b. młodą kobietą (córką poprzedniej, matką in spe, partnerką podmiotu);
      c. kogoś, kogo ojcem podmiot dopiero zostanie, na co, jak widać, liczy, a kogo urodzić może jedynie "córka matki".
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Każdy z nas zatem będzie tam co inszego dostrzegał, co może i słuszne, bo życie w jedynej prawdzie byłoby przerażająco nudne...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Miłości nigdy nie jest za dużo. Mądrą fraszkę Wachmistrzu przywołałeś.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak i mnie się zdawało...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Myślę, że córkę i jej matkę mężczyzna powinien kochać nad życie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. szczur z loch ness21 września 2015 09:51

    Wszystko jest możliwe. Otóż, pewniem człowiek ożenił się z kobietą, która miała córkę. Tak się ułożyło, że jego ojciec ożenił się właśnie z tą córką. Tym samym jego ojciec stał dla niego zięciem, a w związku z tym owa córka stała się dla niego macochą. Ze związku naszego bohatera urodził się syn, który stał się bratem żony ojca, czyli szwagrem. Jednocześnie, będąc bratem macochy został dla naszego bohatera wujkiem. Żona ojca również urodziła syna, który stał się dla naszego bohatera bratem, przy okazji zostając swoim własnym dziadkiem.
    Kłaniam z zaścianka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczur z loch ness21 września 2015 15:07

      Jest wiele różnych wersji i źródeł :-)
      http://www.mrog.org/1357/syn-ojciec-i-dziadek-jednoczesnie-w-wojsku

      Usuń
    2. Ale ja sobie zapamiętałem ten utworek-potworek, bo był wykonany na KUL-u. :D :D :D

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. To było chyba w okolicy 1981 roku, albo jakoś tak. :)
      Co prawda internet już wtedy istniał, ale o tym w naszym kraju raczej nie słyszano i nie mam pojęcia, czy motyw nie był o wiele wcześniejszy?

      Poprzednią wersję komentarza skasowałem ze względu na paskudne błędy. :)

      Usuń
    5. Nie chciałbym przerywać Wam zabawy, ale to chyba nie o tym...:) Szczęśliwie Wam to przecież i tak nie przeszkadza:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Zacny Wachmistrzu, takież czasy i meandry wysmakowanych zabaw językowych, ktorych dzisiej barzo brak. A może by afektację do obu pań poddać dyskursowi posłów naszych wysokich izb, pewnikiem podgrzeją temperaturę do czerwoności. O, matko i córko, ale kto ironii nie lubi? Przyjmij Waść pole widzenia uczuć jako normalną obserwację i dociekliwość powszedniego doznania. Dowcip poetycki przetrwał niczym ust korale i alabastrowe czoła. Zaźrzałam takoż do niezbędnych wzorników myśli rozerwanych na dobrą noc, na hejnał pod oknem, na pożegnanie, na akomodowanie. Niepospolite i przednie czasy dawnego baroku budzą lepsze skojarzenia niżeli judzenie teraźniejszych mówionych pudeł w tej materii. Zasyłam pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że i ja w baroku znajduję urody mnóstwo, choć tak przez uczonych krytyków potępianej i za zły gust mniemanej... Ale gdyby nie nasze barokowe zaszłości, dzisiejszy nasz język byłby daleko więcej ubogim...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. On tak na serio?... Bo dotąd pana Morsztyna kojarzyłam z utworami raczej nie na serio ;-)

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno Zbigniewa? Bo ja go właśnie, w przeciwieństwie do Jana Andrzeja, za nader bym poważnego uważał...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. No tak, tych Morsztynów kilku było :-)... Janowi Andrzejowi bym nie wierzyła jak psu, ale Zbigniew to inna bajka ;-)

      notaria

      Usuń
    3. Myślę, że to zależy od psa...:) Bywają rasy i osobniki całkiem wierne, w uczuciach stałe i poczciwe...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. jasny kiciuś ! aleście namotali !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i kiciusia pilnować upraszam, by się nie zamotał...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Przynajmniej jedno jest niezmienne od wieków - ludzie wciąż się kochają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście jest pocieszające...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Miłość nie jedno ma imię...
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale w Polsce wielożeństwo jest nielegalne...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)