23 listopada, 2014

O listopadowych czynnościach gospodarskich...

  Kaducznie żem zwłóczył z temi poradami tegoż miesiąca, tandem jako mię kto winować będzie, że przeze mnie włości swoich, jako się należy, nie dopatrzył... trudno, przyjmę ja z pokorą te wymówki, bo iście rzecz już niemal po harapie...:((    Ani myślę ja się usprawiedliwiać inszemi okolicznościowem tematami, co może nadto wiele czasu zajęły, a jeszczeć przecie do nich przyjdzie powrócić. Ani też i zdrowotnemi frasunkami familiję moją turbującemi, bo znam ja że nie masz robocie w polu wymówki... Przecie tym, co jeno z życiem dawnem wiejskiem poznajomić się chętni, może i starczy tych dni niewielu, co do końca Novembra ostały... Uprzednich, z xięgi Imci Teodora Zawackiego sub titulo "Memoriale oeconomicum" z 1616 roku, swoistego poradnika dla ziemian dawnych, tym co ich przypomnieć by chętni byli, tutaj najdziesz, Czytelniku Miły(  (styczeń,  luty,  marzec,  kwiecień,  majczerwiec , lipiec , sierpień , wrzesień , październik ) 

"Listopada wzgardziwszy oracz wiatry srogie,
Wdzięczen daru bożego częstuje ubogie.

