20 maja, 2015

O powtarzalności...

...pór roku, jako i inszych zjawisk przyrodniczych, cykl żywotów licznych małych i dużych wyznaczających, jako to czas siewów, zbiorów, burz wiosennych, skwarów letnich, słot jesiennych i zimowych mrozów dziś pisać... nie będziem, bo nie o to idzie:)
   Rzecz bowiem tu najpryncypalniejsza, to tradycja, która nam nakazuje świętować sumiennie powtarzające się rokrocznie nam święta pułkowe, w tem przypadku dwóch aż pułków szaserskich*...czyli dziś przypadającego święta 6 Pułku Strzelców Konnych imienia hetmana wielkiego koronnego Stefana Żółkiewskiego**, w Międzywojniu w Żółkwi właśnie, rodowem gnieździe patrona, stacjonującego, zasię w sobotę, 23 Maii święto 4 Pułku Strzelców Konnych Ziemi Łęczyckiej... Dziejów tych pułków ciekawych tutaj odesłać sobie do not dawniejszych pozwolę...:)
____________________
* szaserami zwano drzewiej z francuska (chasseurs - strzelcy) wszelkim strzelców konnych, aliści znane jest i znaczenie słówka wtóre, gdzie ono spodnie z lampasami do munduru wyjściowego znaczyły i kroju miały więcej podobnego zwyczajnym spodniom typu garniturowego niźli kawaleryjskim bryczesom do butów wysokich akomodowanych, takoż i trzecie, gdzie owe znaczyły niskie (bez cholewki) buty do konnej jazdy, czasem dopiero ze sztylpami (cholewkami) odpinanymi łączone...
** - nawiasem to o patrona tego pułk wiódł spór nieustający z 24 Pułkiem Ułanów (to ci, którzy takiej Waszej zgrozy wzbudzili, gdym ich portrety w niemieckich hełmach upublicznił przeszłego roku:) z Kraśnika. Spór, generalnie przez szaserów wygrany, bo to im zwierzchność wojskowa uznała patrona, a 24-ty swego czcił "nielegalnie":). No i to oni, a nie ułani, siedzieli w Żółkwi, czyli w miejscu kultu hetmana Żółkiewskiego najwłaściwszym...:)

                                                .      

17 komentarzy:

  1. Jak się już nie ma o co spierać, to choć prawa do patrona się nadadzą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba! Patron święta rzecz... A i poniekąd o wybierających świadczy:) Co bym dedykował tym, co w Krakowie przemianowali na fali usuwania zaszłości po czasach słusznie minionych ulicę Reja na Radziwiłłowską...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Nie, no Reja przemianowali??! Nie rozumiem :-(

      Nie wiem, czy to nie byłaby niejaka ujma na święcie dzisiejszym, ale ja mogę tylko na minorowo :-( Tak jakoś ze mnie wszelki pozytywny duch uszedł :-(

      notaria

      Usuń
    3. Przyznam, że ja też nie za bardzo... Od lat już w głowę zachodzę, czym się ten Rej-komunista tak włodarzom naszym naraził...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Mości Wachmistrzu, przecie Rej z kalwinami trzymał! A i humanizm jego niewiele z ówczesną nauką Kościoła miał wspólnego. Zali to nie wystarczająca zbrodnia? ;)

      Cytat z Wikipedii:
      Przez katolików, którzy wypominali mu profanację kościołów, wypędzanie księży katolickich i prześladowanie zakonników nazywany był szatanem rozwiązanym, smokiem z Okszy, Sardanapalem Nagłowskim.

      Dziw, że mu jeszcze starozakonnych korzeni nie wynaleziono.
      Pokłony :)

      Usuń
    5. No toś mi, Waszmość, zawiłość rozwikłał:) Turbuje mnie przecie, że to nadal nie tłomaczy, czemu na Radziwiłłowską, skoro owi magnaci to też przecie po pryncypalnej części wyznawcy reformowani?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Przemijanie nie jest przyjemną rzeczą, zwłaszcza uświadomienie sobie zmian. Ale świętować zawsze można. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to zawsze powtarzam, że to fantastycznie, że się zupełnie nie starzejemy i tylko nam dzieci, nie wiedzieć kiedy (nocą?) rosną...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Ależ ten czas leci!
    Dopiero rok temu jak bałam się utopienia w wódce a już od nowa pić trzeba:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Skoro do utopienia nie doszło, lęki tegoroczne śmiało można odrzucić:)
      2. Intencja się liczy, jako komu milej, toast być i może kefirem... Najwyżej szaserzy spojrzą na to z niebios zdumieni...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. A zali piorun nie zmiecie za takową profanacyę? Strach próbować!

      Usuń
    3. Temuż i ja nie próbuję:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Widzę, że godna kompania się zebrała, bo nie każdy ma tyle fantazji, żeby w alkoholu pływać. Z tym, że na wódkę to ja się nie piszę. Za to, gdy będzie kiedyś jakoweś jezioro winem napełnione, to chętnie bym spróbował.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłbym za, bo też wódka mnie odrzuca. Jako że morsem nie jestem i w schłodzonym pływać nie mam zamiaru, proponuję czerwone.
      A ciekawy jestem, czy wtedy w ogóle trzeba pić, czy też to, co przez pory się wchłonie, wystarczy, by osiągnąć jedność z kosmosem ;)

      Usuń
    2. Hmmm... mam ja zawsze przy takowych zapędach obawy niemałej iżby pluskający się w takowym jeziorze, obiegu zamkniętego nie tworzyli, zatem ja, pozwolicie, przy stole jednak spróbuję, osobliwie, że to zawsze jeszcze jest się czego przytrzymać, gdy podłogi i stropy tańczyć próbują...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Zdrowie Pułków 6 i 4 :) Jak zawsze najserdeczniej, Mości Wachmistrzu :)

    Zasię co do sporu przez Ciebie wspomnianego, widzi mi się, że szaserzy wygrali (można by rzec) "przez zasiedzenie" ;)))

    Kłaniam uniżenie, gorąco zapraszając na II część Marzenia mego gregoriańskiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg Zapłać za inwitacyją, zawitam niechybnie:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)