09 grudnia, 2014

Sumitacja Lectorom...

Darować upraszam, alem iście noty niedokończonej upilnować nie zdołał, tandem żeście mogli przez czas niejaki fragment rozgrzebanego mego dojrzeć warsztatu... Co gorsza, próba przestawienia daty już po opublikowaniu nic nie dawała i owa przymiarka wciąż widoczną była, tandem musiałżem jej koniec końców ze szczętem usunąć... Tych, co skomentować zdążyli, przebaczenia proszę, żem zarazem i ich komentarze usunąć musiał...
   Kłaniam nisko:)

10 komentarzy:

  1. Ja tam nie widziałam nic rozgrzebanego! Tylko że Wachmistrzu Drogi stosujesz wobec nas iście dramaturgiczne suspensa godne Hitchcocka :-)))

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upewniam WMPanią, że nie było to zamierzonem i raz jeszcze przepraszam...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Oj tam, oj tam!
    Wystarczył wszak podjąć zdanie przerwane w połowie :)
    Nie turbuj się Waszmość nade potrzebę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iście wystarczyłoby...:) Gdybym miał czasu na to choć krztynę więcej, a ten towar akuratnie u mnie teraz luksusem jest zgoła deficytowem...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Kwintal najprzedniejszych cytryn (no, dobrze, ćwierć kwintala, żeby było realistycznie) za ten fragment niejaki rozgrzebanego PanaWachmistrzowego warsztatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebóg! A cóż ja nawet i z ćwiercią kwintala bym począł? Do limoncello, za którem zresztą nie zanadto przepadam, starczyłoby kilku...:)) A i warsztat taki nieochędożony przedawać, czy choćby ukazywać, tak czeguś niepolitycznie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Polityczniej by było i składniej rzec "cetnar cytryn", bo to więcej "cy". :D :D :D

      Usuń
    3. mała Cy w imieniu kolektywu11 grudnia 2014 09:27

      Rzecywiście. Chyba sobie Cytrynowa nie wybacy.

      Usuń
  4. Nalewka farmaceutów jeszcze mi na myśl przychodzi. Oraz pewien cytat, który przytoczę, niech tam - najwyżej wyjdzie na jaw, że oprócz "Babci na jabłoni" znam na pamięć jeszcze jedną książkę, i to mocno miejscami niepolityczną: każde pismo szachowe wiele by zapłaciło za to, żeby móc tę partię przedrukować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemuż to miałby być despekt jaki, że się Xięgę Xiąg w memoryi niczem klejnot chowa, którem zresztą owa jest prawdziwie?:) I jeśli tu jakiekolwiek mieć można paralele, to bliższa by mi chyba była rola błaznującego kota... choć kusi marzenie o możliwościach drugiego z partnerów tej partii...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)