- Woły stawiać [do obór -Wachm.] około Wszytkich Świętych, a żeby nie pomarzły w mrozy, od lodu kiedy noc mroźna, podłogi abo burku potrzeba, coby od nich ściekało; zgoniny i plewy mieć dla nich nie zeprzałe, a karmić je rządnie[...]
- Dani, kapłuny, gęsie co w uboższych wsiach mają być pierwej wybierane, także też i we wsiach dostateczniejszych pierwej od chudziny, bo to łacniej i lepiej dostateczniejszy kmiotek umie zachować i na czas, panu kiedy rozkażą oddać.
- A te są dani kmiece: czynsz, najem, miodowe czynsze, gajowe dani, karczemne, rybne czynsze, kapłony, kokoszy, kury, chmiel, jajca, łój, pieprz, gęsi, owies, żyto, pszenica, manna, żołądź, orzechy, bukiew, konopie, sery, raki, siemię. Młynarze, co kaczki biją, po 16 groszy mają dawać. Co smołę tlą po 18 groszy. Kowale od tlenia węgla po złotych dwu. Gdy kmiecie jadą sobie po drwa do boru, dla palu, od każdego wozu grosz jeden, także co po rokicinę* jeżdżą na płoty.
- Kmieć, który czynszu w wigiliją św. Marcina nie odda, który jest niewielki, nazajutrz po św. Marcinie tyle dwoje ma oddać pod winą; oprócz przyległego jarmarku pod on czas.
- Mąkę dać mleć na zimę, bo taka długo trwa.
- Role, które nie są jeszcze podorane i nagnojone na jarzyny przyszłe letne, jako na jare żyto, jęczmień, na jąrą pszenicę, na kapustę i na insze ogrodne rzeczy, może tu jeszcze tego miesiąca uczynić, jeśli niepogody nie przeszkodzą.
- Około św. Marcina już zima nie żartuje, tam już około zawarcia porządnego bydła w oborze wszytko rządnie rozrządzić.
- Na zimę pieców zewnątrz poprawić, kędy potrzeba gliny, też na próżne miejsca przyczynić dać, dla poprawy pieców i kominów. Także okien, drzwi poprawić.
- Na zimę przed zamarzaniem wziąć po trochu szczebrzuchów** dla ranego pożytku[...]
- O św. Marcinie czynsz ma być odebran wszytek razem: przeszłego roku resztę, kapłony, jajca, gęsi, kury, chmiel etc. jako się wyżej wspomniało; młyńskich też spi*** wszelakich, koniec być ma; w ten czas też przy czynszach prawo ma być i wszelkich krzywd przesłuchanie.
- Winy doroczne i wszytkie porządki na ten czas mają też być spisane.
- Tamże urzędnikom rozdać pamiętne, gdzie trzeba zimie budować, jakiej materyjej przyczynić, także statków wszelakich.
- Żyto jeśli ma być przedawane, skoro przed św.Marcinem o tym myślić.
- A ma się tego gospodarz pilny strzedz, aby w folwarkach za żyto i za insze sprzedane zboże wydatek drobny nie był pokręcony, bo się znajdzie za co inszego pieniędzy na folwarkowe potrzeby i wydatki zebrać.
- Gdy niemasz inszej zabawy, drwa do palenia wozić, a te mają być wymiarem wożone. Wymiar drew taki ma być: na dłuż drewno umierzywszy, tak równo mają wszyscy i jednako wozić, tak łupne jako i kłodzinę a dzień jeden odważywszy, miarę wziąć jako wiele wszyscy poddani, abo która wieś nawoziła i tak już tę miarę ma naznaczyć zawżdy urzędnik, choćby i przy wożeniu drew nie był: byle w dobrą drogę, bo zła odmieni rachunek.
- Około św.Marcina przędziwa popisawszy i wagę, rozdawać prząść porządnie, a na ludzie nieobciążliwie, bo kiedy będzie wiedział wiele kamieni [idzie o jednostkę miary, 32 funty stanowiącą, czyli jakie dwanaście kilogramów-Wachm.], tedy też będzie łatwie wiedział po wiele [...] ma rozdawać prząść; a jednę wagę sprząść doma dla próby wagi i dać każdej kmiotownie nić, aby według nici przędły. Potem kłębków dojźrzeć i dać tkaczom snować, a potym, gdy tkacz zeczcze, odebrawszy dać to pomaczać, aby ślichta wymokła; potem zważyć, niż dać na blech, jeśli waga spełna[...]
