07 lipca, 2017

Cytat miesiąca...

Tem razem z książki Wiktora Suworowa (Władimira Bogdanowicza Rezuna) sub titulo "Matka diabła"*, po której to lekturze żem całkiem nowemi wejrzał oczami na kryzys kubański roku 1963, osobliwie zaś na rolę rzekomo najwybitniejszego agenta tamtych czasów, pułkownika Olega Pieńkowskiego... Aliści cytat jednak nie tych się tyczy spraw, jeno sposobu postrzegania roli historyka przez autora, w której żem się i sam poniekąd odnalazł, a sposób myślenia może się okazać Lectorom "Pogderanek" zadziwiająco znajomy...:)
s.285: "Zarzucają mi: Prawdziwa nauka postępuje inaczej - gromadzi się i analizuje fakty, następnie wyciąga się wnioski. U ciebie jest odwrotnie: najpierw wyciągasz wnioski, a potem tymi wnioskami wyjaśniasz wszystkie fakty. To nie jest podejście naukowe!
  Rzeczywiście to jest podejście nienaukowe. To podejście wywiadowcze - skupić się na jakimś drobnym, ale niepasującym do całości szczególe, jakimś drobiazgu. Na przykład na ścieżce leży złamana gałązka. Skąd? Trzeba znaleźć dla tego dziwnego faktu wytłumaczenie, dopiero wówczas można zrozumieć całą resztę. Zresztą tak działa nie tylko wywiad. Czytaliście książki o Sherlocku Holmesie? Właśnie! Wspomniany Holmes też zwracał uwagę na jakieś dziwne okruchy, listki i plamki, znajdował logikę w rzeczach na pierwszy rzut oka nielogicznych i wtedy wyjaśniał pozostałe fakty.
   Analityk wywiadu wojskowego działa jak śledczy. Nikt mu nie będzie wyjaśniał logiki wydarzeń. Na tym polega jego praca, żeby tę logikę odnaleźć. Sejfów przed szpiegiem też nikt nie otwiera na oścież. Zresztą przed historykiem - też. Dlatego historyk i szpieg są pokrewnymi zawodami. Ich zadanie polega na tym, żeby dostać się do strzeżonych tajemnic. A gdy nie uda się uzyskać dostępu do dokumentów, to pozostaje tylko odgadnąć te tajemnice, które są schowane w sejfach i skarbcach. Zrozumienie tajemnic historii to rozpoznanie przeszłości. Historyk potrzebuje do tego nie mniej odwagi. Ryzykuje życie jak szpieg: mogą go skrócić o głowę. Albo co innego."
________________________
* - owa tytułowa "matka diabła" jest swoistym rosyjskim idiomem i funkcjonuje w zasadzie tylko w zwrocie "pokazać komuś matkę Kuźkina (Kuz'kinu mat')", którego zupełnie nie rozumieli tłumacze okcydentalni Chruszczowa tłumaczący i nawet gdy ów tego zwrotu użył pod adresem Zachodu (a używał często) w swym słynnym wystąpieniu w ONZ, gdzie butem walił o blat stołu delegacji sowieckiej, zza którego się pienił (a nie jak się powszechnie uważa: w mównicę w sali Zgromadzenia Ogólnego), to owi swoim politykom nie przełożyli tego jako się należy i chyba nikt wówczas nie pomiarkował, że im oto sowiecki przywódca właśnie obiecał otwarcie wrót piekieł i Armagedon...

30 komentarzy:

  1. Jeszcze o tym zwrocie, ale tylko dla starszej generacji (bo młodsza nie musiała się tego narzecza uczyć).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jeżeli to jest tylko wyrażenie, to skąd ten pomnik w Odojewie, proszę szanownego Vulpiana?

