Rzecze proverbium staropolskie, że "O świętej Brygidzie* babie lato przyjdzie". Nibyż zatem wypatrywać go od dni kilku winniśmy, aliści antecessores naszy nie nadto widać tegoż pewni byli, bo służyło onym i przysłowie insze: "Wrzesień jeszcze w słońcu chodzi, babie lato już się rodzi". Toż samo, zda się, rzec by można o końcu onegoż, bo podług jednych "Na Emila** babie lato się przesila", insi znowuż, że to "Na Świętego Szymona*** babie lato kona"
Przecudnej urody legenda o genesis zjawiska tego prawiła przodkom naszym, że owe babiego lata niteczki, to welonu strzępki, który wiatr niecnota zwiał był Matce Bożej, gdy do nieba wstępowała. Nie wiedzieć mi zali to ślad jaki powszechniejszego obyczaju, czyli zapożyczenie czyste z inszych kultur kontynentu naszego, dość że i we Francyi znają "nitki Matki Boskiej", Niemiaszkowie zasię wyglądają "przędzy Matki Boskiej", Angielczyki zaś znów "Bożej tkaniny", a za wielką wodą Hamerykany wypatrują "Indian summer" i nawiasem tytuł słynnego obrazu mistrza naszego tako właśnie, bez sensu, się we świecie tłomaczy...Tak czy siak, wielekroć mię ta legenda milsza, niźli insza, co z podobnego wychodząc początku, jednak nici babiego lata przypisuje pająkowi, co pozazdrościł Matce Boskiej delikatności materyi i próbuje produktem go prześcignąć własnym, z czegoż wysnuwano i niejakie dla zabijających pająki usprawiedliwienie:
Pająk się Matce Bożej sprzeciwia,
Bo chociaż Ona przędzie tak cienko,
On cieniej snuje swoje krosienko,
I srebrne barwy oszkliwia:
Więc nie grzech zabić pająka
Wierzono też, że pająk temuż jadowity, że go Pombóczek za tąż zarozumiałość pokarał i ów nawet z roślin arcycudnych niby róża, jeno najgorsze wysysa jady... Kto tam chce, niechaj w co chce wierzy, wszytkich zasię upraszam się raz jeszcze pędzlem niezrównanem Chełmońskiego pozachwycać:
__________________________
* 8 Oktobrii
** 11 Oktobrii
** 28 Oktobrii
Ktokolwiek wymyślił legendę, uczynił to najpiękniej jak umiał i jest wzruszająca. Wolę tę, niż kojarzoną z pająkiem.
OdpowiedzUsuńWiem z opowiadania rodziców, że właścicielem stadniny koni w Radźwiłowcach, ( nazwę miejscowości zawsze pisano przez jedni "ł") był ktoś z rodu Radziwiłłów. Mogło tak być, że mieszkańcy podciągnęli swoje, najpewniej liche pochodzenie i udawali przez lata kogoś innego, lepszego. Było kilka znaczących nazwisk u nas, takich jak p.Henryk Sienkiewicz - właściciel ogromnej biblioteki, p. Bartoszewski - przed wojną właściciel dużych obszarów gruntów. Dogłębnie nie interesowałam się historią Радвиловцов, a może powinnam. Dziękuję pięknie za zwrócenie mi uwagi na pewne fakty historyczne. Pozdrawiam ciepło.
I mnie się ta legenda wielce podoba...:) Względem dysputy na WMPani blogu wszczętym to jeno o toż mi szło, że sam fakt podpadania najpewniej takich samych pańszczyźnianych dawniej włościan pod posesjonata więcej znacznego, cokolwiek mi przypomina ten przedwojenny szmonces, gdzie się dwie pchły przekomarzały, że jedna na lichej jakiego biedaka paltocinie, wtóra zasię za lepszą się miała, na futrzanym kołnierzu zamożnego kupca siedząc:) Z tem, że kupca stać było, to paltot raz na czas wędrował do chemicznej pralni i to tą wywyższającą się pchłę zgubiło... Darować porównanie upraszam, aliści nic mi godniejszego na myśl nie przyszło, choć samo zjawisko jest mi znane z okolic dziadków moich pomieszkiwania, gdzie znów dwie były wsie o nazwie Rębielice, z tem że jedne Szlacheckie, a Królewskie wtóre... Jak na dłoni widać było, że jedne z królewszczyzn dawnych, a wtóre własnością jakiego szlachetki i na zdrowy rozum, to ci w Królewskich przed wiekami byli w pobór brani i doświadczali kwaterującego wojska, ale i ja pomnę, że chłopcy do Królewskich na zabawy nie chodzili, bo tam "panny zadzierają nosa":)
UsuńKłaniam nisko:)
Opowieść Waćpana o pchłach, pasuje jak ulał do sytuacji opisanej w moim poście. Przy okazji uśmiechnęłam się do wspomnień. Miłego i pogodnego dnia życzę.