- Młocków dozierać, aby za dnia młócić poczynali i przestawali, i żeby miąrzwiatą słomę osobno kładli, najlepszą zaś i najdłuższą na powrosła i na poszycie osobno odkładali. Więc gdy młócą, każdy na swą gromadę ma słomę kłaść, aby poznać, który źle wymłaca.
- Groch z suszą ma być młócon, bo skoro zmięknie, z cudnego żadny będzie.
- Kiedy się gumno zachowywa, kędy trzy dni robią, tedy jedno dwa dni mają robić poddani, a trzeci zachowywać na zachowałe młócenie gumna.
- Kiedy drwa wożą poddani, każdy włodarz z swej wsi, ze wszytkiemi chłopy do lasa razem jechać ma i z lasa do dwora razem przyjechać i tego dojźrzeć, aby wozy jednakie nakładali i wszyscy wyjeżdżali.
- Chrosty na drabinnych wozach kazać kmieciom wozić, jako siano abo żyto wożą, tak do grodzenia, jako i do naprawowania dróg i grobli,
- A gdy sobie po drwa jadą, nie mają do palenia rąbać ze pnia, jedno leżące co na drwa godne. A gdyby leżącego nie było w boru, tedy tam rąbać, kędyby mniejsza szkoda była, pniów wysokich nie zostawując i wierzchowisk nieodchodząc.
- Może też tego miesiąca drzewo rąbać ze pnia na budowanie, na schodzie miesiąca w ciepły dzień i suchy. Może też, według czasu, pogody i zwyczaju, rozmaite drzewa przesadzać, obrzynać, gnojem okładać i młode drzewa pod spodkiem okopywać i ziemią dla mrozu korzeń przykrywać.
- Myślistwem ze psy, z sieciami etc. z ptaki bawić się.
- W tym miesiącu trzeba gęsi dobrze karmić, tedy będą tym prędzej niosły, i tym rychlej młode gąsięta wylegą. Trzeba je jednak tak karmić, żeby nie przetyły.
- Gęsi folwarkowe pierwej jeść, potym gdy tego wszytkiego nie stanie, u kmieci wybierać koleją. A gdzieby taki rozchód był, żeby je z folwarków i od kmieci nie stawało, tedy to opatrować i kupować lecie, kiedy to nataniej, także kury.
- W każdym folwarku mniej być nie ma, ale więcej być może w wielkich folwarkach: kokoszy kopa 1, gęsi starych kopa 1, coby się lęgły i niosły jajca, oprócz gąsiorów.
- Kury się lęgą cały rok począwszy w post aż do św.Marcina, gęsi jedno raz, ale dobrze.
- Cztery niedziele przed Bożym Narodzeniem i cztery niedziele po Bożym Narodzeniu, trzeba bydło dobrze karmić i opatrować, bo mu to będzie przez wszytką zimę bardzo pomocno. Abowiem choć mu się tak potym nie będzie dodawało, gdy karmi ubywa, jednak przecie lepiej wytrwać będzie mogło potym, niż pod inszy czas.[...]
- Jaka pogoda w Listopadzie bywa, taka też i w Marcu bywa.
- Prosięta, które się w Listopadzie rodzą, rzadko się uchowają i pospolicie zdychają.
- Pod ten czas trzeba mieć niektóre kokoszy w ciepłem miejscu, jako w piekarni, aby nosiły świeże jajca.
- Tego też miesiąca przypuszczają kozła do kóz i barana do owiec.
- Tego miesiąca poczynają dziewki kądziel prząść i pierze drzeć, a trwa to przez całą zimę aż do postu.
- W Listopadzie, w Grudniu, w Styczniu, w Lutym mogą być wieprze bite, także krowy, woły, cielęta, skpy, barany etc. i w beczki solone i wędzone, na przyszły czas, dla potrzeby domowej.
- W tymże miesiącu najlepiej wiśniowe, śliwowe drzewa, trzy dni przed pełnią abo trzy dni po pełniej przesadzać i insze drzewa owoc rodząc, także pniaki, w któreby kto przyszłej wiosny chciał szczepić.
- Także brzoskwiniowe i migdałowe kostki [pestki-Wachm.] kasztany, w ziemię mogą być sadzone w garncach, aby się w izbie abo piwnicy ciepłej przez zimę puściły[...]
- Zioła gnojem nakrywać, które w ogrodach aż do wiosny zostają
_____________________________

