11 lipca, 2015

O xiążęciu Denassów... II

Nim do rzeczy przejdziemy meritum, godzi się pozawczorajszego święta,  4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich uczcić toastem za pamięć pułku tegoż podobnie jak świętujących dzisiaj Ułanów Jazłowieckich...:)

   Ostawilim bohatera naszego (I,), jako się ów z Karoliną Gozdzką, primo voto Sanguszkową był pożenił, przy czem żem napisał naonczas błędnie, że się od tegoż maryażu polskie poczynają xiążęcia de Nassau dzieje... Tem zaś czasem ów już od lat sześciu kawalerem był najważniejszych ówcześnie orderów naszych, a to Świętego Stanisława, takoż i Orła Białego. Przyznam, że nie pojmuję dziś dla jakiej to przyczyny król tak forytował xiążęcia w Europie zbankrutowanego i, okrom sławy myśliwskiej i romansowej, niczem jeszcze nie wsławionego, a co najpryncypalniejsze, niczem Rzeczypospolitej nieprzydatnego. Insza, że król Staś w ogóle miał osobliwą słabość do person w Europie osławionych i dziwacznych, których na swojem hodował dworze, co mu i nierzadko opinija narodowa wytykała...
   Nie mógł się naówczas de Nassau nawet jeszcze sławą swą wojenną szczycić, bo do onej najpierwsze zebrał laury w czas Wielkiego Oblężenia Gibraltaru(1779-1183) , gdy po fiasku dahomejskiej expedycyi, legion swój królowi francuskiemu oddał, sam zasię na służbę przystał hiszpańską, podług jednych dla sławy, podług wtórych zasię, by się przed wierzycielami jak najdalej wymknąć. A że się w owym czasie z Angliją za łby wzięli takoż dawniejsi onej koloniści z Hameryki, jako i spierająca onych Francyja, to i Hiszpanie co chcieli ugrać na boku, w tem tegoż Gibraltaru, co im był w oku solą...
  Sęk w tem, że to fortalicja niemała, mało sobie z harmatek polowych czyniąca, gdzie by co chcieć ugryźć, trza by kolubryn sprowadzić jako tych, co to ich podług Sienkiewicza Imć Kmicic pod Jasną Górą prochem rozsadzał... Tu znów turbacyja, bo teren przykry i takich pod samą twierdzę podciągnąć nie sposób, a by takich na okręty wsadzać, to by to najprostsza była droga k'temu, by okręt taki, nawet i w czas spokojny i bez fali, zatopić... Aliści umyśliły Hiszpany konceptu, że nie okrętów pobudowały na to, a czegosi na kształ fortów nieomal pływających, ergo barek ciężkich, wielce balami dla osłony zbrojonych i tak owych ze sobą połączywszy wielu, spławili, wielgiej mocy pływającą czyniąc bateryją, a komendę nad nią dając... Ano właśnie de Nassauowi naszemu... choć ów nijakich nie miał zasług ani w oblężniczym dziele, ani w artyleryjskiem rzemiośle...
   Aliści sam koncept owej bateryi nawodnej i zbombardowania Gibraltaru harmatami srogiemi ode morza strony był chytreńki wielce, bo iście była i chwila gdy się zdało, że to ostatnia już na Białą Skałę wybiła godzina i już, już wyłom się jaki uczyni, a regimenty na lądzie jeno ordonansu czekające runą przezeń do twierdzy i Angielczyków wyżeną... Jednakowóż oblężonych wódz wielce roztropnie wynalazł był słabego punktu tejże Nassauowej bateryi... Owoż, dla stabilności więtszej na wodzie przecie żywej, zatem ruchawej, Hiszpany wszytkich tratew ze sobą złączyli, by większem onych podłożem większy i odpór morzu dawać. Jeno, że tegoż czyniąc, niebacznie sprawili, że jednej podpalić starczyło, by czerwony kur i na ościenne przechodził nader łacno, temuż i Angielczyki całej swej artyleryi na jednej skupili tratwie, i ponoć wszytkich jakich mieli, ku niej kul ognistych wypalili... z wielce dla się fortunnem skutkiem, bo wrychle całaż ta fortalicyja pływająca w ogniu stała, a jakoż jeszcze ogień do prochowych przyszedł był magazynów, to już się i poczęło istne piekło na wodzie!
   Ano i nasz xięciunio tutaj nie jakiem tam zabłysnął sukcesem, boć rzecz cała się z punktu przegraną stała, jeno odwagą, o której i po latach legendy opowiadano, że dopokąd ostatnie jeszcze wypalić poradziło działo, to stał śród tego ognia, huku, płaczu i jęku konających, a dowodził, a nie prędzej się w odmęty rzucił, by żywota salwować, niźli mu już iście ogień pod samemi nie buzował piętami...
   Dygresyją czyniąc i wprzód wybiegając, przyjdzie przyznać, że wszytkie jeszcze przyszłe de Nassauowe wojenne przewagi z morzem się będą wiązać i najwięcej z Rossyją, gdzie dla imperatorowej służąc będzie z Turczynem wojował, onego gromiąc na Oczakowskim Limanie, zasię w wojnie inszej, której poniekąd i miał zapobiec z nieudałą misją dyplomatyczną posłany, Szwedy onego pod Wyborgiem pogromią okrutnie i na tem się onegoż żywot wojenny pokończy. My jednakowóż o tem już pisać nie będziem, bo to rzeczy znane, natomiast w nocie następnej się na tem skupim, co też sprawiło, że się de Nassau tak wybornie na okolicach Oczakowa i limanów dniestrowych rozumiał, ergo o onego dniestrowej wyprawie...
                                                                             .       

