18 lutego, 2015

Jeszczeć o obyczajach zapustnych...

  Pierwotkiem z dni postowych czterdziestu wyłączano soboty i niedziele, a pierwej i czwartki nawet*, temuż by przepisanych dni mieć czterdziestu, poczynano Postu Wielkiego od dziewiątej niedzieli przed Wielgąnocą, co nam dni summą jakie siedmdziesiąt czyni. Dla tej to przyczyny niedziela zapusty kończąca się i gdzieniegdzie jeszcze niedawnem czasem zwała starozapustną luboż siedemdziesiątnicą (septuagesima)... A że w Polszcze Innocenty IV postu ukrócił, początek onemu na popielcową naznaczając środę, to i tak już dopotąd ostało...
   A jakeśmy przy mianach, to i dodać się godzi, że ostatki były pierwej zwane kusymi dniami, luboż w skrócie kusakami...
   A na dzisiejszą porę żem Lectorom Miłym wierszyka wyszykował, co go w zygmuntowskich wyśpiewywano czasach, a drukiem po raz pierwszy wydano w książeczce sub titulo:
"Kiermasz Wieśniacki, albo rozgwara Kmosia z Bartoszem na Zawiślu". Pieśń zaś Mięsopustowi na chwałę...:)
                               MIĘSOPUST
      Mięsopusty, zapusty,
      Nie chcą państwo kapusty,
      Wolą sarny, jelenie,
       I żubrowe pieczenie.
                  Mięsopusty, zapusty,
                  Nie chcą panie kapusty,
                  Pięknie za stołem siędą
                  Kuropatwy jeść będą
       A kuropatwy zjadłszy,
       Do taneczka powstawszy,
       Po tańcu z małmazyją
       I tak sobie podpiją.
                  Mięsopusty, zapusty,
                  Nie chcą panny kapusty,
                  Wolałyby zwierzynę,
                   Niźli prostą jarzynę.
        Jadłyby i kiełbasy
        W te mięsopustne czasy,
        A pod wieczór marcypan,
        By go im dał jaki pan.
                   Za wszystko wdowie stanie,
                   Kiedy się jej dostanie
                   Do rozmowy młodzieniec,
                   Gotów jemu jej wieniec.  

________________________________________
*bywały i okolice, gdzie takoż wtorki, zatem tego poszczenia w tygodniu mniej jak nieposzczenia było:)

                                              .                      
              

20 komentarzy:

  1. Vulpian de Noulancourt18 lutego 2015 12:37

    1. O ile rozumiem, że nie można było pościć w weekend, o tyle zagadką jest dla mnie wyłączenie z postu czwartku. Co legło u podstaw takiego rozumienia postu?
    2. Poszczenie w poniedziałek, środę i w piątek też wydaje mi się wyrzeczeniem, że hej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sądziłem, że strajk głodowy rotacyjny to wymysł naszych czasów... ;-)

      Usuń
    2. Żeby się odróżnić, Vulpianie, od starozakonnych, co pościli swego we wtorki i czwartki właśnie...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. Bynajmniej, Tetryku...:) Nasze czasy wymyśliły tylko zawieszanie strajku głodowego na czas posiłków...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Tak to z wdowami. Ponoć wdowę uszczęśliwić ( chociaż na chwilkę) to 300 dni odpustu
    Tak mi przygadywała pewna ciepłą całkiem jeszcze wdówka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A podpisałaby takie poświadczenie dla proboszcza?:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. To nie proboszcz odpuszcza tylko Szef jego
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Być może Szefowi (jeśli istnieje) tak się wydaje, że to On jest najważniejszy, aliści obserwując poczynania tych, co na Ziemi Go zastępować mają, jestżem wątpliwości poważnych, czy i oni są tego zdania...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Czyli jutro mogę sobie odpuścić? A w niedzielę świętować biesiadnie? No nie, nie mogę, bo zaczęłam dopiero dzisiaj i nie doliczę się przepisowych 40 dni. czego wcześniej o tym nie wiedziałam? :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że dziś środa popielcowa? To po prawdzie nie wiem, bo w niemal każdem kalendarzu stoi...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. A nieprawda, mam kalendarz taki dziwny, gdzie Środy Popielcowej nie zaznaczono! (Mogę podać wydawnictwo!) Ale dobrze wiesz, że mnie chodziło o niewiedzę w kwestii możliwości poszczenia tylko trzy razy w tygodniu ;-) I żeby przepisowo uzbierać 40 dni, musiałabym, zacząć wcześniej :-(

      notaria

      Usuń
    3. Temuż i zapobiegliwi poczynali na te opisane dni siedemdziesiąt:) Naturaliter przerw czyniąc po drodze...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. A potem w święta dni postu się nadrabia, jedząc ponad miarę. :)))
    Owszem post dobry dla zdrowia bywa, ale i tak całej idei nie rozumiem i sensu nie widzę. Hmm... chyba jestem taką niedobrą owieczką, która myknęła z owczarni, lezie coraz dalej i ani myśli wracać. :)))
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ja mam rzec? Bo przecie owieczką siebie nie nazwę, a i baranem czeguś niepolitycznie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Ba, a cóż Araby rzec mają, gdy w czas Ramadanu od świtu do zmierzchu nawet wody łyknąć im nie wolno! Zimą wytrzymują, ale latem, gdy u nas dzień 16 godzin? I pewnie temu nie ma muzułmanów za Kołem Polarnym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem, to i oni mają jakie swoje koncepta, oparte poniekąd na przeświadczeniu, że Allach przez dachy nie widzi...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Zapewne Waćpan wiesz i to, że w czas postu nie tylko od mięsiwa się wstrzymywano, ale i od uciech cielesnych! Sporo się owych ,,suchych'' dni uzbierało w roku wśród co nabożniejszych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedzieć wiem, a nawet żem o tem pisywał w nocie sub titulo "O postach i suchych dniach". Za najrygorystyczniejszych postów czcicieli uchodzi Mazurzy, jak wtedy Mazowszan zwano, o których powiadano, że prędzej zabiją, niźli post złamią... Nawiasem, mało co to właśnie z ich ręki księcia Bogusława Radziwiłła nie spotkało, gdy w karczmie się chciał normalnie posilić, kalwinem będąc postu nie praktykującym...:)
      Kłaniam nisko, witając zarazem w progach mych nikczemnie skromnych:)

      Usuń
  7. Spodobała mi się nazwa "kusaki". Nie znałam jej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom rad, żem czego nowego nauczył:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)