* czasem można spotkać i określenie "rokita" a idzie tu o pewien gatunek wierzby krzewiastej.
**drobny sprzęt domowy, precjoza, naczynia
*** wielga to rzadkość słówka tego w tekstach naleźć :) Mianownik od tegoż w pojedyńczej liczbie "sep" będzie, a idzie tu o coś, co jest sypkie, tandem Zawackiemu się rozchodzi o dań w sypkich rzeczach płaconą, jako mąka właśnie, krupy etc.

48 komentarzy:

  1. Ojej, kiedy ta pełnia? Była już? To ja nie zdążyłam wiśniowych drzewek przyciąć :-( Ale ten czynsz podwójny z powodu jednego dnia zwłoki to rozbój!

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, była już...:(( 6 Listopada się poczynała... Co do czynszu znów, to autor sam zaznacza, że wtedy jeśli niewielki, podobnie restrykcyjnej zaleca praktyki, co może i jaki mieć sens, gdy się go raz do roku płaciło i kto nań przygotowany nie był, a jakiego kataklizmu nie było to przyczyną (przypomnę, że pisane to w czasie, co jeszcze byśmy go może do wieku policzyli "złotego" ekonomiji naszej), tandem domniemanie autora, że to za przyczyną lekce sobie ważenia tegoż obowiązku...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. A cóż to jest owo gumna "się zachowywanie"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W najprostszym sensie: trwanie, posiadanie. Jak w zdaniu o budynku jakiem, że się zachował, gdy wszystkie insze pobok w ruinie. W tym akuratnie zaleceniu o toż idzie, że tam gdzie rządca czy posesyjonat zachowywał gumna (w zasadzie nie wyobrażam sobie, by go nie miał, ale może szło o jakie folwarki w czem inszem niż zboże się specjalizujące), to z włościan, którym przypisana pańszczyzna odrobkowa, niechaj ten jeden dzień z tygodniowej normy przeznacza na młócenie, czyli stopniowe oczyszczanie gumna.
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. A ja do czynności nie tylko listopadowych dla Wachmistrza dodaję:

    alElla 23 listopada 2014 10:31
    Klik dobry:)