12 komentarzy:

  1. Ech Wachmistrzeńku - nieustannie podziwiam ogrom wiedzy jaką Waszmość posiadasz a posiadając ową z nami się dzielisz ..
    czytam z wielkim zainteresowaniem ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie wiedzę podziwiać potrzeba, a bibliotekę tęgo opatrzoną:) I póki co, nienajgorsze jeszcze do czytania, oczy...:)) Bóg Zapłać za dobre słowo:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Prawdę mówiąc to nie mam zielonego pojęcia jak wojował ten Denassow pod Wyborgiem, a nawet pierwsze słyszę, żeby ktokolwiek tam wojował. Ale skoro to rzeczy powszechnie znane, to już nie wiem, płakać w kąciku, czy przeboleć taka niewiedzę bez tego? A zdaje się, że ten Wyborg to miejsce niezłych jatek? :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytyk przyjmuję i do onego Wyborga nawrócić jeszcze obiecuję:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Dynasy (Karl de Nassau - Siegen)już wojował już od piętnastego roku życia i wkrótce został kapitanem francuskich dragonów. Odbył wyprawę dookoła świata i miał znamienite europejskie odznaczenia:Order Złotego Runa, św. Januarego, św. Andrzeja, św. Ducha. Za coś dostał te ordery, bo chyba nie za romans z władczynią Tahiti. Pozdrowienia.
    Drogi Kneziu, o Wyborgu takoż nie słyszałam, ale od tego w końcu są te blogi, by smakować ciekawe zdarzenia i poznawać nieznane historie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych wymienionych jedynie rosyjski Order św.Andrzeja jest odznaczeniem wojskowym, stricte za zasługi wojenne przyznawanym i tego się nasz "Denassów" doczekał PO wiktoryi nad Turczynem na Oczakowskim Limanie. Order św.Ducha królom francuskim ówcześnie służył raczej do nagradzania swoich stronników i budowania w oparciu o związane z niem apanaże jakich koteryj politycznych. W przypadku de Nassau'a podejrzewałbym jeszcze, że próbowano mu w ten sposób dopomóc w tych nieszczęsnych turbacyjach finansowych, w które się, poniekąd i za sprawą gorliwości wobec królewskich zamysłów, był wpędził. Order św. Januarego był tytularną błyskotką, którą królowie Neapolu najpierw swoich nagradzali zwolenników, a później właściwie każdego znaczniejszego, z kim im przyszło mieć honor.Najznaczniejszy pozornie z tego, pierwotkiem przez flamandzką dynastię, zasię przez cesarzy, Order Złotego Runa, we świecie rozumiany za trzeci po papieskim Orderze Chrystusa i brytyjskim Orderze Podwiązki, w ośmnastym wieku akuratnie był w kryzysie potężnym, bo się poswarzyli o prawo do szafowania niem cesarz austryjacki i król hiszpański, tandem oba dawali komu chcieli, czego dopiero Kongres Wiedeński ukrócił...Nassau onego właśnie za te pod Gibraltarem przewagi otrzymał. O młodzieńczych zaś de Nassau'a przygodach żeśmy już i w części powiadali pierwszej...Co się zawirowań między Szwecyją a Rossyją tyczy, to w rzeczy samej rzecz jest także ciekawą i na pewno do nich, podobnie jak i do batalii pod Wyborgiem, wrócimy w czasie spokojniejszym krzynę...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. O, czyli będą jeszcze ze dwa odcinki? Bo o tym Wyborgu koniecznie trzeba napisać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa to nawet napisane były... I teraz mam ja frasunek, bo pisać znów teraz o Wyborgu de novo, znaczy chronologiję ze szczętem powichrować...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Spokojnie, mości Wachmistrzu - wszystko po kolei :))

      Usuń
    3. Najpewniej i tak to będzie: po kolei... Najwięcej dla tej przyczyny, że czas na pisanie to teraz dla mnie niebywały wręcz delikates...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Choć kilka zdań o ówczesnej wojnie Szwecji z Rosją byłoby przepięknym prezentem dla czytelników. Może nawet z wykazaniem jak mało rosyjska była wówczas rosyjska dynastia panująca?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech ta demokracja.... A co się tyczy dynastii nazywanej Romanowami, to uważam, że od włączenia się w sprawy hrabiego Sałtykowa, była ona co najmniej półkrwi rosyjską...:)))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)