      Usuń
    2. Русские шутники! Поэтому, чтобы было возможно выполнить обещание: "Я вам покажу Кузькину мать!"
      Привет

      Usuń
    3. Suworow optuje za wersją, podług której wśród ludów rosyjskiej Północy tak się nazywa diabła, który jednak jest tam jakiś taki swojski, troszkę przygłupi i, podobnie jak w polskich bajędach ludowych, do okpienia przez sprytnego kmiotka... Ale z jego matką nie pożartujesz...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. https://www.youtube.com/watch?v=ReTQj1s9O0M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie ten link powtórzyć, by łatwiejszą nawigację uczynić:
      https://www.youtube.com/watch?v=ReTQj1s9O0M
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Jako ten Sherlock Holmes szukałam. :)
    I znalazłam.
    Oto ona: Matka Kuźmy (albo Kuźkina Mat', albo Wyrób 602, RDS-220, albo Iwan lub Car Bomba).
    Termojądrowe cielsko z podłużnym, błyszczącym korpusem, ogonem i swymi rozmiarami ~12 metrów długości przypominające rekina.
    W brzuszysku sto milionów ton trotylu.
    Podwieszona pod Tu-95M i zrzucona z wysokości 10.500 m na półwysep Suchoj Nos Wyspy Północnej.
    Masakra - ziemia w promieniu dziesiątków kilometrów stopiła się i wyglądała jak ślizgawka. Fala uderzeniowa trzykrotnie obiegła Ziemię.
    Pilot Tu-95 wystartował w ten dzień majorem, a wrócił jako podpułkownik. On i jego załoga odznaczeni zostali orderem Bohatera Związku Radzieckiego. Nie nacieszyli się długo zaszczytami, wkrótce zmarli na chorobę popromienną.
    Był październik 1961 r., a Kuźkina Mat' to ukochane dziecko szalonego Nikity. Jak obiecał, pokazał Ameryce matkę diabła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, jest i ta bomba jednem z głównych książki bohaterów, aliści jeślim dobrze Suworowa pomiarkował, to Chruszczow w swoich wobec Zachodu pogróżkach myślał o setkach takich bomb... I sami autorzy tegoż projektu nazwy Car-Bomba wystrzegali się jak oka w głowie, znając wprawdzie zamiłowanie swoich rodaków do nazywania tak każdej rzeczy monstrualnych rozmiarów, tyle że owi znali, że Car-Kołokoł nigdy nie zadzwonił, Car-Puszka nigdy nie wystrzeliła, a Car-Tank to już było kompletne nieporozumienie i takich właśnie analogij się lękali...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Wygląda na to, że zawód historyka jest trudny i niebezpieczny...:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od ustroju... W jednych ryzykuje głową, w drugich wyśmianiem i zapomnieniem...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. eh,chciałam kiedyś jako ten Pan Samochodzik zgłębiać tajniki historii ale tak mi obrzydził ten przedmiot jeden taki nauczyciel że odeszłam od tego pomysłu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. By ujawnić inne talenta...:), zatem może nie ma tego złego...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. szczur z loch ness7 lipca 2017 22:02

    Jak czytam Waszmość całkiem czym innym mógłby się z niejakim powodzeniem zajmować, bowiem jak powiada bułgarska wersja Wikipedii, tylko trzy są źródła dowodowe w sprawach wszelkich, a mianowicie dowód ze świadka, dowód z dokumentu oraz z rzeczy. A rzecz to zawiła jeśli świadkowie wieki temu pomarli, dokumenty bałamutne po sobie zostawili, a i przedmioty wykopane tu i ówdzie tylko tyle dowodzą, że się mocno pordzewiałe tu i ówdzie odnalazły. Chylę zatem czoła, bo rzecz to znakomicie trudniejsza niż współczesne ściganie sklepowej, która ukradła worek cukru i przepiła z kochankiem. W każdym razie rzecz się głównie do takiej złożoności zagadek sprowadza.
    Kłaniam Waszmości z zaścianka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mógłbym, ale dla mnie nie jest bez znaczenia dla kogo... a od lat mam taką chroniczną przypadłość, że nienawidzę pracować dla głupszych od siebie, przez co żem skończył jako sam sobie będący sterem, żeglarzem i okrętem... A mocne mam podstawy do podejrzeń, że iżbym się na służbę jaką w tem zakresie zgodził, to właśnie bym się w takich znienawidzonych cyrkumstancyjach znalazł...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Historyk, Drogi Wachmistrzu, jeżeli nie śledzi spraw wywiadu i kontrwywiadu, to ryzykuje jedynie hemoroidami i krótkowzrocznością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeślim dobrze pomiarkował Suworowa, to jemu o warsztat szło, a nie zajmowanie się wywiadu i kontrwywiadu dorobkiem...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Odniosłem się do zdania: "Historyk potrzebuje do tego nie mniej odwagi. Ryzykuje życie jak szpieg: mogą go skrócić o głowę".