UsuńTaż i mnie się to wielce akuratnem widziało, temum i przytoczył, wielce i teraz rad, żem uśmiechu sprawcą, choćby i mimowolnym...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Hmmm... Welon. powiadacie WMść? Zali nie co najmniej o jedno dziecię za późno?
OdpowiedzUsuńJeśli niepokalane przyjąć poczęcie za fakt, to niekoniecznie:) Mnie by bardziej zajmowało to, że przecie niekoniecznie o jedno... Maryja przecie Syna przeżyła, a w Ewangeliach jest mowa o braciach i siostrach Jezusa i to niekoniecznie w przenośni, choć tak tego Kościół by interpretować chciał...
UsuńKłaniam nisko:)
Poczęcie może i niepokalane, ale o narodzinach ani słychu...
UsuńA sama opowiastka całkiem zręczna, aliści nie wiadomo jak ma się ona do przysłowia: "Ten szczęśliwy dom, gdzie pająki są".
Pozdrawiam :)
Welon jest po prostu elementem stroju kobiecego. Dzieci nie mają tu nic do tego. :) W niektórych krajach welon nosiły wdowy.
UsuńNiepokalane poczęcie dotyczy Marii (nie była obciążona grzechem pierworodnym).
Powiedzenie, że "ten szczęśliwy dom, gdzie pająki są" i drugie, że zabicie pająka przynosi nieszczęście, związane są z pradawnym kultem Mokoszy. :)
Pozdrawiam :)
Szczęśliwie i Grażyna, i Kneź, Ci już, Nitagerku, rzeczy objaśnili, tandem ja się już tem zajmował nie będę, zasię proverbium o pająkach przywołane brać odtąd za dobrą będę monetę, bo u mnie tegoż taładajstwa nad wszelkie spodziewanie, osobliwie porą jesienną...
UsuńKłaniam nisko:)
U nas w Loch Ness nawet pająk cienko przędzie, więc jak najbardziej wpisujemy się w krajobraz
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka :-)
Może i cienko, ale smacznie:)) Ogórków z pierwszej zalewy już nie ma, muszę jeszcze jakie nowe zdobyć...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Ot, i przerażająca alegoria naszego włościaństwa w pigułce: uwalić się i nic nie robić. A cała robota spada na wiernego Kruczka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Osąd ten widziałbym niepełnym, bo przecie gołym okiem widać, że flaszki nie widać...:) Zatem alegoria kulawa...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Hmmm... Widocznie różnice pomiedzy Pomorzem a Galicją są jednak spore. Tutaj "uwalić się" oznacza "spocząć, położyć się leniwie" i nie trzeba do tego od razu nadużyć napojów wyskokowych. A taki, który to zrobił, to jednostka "nawalona".
UsuńPozdrawiam
Nie do słów żem się Waszmości odnosił, a do obrazu włościaństwa potocznego, w którem mi czeguś nie dostało...:)
UsuńKłaniam nisko:)
A ja sobie w ubiegłą sobotę prawie tak samo na leżaczku leżałam i obserwowałam te niteczki. Niezależnie od tego jakie jest ich pochodzenie - są pełne uroku. I myślałam, że to to taki symbol ulotności.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Akurat po komentarzem Vulpiana się wpisałam... I wszystko się zgadza, bo ja z rodu hrabiowskiego ...:-))) Tylko żadnej sobaki nie posiadam /kimkolwiek by ona była/.
UsuńBo i jest nad wyraz ulotnem:) Wg bułgarskiej Wikipedii to nawet na kilkaset kilometrów ulecieć potrafi i na półtora w górę:) I właśnie sobie sprawę zdałem z tego, że nie znam nikogo, kto by się na to wybrzydzał czy kto by tego zjawiska nieprzyjemnem widział:))
UsuńKłaniam nisko:)
Legenda ładna, a ja nie lubię pająków. :) Ale też nie lubię zabijać tych zwierzątek (taki rozgnieciony jest jeszcze bardziej ohydny:)) Po prostu je omijam, w miarę możliwości dużym łukiem. :)))
OdpowiedzUsuńA obraz oczywiście piękny i chętnie się nim zachwycam. :)
Pozdrawiam serdecznie :)
A kto lubi? Chyba jedne Angielczyki, co na nich i na pluskwach ( po smaku sądząc) pędzą tej ichniej łyski...
