10 lutego, 2015

Kapkę tradycji...

  Chodziły dawniej chłopaki po wsi kolędniczą zgrają, grając, wyśpiewując i wyprawiając wszelkie ucieszne figle, jakie im jeno do głów zawitały... Wesoło było z niemi, wesoło...:) Ale jako to w życiu: ten się pożenił, tamtego wzięli do wojska, ów gdzie roboty znalazł, co mu już czasu na dawne zabawy nie dozwalała, to i choć pomieszkiwali po sąsiedzku, jeno już tylko czasem spominali dawniejszych swych uciech...
   Ano i jakoś tak się to już podziało, że po nich nikt tego dzieła nie podjął, młodsi za kolędą już nie chodzili i jeno czasem kto jeszcze powspominał jako to drzewiej bywało. Aż przyszło k'temu, że oto kolejnym rocznikom szkolnej dziatwy nawet się już i przetłomaczyć nie udało kimże dawniej kolędnicy byli i cóż czynili... Rada w radę zgadała się jedna uczycielka z wtórą, ta znów z tą, co dawnych kolędników znała przewybornie, bo jednemu siostrą, a inszemu kumą, przyszło słowo do słowa, a rada do rady, dalejże onych upraszać, a i podstępem poniekąd do tegoż nakłaniać... dość, że po dwudziestu z górą latach, ciż sami odszukali dawnych strojów, której po większej części odtwarzać przyszło de novo, rekwizytów, a po głowach dawnych nut i słów...
   I otoż, Mili Moi, macie tutaj nienajfortunniejszy akurat wyborek z onych występu, o którym hyr poszedł po całej okolicy i chłopaki zaproszeń już mają do przebierania zgoła, a na rok przyszły postanowili, że pójdą dawnym po wsi szlakiem, może już nie tyle od chaty do chaty, bo tych już najstarsi nie pomną, ale od domu do domu, po dawnemu, jako nakazuje tradycja...
   A co mnie do tego wszystkiego, zapytacie? A to, że Król i Grajek to rękodajni moi, z któremi będzie już też ze dwadzieścia lat, jako na chleb pospołu pracujemy, tom i kibicował przedsięwzięciu temu z sympatią okrutną...:)






.

24 komentarze:

  1. Fantastyczne! :-))) Dawniej to jednak ludzie mieli fantazję :-) Jasne, że powinni pójść od domu do domu i przypomnieć sobie i innym dawne obyczaje. A dziś młodzież bez podpowiedzi z internetu to samodzielnie nie potrafi wiele wymyślić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sądzę, że to jest wspaniała sprawa... A siedzę właśnie nad "Skarbczykiem" Glogera z dawnemi zabawami w jaworowych ludzi, w panią starościnę, w szukanie pierścionka w kole, w darowanego czy kłanianego i dumam, jakąż to w dobie od telewizyi wolnej ludziska miewali imaginacyję i fantazję...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. A Wy, Wachmistrzu, nie występujecie tam czasem incognito?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet mię tam na występie nie było, bo mi zbronili...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Zbronili, bo -??? -śpiewasz Waść zbyt pięknie i kontrast byłby zbyt wielki?

      Usuń
    3. Mogę się taką wersją pocieszać, Bóg Zapłać za podrzucenie:) Prywatnie podejrzewam, że iżbym im nie wychlał wszystkiego, jeśli by kto miał częstować:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Wyrazy uznania dla całej grupy! Pan Muzyk wymiata! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Vulpian de Noulancourt10 lutego 2015 11:47

    Chcesz powiedzieć, że tak sami z siebie? Żeby zrobić coś, jak dawniej? W głowie mi się nie mieści i wielu rzeczy bym się spodziewał, ale przecież nie takiego obrotu spraw. Może prąd w okolicy elektrownia zaczęła wyłączać i nie można było na facebooku siedzieć?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tyle sami z siebie, bo ich było potrzeba zdrowo ku temu namawiać, a Króla wzięto nieledwie fortelem, wmawiając onemu, że już przecie wszyscy (a brakowało bodaj pięciu z dwunastu) są na próbie i ćwiczą, tylko jego nie ma...:) Ale, że spontanicznie i bez nadziei na zysk z tego jaki, to prawda... A nawet dodam Ci coś, co Tobą wstrząśnie: przynajmniej ci moi dwaj są prawdziwie niepijący i ze zgrozą myślą o nieuchronnie ich czekających w tej trasie "gościńcach"...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Vulpian de Noulancourt10 lutego 2015 19:46

      To po co im ta gehenna? Przecież życzliwym gospodarzom nie wolno odmówić.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. I w tem właśnie jest tragedia cała...:) Oferowałem się z pomocą, ale posłuchali jak śpiewam i orzekli, że kozę już mają...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. To wszystko dlatego, że krakowiacy to górale, a w ludziach gór ciągle jeszcze żywe są takie ciągoty... Oczywiście żartuję z tymi krakowiakami...
    A tak na poważnie, to mówiła mi znajoma pani etnograf, że ostatnio działa się w kierunku przywrócenia tych starych - powiedzmy- zwyczajów - spiewów, wystepów, tańców związanych z religią i nie tylko. Z tym że to tylko na południu Polski i trochę na wschodzie..
    Tak czy inaczej jestem pełna uznania dla tego rodzaju powrotu do pięknej tradycji.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś jest na rzeczy, bo mało znam krakowiaków, co w góry nie jeżdżom, podobnie jak niewielu górali, co kogoś z familii na studiach w Krakowie nie majom:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Prorok z Mości Szczura! No, no...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli prorok, niech poda sześć cyfr z 49-ciu...:) Sprawdzimy...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. szczur z loch ness11 lutego 2015 08:10

      Pierwsze koty za płoty :-) tym bardziej, że pewnie przyjdzie owe liczby wybierać, bo insze drogi dojścia do fortuny jeszcze mniej prawdopodobne się wydają.
      Kłaniam waszmościom z zaścianka Loch Ness

      Usuń
    3. Mnie znów tracenie grosza na owe numerki się jeszcze pewniejszą drogą zdaje do pozostania nędzarzem...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Niestety nie znam tych zwyczajow z autopsji, ino z literatury i doniesien prasowych. Poklony sle jednoczesnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem życzę, iżby się kiedy może pofortunniło na żywo... Niezapomniane doznanie...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Klik dobry:)
    Przedsięwzięcie wspaniałe. Ciekawi mnie, jak obecnie chodzić od domu do domu, kiedy obejścia zagrodzone, z bramami na pilota, a ludzie nawet listonosza na podwórko nie wpuszczają, bo ufności nie ma, kto "prawdziwy" a kto nie.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolędnikom może i cokolwiek łacniej, bo ich słychać z daleka, to i jak kto chce, wpuści:) A po wsi jeszczeć i k'temu kapeczkę inaczej podchodzą, jak w mieście...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Ponieważ jestem istotą typowo miejską, to takie rzeczy znam jedynie z literatury. :) Ciekawy pomysł. A każdy pomysł szanujący i ratujący tradycję uważam za godny wsparcia i pochwały. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielcem rad, żeśmy w tejże kwestyjej zdania jednego:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)