To, że ta nota w dziewięciu dziesiątych jest powtórzeniem identycznej sprzed roku jest najlepszym dowodem blogowania mego upadku, którego klęską zupełną jedynie dzięki Wam zwać jeszcze nie można... Tragiczne, że tych not coraz więcej z roku na rok nadal aktualnemi pozostaje...
"Po prawdzie winna się może owa nota zwać regestrem niespełnionych tegorocznych wrześniowych zamierzeń moich, gdziem pierwotkiem tuszył, iże cyklu wiktoryi wiedeńskiej poświęconemu pokończę, aleć przeszła mi rocznica owa wpodle nosa, a pióro nawet kleksa nie uczyniło...:( [...] spostponował, jako i Wojny sprzed lat siedmiu dziesiątków, co dziś dziwnie aktualna, żem nie uświetnił pamięci niczem nowem, tandem jeno owe odgrzewane Wam dziś zaserwuję kotlety, nadziei pełnym, że z jednej może strony się niekoniecznie Fortuna odwróci czyniąc Wachmistrzowi czasu dostatek, za to w sakiewce pustkę, przecie, że co może wygospodarzę czasu jaki zbytek, by po dawnemu fałdów przysiąść... Bo jeśliby tak być dalej miało, to z jednej strony radość niemała, że człek się może nareście z jakich finansowych obieży wyłabuda, z wtórej znów pewnie by trzeba bloga tego, co mi druhem był wiernym przez lat niemało, na jakiem kołku zawiesić...:((
Reasumując tego, com dopotąd w niejakiem z kampaniją wrześniową powiązaniu spisał, to aż dziw, jak wiele tego przed rokiem, gdzieśmy nieledwie śledztwa prawdziwego pospołu prowadzili nad śmiercią jenerała von Fritscha (I, II i III), zasię noty wielce ważkiej dla mnie żem był nareście spisał, przemyślenia swoje względem coraz modniejszych teoryj o większej rzkomo opłacalności sojuszu z Hitlerem, niźli z aliantami zachodniemi. Insze dawniejsze to wielce mi ważka, a będąca cytatem jednym wielkim z Profesora Wieczorkiewicza pod znamiennem tytułem "Blamaż legionowych generałów?" , insza o narodzinach nie tylko Hubalowej partyzantki, nareście trzecia o polskiej Guernice, czyli Wieluniu, na który bomby spadły, gdy na Westerplatte jeszcze spali, zasię kolejnych kilka o pewnem cieniu na sławnej pamięci naszej łodzi podwodnej "Orzeł" i o możliwych (podług mnie) inszych kampanijej wrześniowej sposobów rzeczy poprowadzenia, pod zbiorczem tytułem "Czy można było inaczej? (I, II, III, IV,), któregom to cyklu najwięcej w tem roku pokończyć był pragnął...:((
.
To, że ta nota jest... To, że roku na rok not coraz więcej...
OdpowiedzUsuńNie tragicznością się to widzi przez cytrynowy binokular, a istotną wartością.
Reszta zaś, Panie Wachmistrzu, reszta niech jedzie w siną dal na tym szpotawym wielbłądzie...
Nie wiem jakimże to sposobem żeś się WMPani tych not coraz więcej dorachowała, gdy ja, przeciwnie, z roku na rok ich mniejszą widzę ilość... Ale doceniam chęć pocieszenia...:)
UsuńKłaniam nisko:)
A takim, Panie Wachmistrzu, że co i rusz jakąś Pan pisze o tym, że Pan noty znowu nie napisał, chociaż chciał, która to o tym być miała, to o owym, a nade wszystko w ogóle.
UsuńNo to w ogóle to JEST nowa nota, nieprawdaż?
Co zaś się tyczy chęci pocieszenia, powoli przygotowuję się, żeby prolegomena nauki o wielbłądach w nowatorskim & całkowicie cytrynowym ujęciu w wolnym garnku wyłożyć.
Jeśli zatem zimą 2018 roku (sroga ma być, przepowiadają) będzie Pan Wachmistrz dysponował czasem, to tam się wszystko powinno wyjaśnić; już dzisiaj zatem zapraszam do siebie.
No jakaś logika w tym jest, nie zaprzeczę...:)) Prolegomena brzmi nad wyraz interesująco i jest to, jak na razie, jedyna przyczyna dla której bym już zimy chciał wypatrywać...
UsuńKłaniam nisko:)
My poczekamy, drogi Wachmistrzu, na jakieś lepsze czasy...
OdpowiedzUsuńLepsze czasy dla bloga znaczyć muszą więcej mego czasu wolnego... Czyli zleceń mniej, a zatem i w kabzie kryzysy...:) Zatem ciężko mi przyjąć jakiś punkt widzenia, podług którego i co by lepszem być miało...