UsuńKłaniam nisko:)
Pierwszy raz spotykam się ze skojarzeniem, że babie lato to nitki z welonu Matki Bożej. Pewnie to jakaś regionalna legenda. A może ja za mało legend znam? Pajączek malutki, to sobie ułatwia podróżowanie ;-) W zasadzie to nigdy tego pajączka nie widziałam. Same nitki tylko.
OdpowiedzUsuńMoże i regionalna, z tem że cuś duży byłby ten region, bo z pewnością w niem by była Wielga i Mała Polska, Mazowsze, Podlasie i jaka ukrainnych ziem część:) Nie wiem jak tam z tem na Pomorzu i na Śląsku... A pajączka nie widać, bo malusi:) Toż to najwięcej młode latają, jako naukowce pomierzyli, to na mniej niż miligram masy ciała...
UsuńKłaniam nisko:)
O matko, to gdzie ja mieszkam??!! Poza obszarem znanym z legend czy poza obszarem znanych legend?
UsuńMyślę, że na obszarze... Legend Cokolwiek Zapomnianych:)
UsuńKłaniam nisko:)
Czemuż więc babie, a nie boskie to lato? :) Lub panieńskie?
OdpowiedzUsuńHa! Dobre pytanie...:) No, ale z drugiej strony macierz Jezusa Jegomości też baba...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Miałam kiedyś w pokoju pajączka, nazwałam go Zbyszek. Był duży i uwił wielką pajęczynę nad oknem. Dzielnie chronił mnie od komarów, które chwytał i zjadał. Gdy zrobiło się na dworze już nieco zimniej, zaprosiłam go do pokoju. Tam za szafą miał swój domek. Raz przechadzał się dostojnie po pokoju, zobaczyła go moja kotka. Podbiegła i zeżarła mi go! Na moich oczach.....
OdpowiedzUsuńNo to traumy dziecięcej współczuję... U nas przed zimą w dom się cisnąć próbują pająki dość duże i tych się kociska nasze lękają, choć instynkt łowiecki jest: poderwą się, pogonią, ale potem stoją nad niem jak sieroty i co czynić, nie wiedzą...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Nie słyszałam takiej wersji, może i ładniejsza, choć ja akurat pająki kocham, więc te wybieram :). No i przede wszystkim pająka ubić to wielki grzech, matka boska też na pewno jest tego zdania. U mnie już po babim, deszcz zasuwa, pozdrawiam jesiennie.
OdpowiedzUsuńZdaje się, żem na ostatnich dzwonach o tem babim lecie pisał, bo i umie kropi...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Umierają te ludowe historie jedna po drugiej. Jeszcze tylko w nas jak kiedyś w Kolbergu jakaś nadzieja
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nad miarę chyba to porównanie, choć nie powiem, że nie łechcące mile próżności własnej:)
UsuńKłaniam nisko:)
ALW POZDRAWIA WACHMISTRZA.
OdpowiedzUsuńBabie lato - cudowne. U mnie na Mazurach też. Dobrze, że jest KTOŚ, kto ocal, przybliża, ratuje cudowne historie. Dzięki Mości Wachmistrzu.
Przyjemność w tem obustronna, zapewniam...:) Wielcem rad widzieć, tuszę, że w dobrym zdrowiu?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Witam Imość Pana!
OdpowiedzUsuńJak to mówią "prędzej bym śmierci się spodziewała" niż Waszmość Pana tutaj, na Bloggerze zastać.
Ileż to już lat przeszło, od kiedyśmy na Onet.pl gwarzyli czasem ze sobą, wielki szmat czasu!
U Lotki dziś bywszy, czytam ja sobie komentarze świeże, a tu Pan Wachmistrz!
Ot, góra z górą się nie zejdzie... ;)
Pozdrawiam serdecznie
Na Onecie "Tutejsza" dla przypomnienia adres tamtego bloga:
http://polka-mala.blog.onet.pl - już "martwego". ;)
Wszelki duch!:)) Naturaliter, że pomnę... jakżebym mógł nie pamiętać jednej z pierwszych komentatorek moich?:) Jeszczeć TAKICH komentatorek? Z onetem żem lat był przepędził pospołu sześć, raz lepszych raz gorszych, przecie wszytkie mile wspominam, aliści gdy się był onet spsował do imentu i marnotrawił czas nasz i trud czynił daremnym, poszło stamtąd luda niemało, poszedłem i ja tułając się czas jaki, nimem tu osiadł i jako tam, z Bożą i ludzką czasem pomocą, wiodę tegoż przedsięwzięcia tu już trzeci rok będzie...
