Król
Jegomość Jan III miał w obyczaju się na paradne okazyje sadzić
suknią zdobną, a bogatą nad podziwienie. Ongi jeden z
posłów francuskich był wyszacował szat jego na talarów
jakie kilkadziesiąt tysięcy, a przecie król na domowe potrzeby
codzienne najchętniej się cależ przeciwnie nosił, we skromnem
żupanie ulubionem, niczem jaki szlachetka na zagrodzie.
Ano
i trefiło się razu pewnego, że królowi przywiedli suplikanta,
niejakiego Gomuły, co miał jakiej petycyi ważnej dlań wielce,
tedy by majestat uszanować, przyodział się w co tam miał
najlepszego. Ano i gdy tak już z królem jegomością ugwarzali,
zaszedł pokojowiec jeden anonsować posła francuskiego, co go król
był z dawna wypatrywał i niecierpliwo czekał. Król, wieści
chciwy, Imci Gomuły o pacjencję prosząc, kazał wołać Francuzika
co żywo, tedy i czasu na przebieranki nie stało.
Markiziątko
francuskie, pierwszym razem w Polszcze będąc, króla osobą własną
ani znał, ani widział, tedy zaszedłszy do komnaty, gdzie go czekał
jeden człek strojny, a od atłasów i klejnotów błyszczący, drugi
zasię w leda jakiem żupaniku szarem, ku Gomule się skłonił najniżej i
oracyją poczyna:
-
Sire!
Gomuła
zasię, wraz myłki posłowej pojąwszy, oracyją onemu poczętą
przerywa i króla ukazawszy, rzecze:
- To jest, panie, syr, a jam jest jeno
Gomuła.
Jak już o sprawach konsumpcyjnych, to dopiero wczoraj dotarło do mnie, że głowa cukru wcale nie była kulista.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Choć można ją na taką uformować:)
UsuńKłaniam nisko:)
Raz zobaczyć to pięć razy usłyszeć, a siedemdziesiąt razy przeczytać.
Usuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Sugarloaf
Pozdrawiam
Trudnoż tej zaprzeczyć logice, przecie mnie szło o kucharzów dawniejszych czynność, osobliwie tych z magnackich dworów, co mięli nie tyle wykarmić, co zadziwić podawanemi wymyślnościami... Ci nie tylko kul w cukrze rzeźbili, ale i postaci całych...
UsuńKłaniam nisko:)
Będąc nie tak dawno w Grodzie Kraka i patrząc na owe tłumy na Starym Mieście oraz zastanawiając cóż to za osoby, nie trudno było mi odgadnąć, że większość to lud prosty, zaś ci nieliczni, szlachetnie urodzeni wyraźnie wyróżniali się strojami, złoceniami i dumnym zachowaniem, a także epoletami Straż Miejska :-)
OdpowiedzUsuńKłaniam (my) z zaścianka Loch Ness :-)
Pierwsza to bodaj, w dziejach drabów miejskich, okoliczność, by ich kto o jakikolwiek ze szlachetnością związek posądzał...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Fakt ,ze nie szata zdobi człowieka jeno jego uczynki. Pogrzebałam w swoich zasobach i znalazlam Księgę -A.Klubówny-Królowa Jadwiga opowieść o czasach i ludziach- Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza W-wa1973 a księga pięknie szyta i płótno oprawiona a co ciekawe cena -38 zł. TO właśnie z niej przed laty dowiedziałam ,że Jagiełło nosił się na co dzień b.skromnie ,buty łatać kazał a do histori przeszedł jako wielki zwycięzca.O Janie Sobieskim też ci ksiąg trochę ale to już w innej konwencji a o skromności Jana jakoś nie zauważyłam -bo choć już po krześle na konia wchodził, to potrafiłswojej Marysieńce doniść dlaczego nie ma papug zdobycznych -bom się 'za nimi uganiał'a one odleciały.Widzę Króla z trudem wsiadającym na konia ale 'goniącym za papugami' ,by przypodobać się ukochanej -to takie miłe...przepraszam ,że się tak rozpisałam -ale OBU lubię -choć ,każdego z innych powodów -Eliza F.
