23 października, 2014

O katuszach niewymownych...

...jakich personom z jakiem rodzajem przyodziewy nieobytym ona przysporzyć może... Po największej części pojmujemy przez to wszelkie opowieści o tem, jako to kto cywilnego był przymuszony porzucić sznytu i w uniform jaki obleczony, osobliwie gdy niedopasowany, w nowej roli gdzie występować musiał. Bywa jednak i odwrotnie, gdy oto osoba z gruntu wojskowa, z nagła w cywilnym się musi prezentować odzieniu.
   Spotkała przykrość taka jenerała Dowbora-Muśnickiego styczniem 1919 roku, gdy z rozkazu Piłsudskiego i na mocy ustaleń z poznańską Naczelną Radą Ludową miał on zostać dowódcą wielkopolskiej armii powstańczej. Miał przy tem Piłsudski i swoje zamiary skryte, w pierwszem rzędzie na czas niejaki usuwał z Warszawy wielce popularnego jenerała, jedynego okrom Hallera, który by mu może swą i pozycją, czy autorytetem zagrozić mógł. Po wtóre rachował, że się tam ów zblamuje, bo też i jako dowódca nie miał dopotąd jakich nadto wielkich osiągnięć, jeśli nie liczyć osobistej dzielności (opłaconej ciężką raną) w walkach pod Przasnyszem w lutym 1915 roku* oraz względnie zwycięskich walk**  ze zrewoltowanymi, ale słabymi oddziałami bolszewickimi próbującymi rozbroić formowany przezeń w 1918 roku I Korpus Polski w Rosji.
   Ponoć miał też i Piłsudski na to rachować, że się wielkopolscy powstańcy, po większej części żołnierze dawniejsi pod Niemcem służący, nie podporządkują jenerałowi, co carowi służył, aliści to mi się zda naddanym mniemaniem, boć przecie miał na codzień Piłsudski przykłady zgoła przeciwne, gdy to jemu, ex austryjackiemu brygadierowi podporządkowywali się żołnierze i oficerowie wszystkich byłych wojsk zaborczych, w tem i nierzadko wyżsi odeń stopniem. Ale dość o tem, bo dziś to do rzeczy nie należy, starczy nam rzec, że jakiekolwiek by te względy nie były, to na niczem spełzły, bo Dowbór-Muśnicki wracał z tej eskapady w glorii i chwale*** dowódcy jedynego udanego powstania polskiego i na czele wydatnie wesprzeć mającej, chwiejący się front bolszewicki, stutysięcznej Armii Wielkopolskiej.
    Póki co jednak, miał się nasz jenerał do zrewoltowanego Poznania przeprawić, a i to na wyraźne żądanie Piłsudskiego, po cywilnemu, by go gdzie po drodze Niemcy nie wypatrzyli. Ano i tu się począł dramat prawdziwy, bo jenerał, naówczas piąty krzyżyk już na karku noszący, odkąd mundurek radomskiego gimnazjalisty odmienił na mundur petersburskiego kadeta, nijakiej już nigdy cywilnej przyodziewy nie miał i nijakiej też experiencyi w naszaniu jej również...:) Przyszło mu przecie w tempie extraordynaryjnym jej obstalowywać, a że krawiec palta na wyścigi szyć odmówił, w tem jednem się poratował, onego od brata Konstantego pożyczając.
   Mimo to efekt był żałosny i zgoła dla nieboraka przykry: "gdym się w to wszystko ubrał, czułem się bardzo nieszczególnie; zimno mi było w nogi, przez spodnie z dołu wiatr wiał pod szyję, przedstawiałem wręcz komiczny widok".
  Nawiasem Piłsudski przeszedł metamorfozy zgoła odwrotnej, bo przecie dziś go powszechnie kojarzymy z "szarym strzelca strojem" i maciejówką, ale tegoż uniformu ów przybrał dopiero przed I wojną, jako człowiek niemal pięćdziesięcioletni i dopotąd jeno cywilne (czasem aresztanckie czy więzienne) odzienie noszący. I on także nie przywiązywał do tegoż uniformu jakiejś przesadnej uwagi i , jak skrupulatnie policzyła w 1931 roku redaktorka "ABC Mody" , Maria Grudzińska, garderoba Marszałka składała się z trzech mundurów i dwóch kurtek strzeleckich. Grudzińska, pisząca reportaż o tem, jak w pracowni mistrza igły Zygmunta Roguskiego przy Krakowskim Przedmieściu, powstaje nowy, więcej reprezentacyjny mundur Marszałka, mimo wolej dostarczyła i nam dowodu, że Komendant przymiarek nie znosił, wszelkie walory nowego munduru miał gdzieś i jedyne, czego wymagał, to by go kołnierzyk nie uwierał w szyję.
   Przyznam, że redaktorka zaimponowała mi konceptem z jakim wybrnęła z niezręcznej dla propagatorki mody sytuacji, gdzie opisać i obronić miała człeka, od tego wszystkiego jak najdalszego:)
   "[...] stworzył sam dla siebie modę zmiętych spodni, co świadczy tylko o Jego bezustannej pracy przy biurku. Zresztą, jak wszyscy wielcy ludzie oddani nieustannej i odpowiedzialnej pracy, p.Marszałek nie lubi nowych ubrań. Nie lubi być skrępowany, a paradny mundur kładzie li tylko z musu, dla reprezentacji."
  A skorośmy już i przy uniformie Marszałka, to nie odmówię sobie przypomnienia anegdotki z posłem pepeesowskim Drobnerem, co się dość podobnie nosił, z tem że jego uniformy ciemniejszej były barwy i Lectorom starszym z pewnością by przywodziły na myśl kitajskie "mundurki" Mao tse-tunga i komiltonów jego. Sam zaś poseł Drobner miał pod nosem wąsa jeszczeć i więcej imponującego, niźli komendantowy 