      Usuń
    3. To chyba Cię poproszę, byś myśl tę rozwinął, bo luboż to dla tępoty przyrodzonej, luboż jeno przejściowej może jakiej zmęczeniem sprawionej, nie za bardzo pojmuję, cóżeś przekazać chciał...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Nie miałem nic złego na myśli Wachmistrzu. Jak wiesz przez pewien okres w moim życiu pracowałem jak historyk, siedziałem godzinami w bibliotekach przerzucając tony gazet, książek, mikrofilmów, często nie tylko zakurzonych, ale i po wielokroć jeszcze nierozciętych. Później z tysiąca (a może i więcej) fiszek w kartonach po butach usiłowałem zrobić résumé i spłodzić pracę, artykuł, czyli napisać ją na najnormalniejszej maszynie do pisania.
      Dlatego napisałem, że prędzej historyk może dostać hemoroidów lub krótkowzroczności, niż obawiać się, że go skrócą o głowę.

      Usuń
    5. Tom teraz pomiarkował właściwie... W zasadzie masz rację co do czasów powiedzmy, że mniej więcej demokratycznych i władztw jako tako cywilizowanych. Natomiast za rządów wszelkiej maści tyranów to już chyba nie tylko hemoroidy były zagrożeniem...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. W. Suworow zachęca do własnego sprawdzania i wnioskowania. Już to samo powoduje chęć zapoznania się z "Matką diabła". Czas przy czytaniu nie będzie stracony.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tejże chęci będę z przyjemnością kibicował, bo naprawdę warto...oczywista, jeśli kogo te sprawy zajmują... Ja dzięki tej książce wywróciłem na opak swoje rozumienie lat sześćdziesiątych w Związku Sowieckim, ich rzeczywistej "potęgi", dokonań rakietowych, kryzysu kubańskiego i wielu, wielu innych spraw, aż do oceny Gorbaczowa włącznie...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

  9. Bywa, iż czytając uczone wywody na tematy historyczne, dotyczące istotnych spraw, odnoszę wrażenie, iż autor ( z tytułami naukowymi, a jakże ) nie uwzględnił przesłanek wypływających z następującego dialogu : Drogi Łotsonie, rzekł Szerlok Holms, zapachniało sukcesem. Zaprawdę, od źdźbła zaczyna się szukanie igły w stogu siana. Tyle tylko, że ów stóg zostawiłeś na San Eskobar.
    z wyrazami uszanowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chybaś, Mości Bosmanie, przecenił Wachmistrzową głowę, bom nie pomiarkował...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Muszę odsapnąć po "tajemnicach Rosji Putina" bo deczko porażona jestem- niby człowiek wie a nie wie- a tu kolejna lektura, która zapewne jak Wachmistrz głosi, szerzej otworzy oczy i nowe spojrzenie da na historię.
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do spojrzenia nowego, tom tego więcej niź pewnym, choć może nie aż tak porazi, bo to jednak już przecie przeszłość, gdy w przypadku Putina jegomości wciąż raczej przyszłość...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. cytaty... więcej cytatów, Wachmistrzu! ;)
    Trudny wybór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie, bo wciągają strasznie. I nie będzie się chciało całej książki przeczytać.

      Usuń
    2. Cytaty wprawdzie znakomite, przecie podziwiać mi wybierającego, że wciąż jednak głównej myśli autora nie odsłonił i ta wciąż niespodzianką pozostaje...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)