UsuńA WMPani nadal gdzie jakiego masz kątka swego? Bo pomnę, że okrom spominanej Polki Małej byłoż co jeszcze wielce ukwieconego?:)
Kłaniam nisko:)
Witam Waszmości,
Usuńwielce się raduję, iż w Waścinej pamięci nasze onetowe rozmowy się ostały.
A było tam coś jeszcze, a jakże - o kwiatkach ulubionych na blogu: http://moje-kwiaty.blog.onet.pl/
Ale ja tak jak i Waszmość zniechęcona zostałam przez Onet do pisania tamże, a że i czasu trochę zbrakło, całkiem zarzuciłam takowe zajęcia.
Aż mnie tęsknota wzięła za jedną Panią, co ogromnie udatne obrazy natury maluje fotografią i pracą nad tejże fotografii przeinaczeniem - z tego poszło, żem to miejsce nalazła.
Kątek swój założyłam - ale mało co pisze, bo z czasem krucho.
Jednak adres podaję: http://miejsce-dla-mnie.blogspot.com/
i jak dawniej rada będę Waszmości. :)
Pozdrawiam Waćpana :)
Bóg Zapłać za uwiadomieni i z pewnością zawitam w chwili sposobniejszej:)
UsuńKłaniam nisko wszelkiej życząc pomyślności:)
Ja słyszałem o tym, że Matce Boskiej zimno było to jej pająki welon utkały - stąd i dostały przywilej latania - ale to już mogła być gruba modyfikacja. :)
OdpowiedzUsuńNatomiast dogmat o niepokalanym poczęciu NMP dotyczy poczęcia Marii, a nie Jezusa. Chodzi o poczęcie jej bez grzechu pierworodnego, bo wszak Matka Boska nie mogła być obciążona żadnym grzechem. Ten dotyczący poczęcia Jezusa jest o dziewictwie Najświętszej Maryi Panny, która zarazem była dziewicą i matką. :) Co jakiś czas staram się to wyjaśniać, ale jak widzę, kompletnie bezskutecznie. :D :D :D
Pozwolę sobie podeprzeć się wykładnią Kościoła. :)
Themę podniósł Nitager, widno naukom tym nieprzytomny, czego w najmniejszej mierze mu za złe nie mam, bom i ja miał ciekawsze zajęcia:) Za to obiecać mogę, że Waszmości wykładnię, nie zaś kościelną, zapamiętać się postaram...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Pozwolę sobie nauki katechizmu Kościoła, poprzestać. :D :D :D
UsuńAleż, Boże Broń, bym miał jakiego nowo odkrytego powołania Ci wzbraniać, Drogi Kneziu:) Jeśli czujesz w sobie potrzeby takowej, nauczaj ile wola...:))
UsuńKłaniam nisko:)
ekhem, ekhem... jak Kitowicza w jeden wieczór na księdza nawrócić można było to i Knezia pewnie też? Ale z tego co mi mówiono, wina kościelne cienkie są i cierpkie - a to by nie pasowało do gustów kneziowych - już prędzej pejsachówka!
UsuńO wieleż mię memoryja nie zwodzi, to jest w tem względzie dla proboszczów swoboda wyboru niejaka, cokolwiek zdaje się jakiem synodem dawniejszym ograniczona, co zakazał nabywania win słodkich, by się primo przez leżenie nie wzburzyły, secundo by in nadto do picia powabu nie stało, by pokusą nie być ministrantom, kościelnym a i samym xiężom nawet:)
UsuńKłaniam nisko:)
A cóż to za problem :-) Zaprzęgaj Waszmość i do Stolicy ruszaj. W zaścianku ogórków dostatek, a i pod te ogórki coś się znajdzie :-)
OdpowiedzUsuńKłaniamy z zaścianka Loch Ness
:-)
Waść wilka z lasu nie wywołuj, bo się ciałem stać może...:) Akuratnie przyszłego poniedziałku Pani_Wachmistrzowego_Serca ma gdzie wpodle Łodzi sprawę, a z tamtąd to już przecie jeno kamieniem rzucić...
UsuńKłaniam nisko:)
Gdyby co, Waszmość pocztyliona ślij, aby skryć można się było :-)
UsuńStraszyć nie chcę, aliści ja bym na miejscu Waszem uchodził, pocztyliona nie czekając:))) A nawet Wam w dobroci swojej kierunek tejże rejterady rad wskażę: pod Wawel:))
UsuńKłaniam nisko:)