... co się 7 Pułku Strzelców Konnych tyczy, dziś świętującego, a o którym to Pułku przez lat osiem poprzednich żem czeguś notorycznie przepominał, ni jednej im nie poświęciwszy notki, aż do roku przeszłego, gdzie przyszło na siwy łeb opamiętanie... Tandem do notki o owych poznańskich szaserach, równie dzielnych w boju, jako i (czego fotografie zachowane dowodzą:), jak i przy kopców sypaniu, czy w przewagach sportowych, upraszam...
.
Nie desperuj! Nikt tyle co Ty współcześnie dla pamięci tamtego wojska nie robi. Co szanuję i bardzo podziwiam, choć sam jestem do cna cywilny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bóg zapłać za dobre słowo, ale każdy z tych młodzików z grup rekonstrukcyjnych, co na żywym koniu z szablą prawdziwą i mundurze ze starego odwzorowanem, więcej czyni na pokazach setkom, jeśli nie tysiącom tejże pamięci odświeżając...
UsuńKłaniam nisko:)
Trzej rotmistrze niezgorsi, a ten z powyłymywanemi żebrami, co bieg ukończył i uratował medal widać takoż mężny kawalerzysta. Smuci mię, że na 48 żołnierzy, krzyże VM otrzyma 34 jeno pośmiertnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAno taki to, smutny czasem, żołnierski los... Bóg Zapłać za to, żeś WMPani, bodaj jedyna, do tejże noty sięgnęła...:)
UsuńKłaniam nisko:)
I znowu Ci się narażam - jeżeli się nie pogniewasz, to nie podoba mi się tytuł. Z kilku względów.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - dla mnie użyłeś złego przypadku, moim zdaniem winno być "za zaniedbania dawniejsze retrybucja". (Może się drzewiej tak pisało, acz wątpię - patrz pkt. 2).
Po drugie - nie jest to wyraz łaciński, tylko kalka z angielskiego, i to dość świeżej daty.
Po trzecie - chyba lepiej byłoby, gdybyś użył wyrazu "ekspiacja".
Upały zelżały - szabla w dłoń, na Torlina goń, goń, goń.
Jak znam Wachmistrza, to nie będzie gonił Torlina, bo niby za co miałby gonić - rzeczywiście trochę tu nie pasuje - chyba żeby uznać taką ekspiację za karę sprawiedliwą. :)
UsuńWyobraź sobie Kneziu, że wyrazu "retrybucja" nie ma w żadnym słowniku, SJP, wyrazów łacińskich, Słowniku Wyrazów Obcych Kopalińskiego, ale za to jest w Wikipedii i we współczesnych ustawach i glosach do nich. Być może ten wyraz ma korzenie łacińskie, ale przyszedł do nas z angielskiego.
UsuńA ja się trochę boję Wachmistrza na koniu z szablą w dłoni...
Że nie ma w SJP, to zapewne przeoczenie. :)
UsuńGdzieś tam mi "świtnęło", że pojecie dotyczyło prawa rzymskiego i znane jest od tamtego czasu. Nadal nie wiem dlaczego Wachmistrz miałby na koniu, z szabelką, za Torlinem? :D :D :D
Nie pogniewajcie się Panowie za to, że się wtrącam. Spójrzcie tutaj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kneziu! Vulpianie!
UsuńPrzeoczenie? W Słowniku Języka Polskiego Państwowego Wydawnictwa Naukowego? Das ist unmöglich. To że "retrybucja" jest proweniencji rzymskiej, wydawało mi się od razu najbardziej prawdopodobne, patrząc na "dystrybucję", "repartycję". Ale SJP pilnuje bardzo, aby tzw. kalki językowe nie zadomowiły się w polszczyźnie. Pamiętajcie o tym, że jest mnóstwo wyrazów łacińskich i greckich, które przyszły do naszego języka za pośrednictwem francuskiego, niemieckiego czy włoskiego. Dla przykładu mamy peleton z francuskiego, a tak naprawdę pochodzą one z łaciny, kwartał, kwadryga, kwartet, kwadrans czy kwadra nie przyszły bezpośrednio z łaciny.