    ... a warto by było słupki podciągnąć do góry poprzez promowanie tak zacnego bloga.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg Zapłać, alem ja w tejże materyjej kiepski, a i niektórym nowinkom niechętny, jako choćby wszelkiej maści fejs i szajsbukom...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Szkoda. Duży to plus mieć w jednym miejscu zebrane wszystko, co interesuje szczególnie, a i nowości podrzucane na bieżąco. Są na fejsbuku arcyciekawe strony - choćby historyczne ;) I do tego prasóweczka poranna, też nie jest od rzeczy. Tuszę, że dasz się Waść kiedyś namówić. Pozdrawiam ;)

      Usuń
    3. Jeno, że tym plusom, jak powiadają moc minusów towarzyszy, w tem i takich, któryśmy ani nieświadomi...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Brzoskwiniowe i migdałowe kostki w garncach, kasztany...

    OdpowiedzUsuń
  5. Vulpian de Noulancourt23 listopada 2014 17:32

    Powtórzę to, co BL wyżej zauważyła. My tu sobie o globalnym ociepleniu prawimy, a w tamtych czasach za coś normalnego uważano posadzenie drzewa migdałowego, czy jadalnego kasztana?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwarzyliśmy już o tem, bodaj przy drzewkach dla odmiany pomarańczowych...:) Pewno, że to nie była powszechna uprawa, a więcej jaka fanaberia pańska, ale że się takich spotykało niemało, dwóch to rzeczy było przyczyną, primo; względnej taniości przechowania zimą, bo cóż to było odżałować zimowej pańszczyzny jednego kmiotka, by ognia w pomarańczarni pilnował, a drewno z lasu przecie pańskiego, ergo podobnie darmowe... Wtóra zaś przyczyna iście klimatycznej natury, której po lekturze memuarów i źródeł kilku domniemuję jako co więcej na podobieństwo kontynentalnego dzisiejszego, przyjmijmy, że z Ukrainy znanego... Z więcej srogiemi zimami, niezwykłą wprost bujnością wiosenną i upalnemi laty...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. No proszę, jest i kolejny odcinek mojej ulubionej serii. :) Podobało mi się zdanie: "Gdy niemasz inszej zabawy, drwa do palenia wozić". Nie wiedziałam, że wożenie drewna to zabawa. :)
    Ta część to uczta prawdziwa: "szczebrzuchy" i "miąrzwiata słoma".
    Ostatnie zdanie o przędzeniu wręcz rewelacyjne, połowy nie rozumiem. :))) To znaczy domyślam się, o co chodzi, ale tych słów nie znam.
    Kasztany jadalne spotykane są i u nas, szkoda że tak mało i nie są popularne, bo pyszne.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabawa znaczyła więcej zajęcie, zatrudnienie niźli to, co my pod tem dzisiaj rozumiemy. Stąd się i czasem może niektóre rozkazy hetmańskie dziś pozerstwem zdają, gdy ów każe jakiemu porucznikowi by swoją chorągwią zabawił nieprzyjaciela z tej czy inszej strony, a główne w batalii uderzenie pójdzie od inszej...
      Względem kasztanów to bym kapitana Klossa winował, że je Polakom obrzydził...:) Których słów pojaśnić potrzeba?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Chodzi o piękne zdanie: "Potem kłębków dojźrzeć i dać tkaczom snować, a potym, gdy tkacz zeczcze, odebrawszy dać to pomaczać, aby ślichta wymokła; potem zważyć, niż dać na blech, jeśli waga spełna [...]". :))
      Właściwie to nie wiem co to "ślichta" i "blech".
      Z tymi kasztanami to nie byłabym pewna. Jak tu winić o to przystojnego Hansa? To raczej powinno zachęcić. Co prawda rozumiem, że raczej panie. :)))
      Chociaż ja osobiście mam inne skojarzenia, bo najlepsze jadłam w Mediolanie, no i nie mam na imię Zuzanna. :)))
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. Ślichta w rzeczy samej jest myląca wielce, bo dziś cieniusieńką warstwę wierzchnią tynku znaczy, ale w Zawackiego czasach był to tzw. klej tkacki, a po więcej o tem procederze szczegółów tutaj upraszam:
      http://bon.edu.pl/media/book/pdf/Rzemioslo_wiejskie_w_Polsce-HS.pdf Strony bodaj 96 i dalsze... A blechem zwano bielnik, czyli miejsce bielenia płótna.:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Dziękuję, chętnie przeczytam. :)
      Co do serialu, to pechowo trafiłam na odcinek, który mnie raczej zniechęcił. Jak będzie powtórka, to zacznę oglądać od początku. Może będzie łatwiej. :) Chociaż Ragnar strasznie mnie irytował. :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    5. Pojmuję, że dla krwawości swojej:) No cóż, nikt nie mówił, że Wikingi pacholęta grzeczne...:) Co się bohatera tyczy, to nie wiem, zali o aktora idzie, czyli też o to, jakże ta postać jest wiedzioną? Do drugiego ja zastrzeżeń nie mam, a co do pierwszego, to rzecz gustu...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    6. Nie tylko. :) Na to się już nastawiłam, że czerwonej farby użyją charakteryzatorki dużo. Cóż, takie czasy. :)
      Rozumiem też, że magia była wtedy powszechna, wróżby i tym podobne. Ale jeden moment hmm... wizji (?) dla mnie był przesadny.
      Ragnar nawet niczego sobie, ale nie cierpię, jak ktoś ciągle ma taki uśmieszek. Może taka koncepcja roli, ale mnie to bardzo wk...denerwuje. :)
      I chyba bardziej wolę film typu Discovery, National Geographic czy taki jak filmy Z. Cozaca. Bardziej dokument niż sagę.
      Dziwne jak na mnie. :)))
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    7. Chyba miarkuję, o coż idzie...:) No cóż, domyślam, że taki zamysł, nie wiem aktorski czy reżyserski, by chytrość Ragnarową pokazać... Ale w rzeczy samej, pojmuję, że to irytujące być dla kogo może...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Cudne! Smakowite! Te szczebrzuchy mnie zafrapowały, ale na szczęście objaśnione zostało, za co jestem wdzięczna bardzo, bo już wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielcem rad, że się to Waćpani foremnem wydaje...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. o rany, ale tych zaleceń dużo!! wcześniejszą porą wrócę poczytać na spokojnie, a teraz pozdrawiam i dobrej nocy życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg Zapłać... W rzeczy samej niemało, dodatkiem późno w miesiącu, aliści zda mi się, że WMPani już włości obrabiać nie musisz, tandem oddycham spokojniej...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. To co mam zrobić z tymi prosiętami co mi się ich tyle urodziło? Od razu zarżnąć?
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprzedać Kneziowi:)))) On jest wędliniarz, będzie wiedział, co z tem zrobić i niech to spadnie na Jego głowę...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. O ile Wachmistrz je kłuć pod łopatkę, własną ręką jakimś kordelasem raczy, to i owszem. Ja tam ich dusić nie mam zamiaru! :D :D :D

      Usuń
    3. No ja tem więcej, bom się już dość w żywocie namordował stworzeń... Wyjdzie na to, że poprosić będziesz musiał Starszą...:) Abo przedaj Opolskiemu:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. No to chyba to jednak spadnie na Opolskiego? Człek to wielce wojskowy, to poradzi sobie! :D :D :D

      Usuń
    5. Anim wątpił o tem...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. A ja od soboty otulam delikatne krzaki włókniną od morzu, a pies zaraz po mnie je odwija. Zaczynam rozumieć Syzyfa.
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoś kundlom określone wonie niemiłe, w tem cytrynowa, o co się zaraz pewnie Cytrynowa Płaczka zapłacze:) Może by tem jako włókninę nasączyć zapachem i źwirza oduczyć...?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Miejmy nadzieję, że nie z tych gorszych...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. szczur z loch ness24 listopada 2014 17:45