OdpowiedzUsuńHmmm... raczej bym go widział piszącego, że się za niemi uganiał, niźli samemu ganiającego...:) Co najwyżej może jakiemu posługaczowi rzecz poruczającego...:) Ale, że scripta manet, niechajże mu, że i osobą gonił własną...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Kiedyś, mając sklep jeszcze, ekspedientka siedziała za ladą, a ja podłogi myłam, kiedy wszedł nowy do niego dostawca i zapytał ekspedientkę, czy przyjełaby do sklepu jego towar. Jakież było jego zdziwenie gdym się odezwała z boku, odkładając szmatę do miski. - Proszę go mi pokazać. Bywają takie pomyłki, chociaż w tej Waszciowej było na odwrót. Ten strojny za króla nie został wzięty. Pokłony w odpowiednią stronę slę.
OdpowiedzUsuńI mnie się trafiło, żeśmy na robocie będąc, akuratnie automobil naprawiali spsowany, gdy do klienta naszego sąsiad przyszedł o podobną dopytać usługę. Ten, myśląc niewiele (a między nami mówiąc to i to z rzadka) posłał go przed dom, gdzieśmy nad automobilem się pochylali, co o tyle może niewłaściwem, że jam akurat leżał był pod niem. Ów do rękodajnych moich zagadał, owi, że niegłupi i swój język mają, w materyi go objaśnili, jak się należy. Jeden przy tem, mnie w leciech podobny, a jeszczeć jakiej urzędowej sprawy po robocie mający, już się też był i przebrał w jaką przyodziewę w urzędach stosowniejszą, niż ferszalung roboczy, to i ów go uważał najwięcej, mniemając go szefem. I podobnaż konfuzyja jego, gdy ów przyszedł był do kosztów i ceny, a posłyszał, by tego już z szefem i ukazali mu nogi w ferszalungu umorusanym spod automobilu wystające.
UsuńKłaniam nisko:)
Ha, ha! z tego wynika, że szef prawdziwy zawsze najbardziej umorusany być powinien? ;-)
UsuńHmmm... to chyba zbyt radykalne konkluzje...:) Może nie powinien, ale i nie powinien przed tem uciekać, jeśli mus się umorusać...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Skądś pamiętam tę anegdotę, zawsze fajnie się czyta :-) Takie przeobrażenia mam czasem okazję ogladac przy okazji swiąt jakichś, uroczystości, gdzie wielu ludzi się zbiera. Najbardziejs strojne, zeby nie rzecz, papugowate stroje, doprawione mocnym makijażem i malowanymi paznokciami i fryzurami na sztorc (jak widać, rzecz dotyczy pań) odznaczają się osoby niezbyt z gustem obyte. jedna moja kuzynka dopiero gdy na fachowy kurs strojenia sal slubnych się zapisała, zrozumiała, że im wiecej naładowane nie znaczy ani elegancko ani łądnie. Gdy ja jej to próbowałam uświadomić, za nic nie trafiało.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, chyba kawę za słabą wypiłam, bo coś okropnie nie po polsku mi wyszło.
UsuńMoże i nie najzgrabniej, za to zrozumiale...:) Nie wiem, czy domniemywać mi dobrze przychodzi, alem czytał ongi, że u niewiast ta jest zawiłość, że nierzadko rady, by najlepsze i najszczersze, owe pojmują na opak, przyjmując, że im to kto doradził złośliwie, luboż z zawiści czy przez insze jeszcze paskudne przyczyny...
UsuńKłaniam nisko:)
Mości Wachmistrzu melduję się cała i zdrowa.
OdpowiedzUsuńI ja do dzisiaj uważam i rację przyznaję pewnemu powiedzeniu, że niekoniecznie szata musi zdobić człowieka. Gdy przyjdzie do konwersacji, to ten mniej strojny potrafi o wiele bardziej lepszą dekorację swej postaci nadać, niż ubiór.
Chociaż i schludne ubranie, też ważnem jest.
Cieplutko pozdrawiam.
Witam z serca szczerego:) Ubiór schludny nie znaczy strojnego, strojny zaś nie znaczy pięknego... We wszytkiem człokowi potrzebna jest modestia i sapiencja...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Cudne! I sytuacyjnie i językowo. :))) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWielcem rad, że to WMPani tak miłem znajdujesz:)
UsuńKłaniam nisko:)