02 lipca, 2017

O trupie w szafie opowieści część trzecia (choć właściwie czwarta)...

...jeśli "Obronę Liberum Veto" liczyć za jej nieoczekiwaną część pierwszą (I, II, III)...:) Pora nareście nam się za tego trupa w szafie zabrać i jego wyjaśnić i, jak się pewnie domyślacie, o trupa tegoż właśnie osławionego Sicińskiego nam będzie szło... Jakem w części wtórej (po nowemu rachując) spomniał, większość owych o Sicińskim brednij, jakoby go ziemia przyjąć nie chciała, a Pan nasz do królestwa swego, narodziła się na społeczne, czy może ściślej: polityczne zapotrzebowanie doby o wiek późniejszej, gdy się za reformy ustrojowe Rzeczypospolitej nareście wzięto i Siciński nagle znalazł się jako znakomity wręcz do bicia chłopiec...
  Pierwotkiem pochowiono go w krypcie zamkowej kaplicy upickiej, bo co może dziwne, ale nie było w Upicie kościoła ówcześnie katolickiego*, co ja rozumiem jako dowód tego, jak głębokie w tej ziemi kalwinizm ówcześnie zapuścił korzenie. Nawiasem, nie podnosiliśmy tego wątku w częściach uprzednich, może poza zasygnalizowaniem go przez Bosmana Jegomości, ale to by też był ciekawy do rozważań temat, zali Janusz Radziwiłł, kalwin zawołany i protektor wszystkiego, co kalwińskie na Litwie, miałby tyleż zaufania by tak sekretnej misji powierzyć Sicińskiemu, co nibyż się z ojca wywodził kalwina, przecie najpewniej za rychłym pana ojca obumarciem a maci wychowującej młodzianka sprawą, wiary tej odstąpił i do katolików przystał? Podług mnie, byłby przez to w oczach Janusza Radziwiłła odstępcą zaufania niegodnym i tem więcej by mię to poruczone rzekomo sejmu zerwanie dziwiło...
   Jako się w czas Sejmu Czteroletniego namnożyło w każdem powiecie i w mieścinie każdej pisemek i broszurek już to tych, co się za naprawę Rzeczypospolitej brali, już to tych drugich, co tamtych zdyskredytować chcięli, a sam Siciński stał się części tych druków niemałej mimowolnym bohaterem i począł zażywać nie tyleż może sławy, co osławy, to i z onego fizycznemi pozostałościami dziać się poczęły rzeczy dziwaczne... Oto rozpowiadano po całej upickiej ziemi, że Siciński nocami z grobu wychodzi, straszy po gościńcach, do okien zachadza i ludziom w domostwa zagląda, osobliwie karczmarzom żydowskim i że w ten właśnie sposób pokutuje za swoje względem Ojczyzny przewiny... Szewc jakowyś, co się nocą do krypty wdarł, by tej rzeczy móc sprawdzić naocznie, zewłok po prawdzie nalazł był w trumnie leżących, aliści dziwacznym sposobem i naturze przeciwnym, bynajmniej nie w jakiej szkieletu postaci czy truchła przegniłego, a w niezgorszej kondycyi jakoby osoby co ledwo pomarłej. Rozgłosił to wraz jako dowód przekleństwa, że onego ziemia przyjąć nie chce i się zaczęły upickie z ciałem Sicińskiego zabawy...
   Oto jacyś "nieznani sprawcy" owe zwłoki ustawicznie z grobu podbierali, wozili je w kolasce po okolicy, już to gdzie przy drodze o drzewo wspierając, by przechodniów i przejezdnych straszył, już to gdzie właśnie przy oknie domostwa kogo, co się "nieznanym sprawcom" czem ta naraził, a że osobliwie często się to arendarzom karczemnym przytrafiało, to i się domyślić możem, jakaż tego być mogła przyczyna...
    Adam Mickiewicz, który w 1823 roku bawił w Upicie przejazdem, napisał był poemy sub titulo "Popas w Upicie", w którem to wierszu opisuje sceny, najpewniej osobiście doświadczonej, jako to pijaczkowie przynieśli tegoż trupa do karczmy i wyniść nie chcieli, dopokąd im się darmowemi napitkami nie okupiono. 
   Prawda, że to gorszyło ludzi pobożnych i cnotliwych, tandem nie raz i nie dziesięć brało się towarzystwo za to, by Sicińskiego pogrzebać de novo na parafialnem cmentarzyku, przecie komuś więcej uciechy sprawiało zaraz ten grób nocą rozkopać i truchło pobok gdzie znów wyrzucić, w rzekomem dowodzie, że znów ziemia go przyjąć nie chciała... Dopieroż w Roku Pańskim 1860 proboszcz tameczny, xiądz Pargolewski zeźlił się na tyle srodze, że się za rzecz tę zabrał i pokończył poniewierania zwłokami definitywnie, poruczywszy jakiemu stolarzowi wykonanie specjalnej jakoby szafy z drzwiami na klucz zamykanemi, w której ciało w śmiertelną koszulę obleczone, na stojąco pomieścił i w kruchcie ustawił, wpodle wchodu**. Musiał być jegomość czy to ręki ciężkiej, czy słowa podobnego, dość, że się moczymordy tameczne z niem już zadrzeć nie odważyły i tak dostąpił Siciński nareście spokoju, a język nasz zbogaciał zwrotem "trup w szafie" na oznaczenie jakiego wstydliwego sekretu, którego ujawnienie by mogło onego "trupa" chowającego jakiej przynieść czy to osławy, czy szkody na imieniu...