    O najważniejszej czynności gospodarskiej w listopadzie Waszmość zapomniałeś, a mianowicie o zliczaniu głosów na wójta :-)
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness gdzie nadal zliczają hehehehe :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Zawackiego czasach wystarczał jeden głos: dziedzica...:) A na protestujących czekała koza i dyby:), których reaktywacja coraz częściej mi się marzy...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. Dziękuję Ci Mości Wachmistrzu za tyle rad. Najbardziej spodobała mi się ta "zabawa, drwa do palenia wozić". Ostatnio pytałam się mojej mamy (85 lat)
    - mamo a w listopadzie to już chyba było po robocie?
    I mama mi mniej więcej tak odpowiedziała ja u Ciebie jest. A ja tak przy okazji pisania posta u siebie w temacie Adwentu, dopiszę jeszcze, np. to:
    "Święta Katarzyna rada podskakuje, Święty Andrzej zakazuje".

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że Pani Matki te trudy doświadczyły srodze, skoro Jej w tem wieku jeszcze było tak akuratnie wszytko spamiętać:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. A wiesz Mości Wachmistrzu, że moja mama lepiej pamięta dzie tamtych czasów niż teraźniejsze, A jak na swoje lata, to i tak czuje się nieźle, oby tylko tak dalej było.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. To i ja ze swoim Panem Ojcem mam podobnej turbacji, że u niego memoryja dziwnemi ścieżkami błądzi... Ale nie jest najgorzej, tandem radujmy się tem, co jest:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  13. Nie zapomniałeś Waćpan o żadnej czynności jesiennej w dawnych gospodarstwach. W dzisiejszych czasach tak dużo nowoczesności trafiło na wieś, że większość z nich nie jest znanych. Nie zapomniałam , w dzieciństwie zetknęłam się niemal z wszystkim o czym piszesz. Pomagaliśmy mamie w gospodarstwie podczas pobytu ojca na Syberii. Dziś wspominam z nutką sentymentu ten ciężki dla mojej rodziny czas. Najserdeczniej pozdrawiam i dobre życzenia zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie mnie kompliment o memoryi należny, a Zawackiemu autorowi, któregom cytował:) A nawiasem to jest w tem coś pięknego, że cztery i pół wieku później w rolniczej robocie wciąż temi samemi się chadzało ścieżkami:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  14. Jak ja ziół pięć na tarasie w bloku gnojem mam przyryć, kiedy gnoju nie mam, kmiecia żadnego do pomocy, a i sąsiedzi pogwarek Waszych nie czytają i wyrozumienia w tej materii nie mają? Ukłony z Białegostoku przesyłam. Ciociunia Kaliny, autorki "Jarzyn i miłości"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba owe niedostatki małemi kroczkami nadrabiać się starać natenczas nie tak się one uciążliwe staną. Pierwotkiem bym się o kmiecia postarał, bo ten się zawżdy przyda, jak nie do tego, to do tego...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  15. Dziś na szczęście zima długo nie trwa, tak więc nie należy przesadzać z mąką, bo robale zeźrom :). Pozdrawiam słabowicie i chorobliwie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubolewam nad tem stanem i zdrowia życzę:) Zima, jak dla mnie, trwać by mogła dwa tygodnie, byle dość była mroźną, by wszelkie plugastwo wymrozić, które wymrożone być winno...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  16. Ni diabła nie wiem, co to jest "miąrzwiata sloma". Gdyby było przez "ż", to znaczyłoby "gruba", a tak, to nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś pewnie byśmy rzekli: "zmierzwiona":) Idzie o taką, co nadto pokręcona czy powichrowana, już to w polu przez wichry i deszcze, już to przy nieumiejętnym może zbiorze i snopowaniu...dość, że się na rzeczy słomy prostej wymagające, jako poszycia dachowe, nie nadawała...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)