i gdy PPS się po wojnie z PPR-em złączyć musiał - czemu zresztą się Drobner przeciwił - ów po przeróżnych zawirowaniach znalazłszy się w Sejmie, objął z racji wieku godność Marszałka -Seniora i w tym charakterze podejmował kraj nasz wizytującą w 1957 roku holenderską królową-matkę, Wilhelminę.
  Ta się czeguś na jego widok rozpromieniła okrutnie, przywitała wielce serdecznie i w słowach nader miłych długo się nad znakomitym zdrowiem gospodarza rozwodziła. Dopieroż przy pożegnaniu, gdy tam jeszcze dorzuciła, że się jej jednak więcej widział męskim przy poprzedniem spotkaniu przed wojną, gdy się jeszcze i przy szabli nosił, nareście Drobner pomiarkował, że go niechybnie z Piłsudskim myli, aliści miał we łbie tyleż oleju, że rzecz całą zmilczał.
______________________
* - tzw. bitwę przasnyską niekiedy nazywa się "Marną frontu wschodniego" dla krwawości tamtejszych walk i podobnie skąpego rezultatu. Przeszła ta batalija do historii takoż i dla inszej przyczyny, bo to wbrew powszechnemu mniemaniu o pierwszem czołgów na zachodnim froncie użyciu, to właśnie pod Przasnyszem Rosjanie pierwszy raz w dziejach przełamali linię obrony nieprzyjaciela z użyciem pojazdów pancernych, choć nie o czołgi szło, a o samochody pancerne "Russo-Bałt".
** - m.in.zajęto wówczas Bobrujsk, na parę miesięcy czyniąc go sercem polskiej obrony na terenach tamecznych.
*** - po prawdzie to nie za bardzo zasłużonej, bo lwia część powstańczych dokonań miała miejsce nim ów do Poznania przybył i dowództwo od, zapomnianego dziś zupełnie, majora Taczaka przejął. Niemało też i działań było samorzutnych i zgoła od dowództwa niezależnych...

32 komentarze:

  1. Cieszę się, że poruszasz wspomnienia o tego rodzaju ludziach. Z przyjemnością przeczytałem. Zauważam upadek obyczajów w przedstawianiu historii w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło takie słowa przeczytać... Zwłaszcza z Twoich ust:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Vulpian de Noulancourt23 października 2014 15:20