UsuńKłaniam nisko:)
Martwy z głodu i biedy autor to był koncept modny za Norwidów czy Mickiewiczów - poczekamy... ;-)
OdpowiedzUsuńMickiewicz, pozorowi wbrew, cależ niezgorzej umiał dbać o swoje...:) Gorzej z Norwidem nieborakiem, ale tak czy siak, to gdzie mnie nawet marzyć o podobnych porównaniach...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Dobre i to Wachmistrzu. Przy okazji sobie poprzednie notki odświeżyłem. Sam darowałem sobie pisaninę na ten temat, bo co będę podstawiał nogę, gdy konie kują, a tu płetwę widać? :D
OdpowiedzUsuńOstatnio ciągle jakieś analogie wyskakują z tamtymi czasami i gołym okiem widać, że niczego się ani nasza generalicja, ani też rządzący nie nauczyli. Nasza armia jak studnia bez dna, co by w nią nie włożyć, to zniknie, efekty marne tego dofinansowania, a koncepcji żadnej, poza pobożnymi życzeniami, że nas te kilka brygad, gotowych do walki, od czegokolwiek uratuje.
Bywa, że mi się czasem roi jakbym ja jej reformować chciał... Osobliwie, gdy łba zaprószę...:) Ale mi przechodzi nader chyżo, gdy pomiarkuję na co bym się porywać musiał...
UsuńKłaniam nisko:)
Cieszę się zatem tym wyraźnym znakiem, że wciąż jeszcze żyjesz. I mam nadzieję, że nadejdą i lepsze, spokojniejsze dla Ciebie czasy, kiedy to będziesz mógł więcej uwagi blogowi poświęcić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie wiem po prawdzie jakby tego co bym chciał pogodzić jednego z drugim można było, ale życzenie tego przyjmę z nadzieją niemałą, że skoro Tobie się to możliwem wydaje, to może i iście jest jakaś możność wody z ogniem pogodzenia...
UsuńKłaniam nisko:)
Żywię nadzieję, że wszystkie te zapracowania w jakimś względnym spokoju się odbywają, bo jeśli nie, to zaprzęgaj Waszmość oraz do Stolicy ruszaj i razem się obwiesimy :-(
OdpowiedzUsuńWygłosiłeś Waść właśnie nader uroczą sprzeczność nad sprzecznościami, ale wierę, że nawet i takim wyzwaniom podołać by się poradziło, naturaliter bez tej ostatniej konieczności...
UsuńKłaniam nisko:)
To tylko świadczy o stałości Twoich poglądów
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Choć zdarza mi się ich czasem zmieniać w kwestyjach niektórych...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Notka świadczy, że Waćpan o nas pamiętasz i choć odrobinę czasu znajdujesz. Na resztę spokojnie poczekamy. :)
OdpowiedzUsuńCo do powtarzania, to trudno przecież tego uniknąć. Zajmując się historią coraz trudniej o nowe tematy. Chyba że ktoś jakieś dokumenty odnajdzie albo grupa archeologów się do czegoś dokopie. :)
http://echaswantewita.blogspot.com/2015/09/na-gorze-zyndarama-w-maszkowicach.html#more
Najważniejsze zdrowie. :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Bóg Zapłać za dobre słowo i za ów link, z którego treścią zapoznać się nie omieszkam...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Nie wszystkie naraz, ale po koeli, powoli, może zdążę zalinkowane części przeczytać. Na razie o Hubalu przeczytałam. Tak więc nie śpiesz się, Wachmistrzu, z czymś nowym, bo inaczej nie zdążę ;-)
OdpowiedzUsuńSkrzętnie te słowa wykorzystam, by Lectorów reszcie ukazać, przecz nowej noty napisać nie mogę...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Gdyby Wachmistrz przypadkiem zajrzał na swój blog, to bardzo proszę aby rzucił okiem na blog Notarii pod swój komentarz o Księdze Szkockiej Stefana Banacha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przypadkiem zajrzałem...:) I już nie przypadkiem usunąłem zdublowane komentarzy, a do JW Notarii zawitam niechybnie...:)
UsuńKłaniam nisko, wielce obligowany:)
Dziękuję:)
UsuńA jeśli chodzi o te moje zdublowane komentarze /zauważyłam że to nie pierwszy raz/ - to chyba jakieś czary, bo ja naprawdę tylko raz klikam,
:-)
A czy ja twierdzę, że jest inaczej?:) A rzecz ta tylko u mnie, czy ogólniej na Bloggerze, czy też za każdym razem? Bo może to myszka emerytury już prosi?
UsuńKłaniam nisko:)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńI czytelnicy nie zawsze mają czas, by wszystko po kolei czytać. Wydobycie zatem na wierzch starszej notki jest wielce wskazane.
Pozdrawiam serdecznie.
Przy blogach to akurat jest rzecz względna, kto autor, kto czytelnik, bo jak Szczur twierdzi, blogów nikt nie czyta... z wyjątkiem blogerów innych, zatem tu każdy raz w tej, raz w tej roli wystąpić będzie musiał... WMPani jako Autorka, nie wytykając, też nas nieboraków, czytelników, nie rozpieszcza...:))
UsuńKłaniam nisko:)