_____________________
*  - pierwszego kościoła postawiono w mieścince dopieroż w roku 1742, a gdy ten zniszczał, w 1878 nowego ufundowali Tyszkiewicze.
**  - widział go w tymże samym jeszcze roku i opisał redaktor "Przeglądu Ilustrowanego" Władysław Maleszewski.



28 komentarzy:

  1. O tym, że zwrot "mieć trupa w szafie" powstał za przyczyną Sicińskiego, to się dopiero od Wachmistrza dowiedziałam.
    Nie, żebym była zaraz wielce pobożna i cnotliwa (jak Waść mówisz w tekście), ale zabawy i uciechy z ciałem nieboszczyka nieco mnie zdumiały, by nie powiedzieć zgorszyły, z czego wniosek wysnułam prosty, że owi mościowie mieli sakramenckie poczucie humoru, albo permanentnie nabzdryngoleni chodzić musieli (a pewnie i jedno, i drugie!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie jestem cnotliwy (a już pobożny z pewnością nie:)), alem też się poczuł cokolwiek zdegustowany temi z nieboszczykiem zabawami... Poczucie humoru zaś jest dokładnie tegoż samego pokroju, co z czasów filmu początków, gdzie po pierwszych niemych jeszcze komediach widać, co ludziska bawiło najwięcej, czyli jak to się obrzucano tortami, luboż kto zanurkował w szambie... I niespecjalnie wydaje mi się, żebyśmy jako ogół od tamtych czasów wysubtelnieli dużo...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Szanowny Wachmistrzu, Twoja notka jest dowodem na to, że historia lubi się powtarzać, albowiem współcześni takoż znają powielanie bredni na polityczne zapotrzebowanie, straszenie też nam znane oraz powtórne grzebania i rozpowiadanie domysłów od lat tych samych bezkarnie.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet cień myśli o jakichkolwiek współczesnych paralelach mi przy pisaniu nie przyświecał, choć jak się nad tem dobrze zastanowić, to iście tak to właśnie wychodzi, że się niektóre rzeczy powtarzają, choć co do intencyj tej powtarzalności już bym miał niejakie wątpienia...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Może i geneza nieco inna, ale tradycja jak najbardziej w narodzie żywa i praktyka wyciągania trupów z grobu kwitnie! A co ich nawyciągają, to sobie płacić za to rodziny każą! Może dla wygody pozamykać je też w jakiejś szafie i nie turbować rujnowaniem grobowców?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro czytać kpinę taką Panie Dreptaku. Tym tylko wytłumaczyć ją mogę, że wyobraźnia za wąska, by móc współodczuć, jak się mogą czuć najbliżsi, nie mając pewności, ani co do zawartości trumny, ani też przyczyny zgonu kochanej osoby. Mnie łatwiej po wielokroć, bo to właśnie minęło 51 lat od czerwca 1966 roku, kiedy mój wówczas 27 letni ojciec z wyprawy do bratniej socjalistycznej Rumunii powrócił w zaspawanej metalowej trumnie. Trumna była strzeżona w prokuraturze. UB-ecy obecni na pogrzebie nie dopuścili do otwarcia trumny ojca, co chciał przy pomocy łomu uczynić jego brat. Do dziś nie wiem,kto lub co jest w trumnie, ani też nie znam prawdy o okolicznościach w których zginął mój ojciec. Dla mnie to jest trudne do zaakceptowania. Dlatego myślę sobie, że jedynie osoby dotknięte tragedią w Smoleńsku mają prawo decydowania w sprawach ekshumacji i doskonale rozumiem ich obawy, że nigdy nie poznają prawdy o tej katastrofie. Inni,moim zdaniem, powinni taktownie milczeć, aby nie mnożyć zła, które i tak wokół tej tragedii narosło.