    Na drugim krańcu mamy spodnie z lampasami i aksamitną pelerynkę jednego z byłych już prałatów z mojego miasta. Podejrzliwie patrzę na mężczyzn, którzy zdają się większość czasu na obmyślanie strojów poświęcać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całą pewnością jest to ich jaki autokreacji element... I wejrzawszy na Goeringa, który z lubością dla siebie projektował mundury, można się w tem podejrzliwem wejrzeniu jeno utwierdzić. Z wtórej znów strony przypadłość ta dotknęła i Murata, napoleońskiego marszałka i szwagra, króla Neapolu, który z pewnością był kabotynem tęgiej miary, ale swoistego geniuszu w brawurowym dowodzeniu kawalerią mu nie odmówię:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Bo czlek musi sie w swoim odzieniu dobrze czuc, wtedy żaden wiatr w spodniach mu nie przeszkadza. Wprawdzie mowa o postaciach historycznych, ale i dziś problem przymuszania modowego, korporacyjnego, obyczajowego istnieje i daje w kość. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upewniam WMPanią, że nie masz w tem względzie korporacji bezwzględniejszej niż wojsko:) Do tego się trzeba po prostu urodzić, a kto się z tem źle czuje, niechże inszej szuka drogi, nim siebie i inszych unieszczęśliwi...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Widzę, że dziś o modzie i szyciu, a więc po moim fachu...:D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można i tak:)) Choć myślałem, że piszę o ludziach...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Bo ludzie wybitni stroje noszą nonszalancko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam i niewybitnych sporo, co się tak noszą...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Cudo. Tylko się człowiek odwróci na chwilę z braku czasu, na blogi ulubione nie zaglądając, a po powrocie, od razu znajduje Wachmistrza "historyczną szafiarką" Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No żebym zryżał! Z ust mi to Yuko wyjęłaś.
      Jeszcze trochę i nam Wachwmistrz język zmieni prawiąc o outfitach, lookach, charmsach i trousersach!!! :D :D :D

      Usuń
    2. Nie wiem, kimże by być miała szafiarka, a i przy płci mojej proszę nie majstrować, bom do niej okrutnie przywiązany... Szafarz zaś był całkiem niezgorszym zajęciem:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. Nie iżbym nie chciał Ci, Kneziu, responsować... Ale musiałbym pierwej wiedzieć, o czym też Ty piszesz...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Musze się przyznać, że też nie rozumiem, ale brzmi na tyle tajemniczo, że musi coś sensownego znaczyć!!! :D :D :D

      PS
      Chyba mi poprzedni komentarzyk wcięło?

      Usuń
    5. W spamie, Kneziu, nie ma niczego, a i jam niczego nie usuwał...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    6. Skoro się tak państwo napraszają, to się postaram...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Bo niektórzy jak się do jednego stroju doczepią, to noszą, dopóki z niego strzępy nie zostaną. A na inne niechętnie patrzą. Głównie wydaje się to być męską cechą... :)))
    Wiadomo zresztą, że panie, zwłaszcza tzw. celebrytki, są potępiane w czambuł, gdy się drugi raz pokażą w tej samej sukni. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A któż ich potępia? Przecie chyba nie męski ogół...:) I upewniam WMPanią, że w kwestii tego, co ma niewiasta na sobie ogół męższczyzn więcej skłonny się będzie zgodzić, że daleko lepiej wygląda bez tego, cokolwiek by to nie było...:) Co do akapitu pierwszego, to nie myślałem, że WMPani mnie tak dobrze znasz, by tak trafnie opisać...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Potępiają różni wypowiadający się na temat mody. W internecie szczególnie. :)
      A co do trafnego opisu... no cóż, wiedźmom czasem takie coś się zdarza... :)))
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. Widziałżem ja ongi jakich co się o modzie wysławiali i jak się jeden otwarcie być przyznaje odmieńcem, to widzi mi się, że i ta reszta to takoż nie chłopy...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. A ja patrzę pierwszy raz i co widzę - Maksym Gorki
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... zaćma widno jaka na mózg padła, alem nie pomiarkował ku czemu to pite...?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Znam takich , dla których strój nie ma znaczenia i takich coto po trzy razy dziennie zakładają inne odzienie. Pozdrawiam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Statystycznie zatem by wypadało się przebierać każdemu półtora raza...:) To może starczy, że co ciepłego na się wdziewam, z doma wychodząc?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Różne mają ludzie przyzwyczajenia! Marszałkowi wiatr w spodniach szkodził, a chwilę wcześniej padło wszak solenne zapewnienie:
    "Odkąd pod spód nic nie wdziewam, od razu się lepiej miewam!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeno, że ten co się lepiej miewał, czeguś świata nie zawojował, a jenerał może i nie świata, ale ziemi szmat... owszem:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Po cywilnemu jenerał miał i dowodzić, czy tylko się przeprawiać do celu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże Zachowaj! Po cywilnemu dowodził Chłopicki pod Grochowam i jakże się to skończyło?:) Jeno jechał dla niepoznaki poprzebierany, a mundur onego po dziś dzień w muzeum wisi...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. Za mundurem panny sznurem a królowe-matki widać też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze chętniej za władzą ponoć...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)