      Usuń
    2. Zenuś, najróżniejsi politycy wykorzystują tę tragedię do swoich podłych gierek, za nic mając cierpienie rodzin. Za dużo już o tym wszędzie, powinno się to wreszcie wyciszyć i zakończyć. Nie dopisujmy się do tego.

      Usuń
    3. Za niezamierzoną przykrość przepraszam. Chodziło mi jedynie o pazerność bezgraniczną niektórych, przekraczającą dawno granice przyzwoitości i polityczne wykorzystywanie tragedii, bez baczenia na sens i subtelności. Proszę o uwzględnienie mojego wyjaśnienia i wybaczenie tego, że potraktowałem rzecz skrótowo.
      To co się w tym względzie dzieje wokół mogił z katastrofy smoleńskiej, jest obrzydliwe i godne pożałowania.

      Usuń
    4. Skrótowość, nie skrótowość... Tu mi się trudno, Mości Dreptaku, z Panią Beatą nie zgodzić... No i pożałować, że to nie Knezia komentarz, bo ten by się z pewnością więcej znaleźć umiał...:P... :))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    5. Najmilsze jest to, że potrafimy się grzecznie porozumieć i błąd naprawić, jeśli trzeba :)

      Pozdrawiam Towarzystwo,
      BB

      Usuń
    6. Nie wywołuj Wachmistrzu demonów! To nie jest właściwe miejsce i towarzystwo na awantury.

      Usuń
    7. Jakie znów awantury? To już zdania nie można wyrazić, bo w tej akurat materyi krytyczne? I za Kneziem zatęsknić...:))) ?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. I cóżeś mi uczynił Panie Wachmistrzu Drogi! Teraz, gdy jakieś "zabagnione" akta z szafy będę wyciągać, to tego nieszczęsnego Sicińskiego ciąganego po wsiach widzieć będę ;-//
    Za ciekawą historię, jak zwykle, pięknie dziękuję i moc serdeczności załączam,
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż poradzić, niechaj będzie mea culpa, jako tych posłańców, co to im za przynoszenie sułtanom złych wieści głowisi ujmowali...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Jak to dobrze, że głowa Pana Wachmistrza bezpieczna, bo ucinać na razie :D nie ma za co :)))

      Usuń
    3. No tom rad, bom się do niej cokolwiek przez te wszystkie lata przywiązał był...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Makabryczne te pomysły... Brrr...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęśliwie już za nami i to "se ne vrati"... A przynajmniej mam taką nadzieję...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Oooo!!! Jakże sympatyczna zmiana...:)))
      To nie na temat notki, ale hmmm... wyglądu tutejszej strony i jej walorów estetycznych...:)))

      Usuń
    3. Czyżby ? Wersja poprzednia była zarówno młodsza, jak i , ponoć, ładniejsza...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Czy ładniejsza - rzecz gustu, ale mroczna i przez to posępna nieco...

      Usuń
    5. O właśnie Tetryku! Dokładnie tak.:)))
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
    6. No cóż... to nie moje osądy powtarzam:) Ale znając swoją do zmian skłonność, następna się pewnie trafi nieprędko...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. To, że go wyciągali z kąta i podrzucali tu i tam to kwestia swoistego poczucia humoru. Ale że się nieboszczyk nie rozpadł to chyba cud.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... wszystkie opowieści podkreślają, że był "świeży", niczem niedawno zupełnie pochowany, czyli, że miałby się jakoby nie rozkładać... Widać w Upicie taki mają klimat...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. zdarzyło się...
    że wszystkie części opowieści Wachmistrza "O trupie w szafie" podsunęłam młodzieżowej reprezentacji mojej rodziny przy okazji jakiegoś rodzinnego spotkania.
    Zniknęli na dłuższy czas, pochłonięci tą historią i wyszukiwanymi doń odnośnikami.
    Pod koniec imprezy mieli zaliczoną powtórkę z praw kardynalnych, Nihil Novi, liberum veto, zasad zgody, poznali Sicińskiego, Adama Olizara, zahaczyli o Konstytucję 3 maja...
    A wszystkiemu winien jeden trup i opowieści Wachmistrza:).

    (konkluzja młodych:..." ech,gdyby tak uczono nas historii..." )
    Ukłony od młodzieży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też doszłam do podobnej konkluzji.:))) Gdyby mnie tak uczono historii, to bym może poszła na wymarzoną archeologię... eeeech...

      Usuń
    2. Skoro młódź mnie (i tyrańską ciotkę:)) nie przeklinała, to już powód do radości, i naturaliter toastu jakiego niewielkiego:). A jeśli jeszcze iście co z tego z pożytkiem wynieśli, to sobie to będę poczytywać za zaszczyt:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)