Torlinie!
Usuń1. Podałem powyższy link do francuskiego czasownika tylko dlatego, że akurat takie słowo znam i przyszło mi do głowy automatycznie.
2. Są pewne ślady faktycznie wskazujące na to, że "retributio" jest słowem, które w łacinie istnieje. Tak więc przynajmniej tutaj zarysowuje się consensus.
3. Pozwolę sobie również zgłosić watpliwość wobec rzekomego przyjścia słowa z angielskiego. Obce słowa przychodzą, kiedy ktoś zaczyna ich używać (z braku własnego lub dla innych przyczyn) we własnym języku. Może za mało czytam, ale przez ponad pół wieku nie napotkałem w żadnym polskim tekście "retrybucji", czy wręcz wersji "retribution" (a już, na przykład, takie "consideration", ku mojej niewysłowionej wesołości widuję). Może więc trzeba założyć, że to nie kalka z angielskiego lub niemieckiego, tylko to wkład językowy Wachmistrza, który (niewątpliwie obeznany z dawnymi tekstami, w których sporo było wpływów łaciny) wprowadza to słowo jednak z łaciny?
Pozdrawiam
Dlaczego Wachmistrz w galopie, prawie stojąc, z szablą wzniesioną, z okrzykiem na ustach? Bo Torlin nigdy nie napisze: "Wachmistrzu, jak to pięknie napisałeś, z przyjemnością przeczytałem i dotąd to trawię. Nareszcie się czegoś dowiedziałem", tylko zawsze znajdzie jakieś "ale". A komentatorów czepiających się należy rozsiekać. Tak dla zasady i zdrowia psychicznego.
OdpowiedzUsuńE tam, gdyby tak miało być, to byś już był posiekany na plasterki, albo w drobną kaszkę! :D :D :D
UsuńŻeście Waszmościowie tę dysputę w plasterki już pokrajali, to ja zbiorczo wszystkim odpowiem, najsamprzód pięknie dziękując za zdań tak wspaniałą wymianę...:) Oczywista, że Torlina gonił nie będę... Sam zjedzie do Grodu Kraka bodaj do dwóch miesięcy...:))
UsuńAliści nawet i wtedy prędzej mu grozi, że go na śmierć zagadam, chyba że wcześniej wątroba mu padnie:) i ten sposób się może i ziszczą jego sny o palmie męczeńskiej, której się co i rusz dopomina... Co do tytułu: po prawdzie to chodziła mi po głowie zwyczajna "naprawa", bo tu nie tyle o ekspiacyję idzie (choć nie zaprzeczę, że skorom przewinił, tom się i wstydu najadł, najwięcej dla przyczyny długotrwałości tegoż zaniedbawczego procederu). Słówko poznałem w rzeczy samej dawno i , jeśli memoryja nie zwodzi, to w jakiej siedemnastowiecznej korespondencji od posła naszego, i tam z całą pewnością szło o krzywd jakich naprawienie. Nie sądzę, by ten poseł z angielszczyzny czerpał, choć francuskiego już nie wykluczę... Co zresztą i tak nas do łaciny wiedzie...:)
Kłaniam nisko:)
Postanowiłem napisać notkę u siebie na temat metra w Krakowie, a to jest temat poruszany pod poprzednią notką Wachmistrza. Zapraszam.
OdpowiedzUsuńZa inwitacyję dziękuję i niechybnie skorzystam:)
UsuńKłaniam nisko:)
No i teraz nie wiem, czy komentarz mam napisać tu, czy pod poprzednią notką, czy też może u Torlina? :D :D :D
OdpowiedzUsuńBoh trojcu ljubit'
OdpowiedzUsuńA to wcale nie takie łatwe, bo oberwałem już od Gospodarza i nie tylko, za pisanie nie tu co trzeba i na dodatek nie na temat, a Twoje starcia z niejakim Dreptakiem kończyły się na ogół niesnaskami, więc tak, i tak jest nie bardzo. Problem jest za to taki, że komentarz "wziąłem i napisałem" i on sobie wisi w przestrzeni zupełnie wirtualnej, bo jak wiesz człowiek "musi", a potem pomyśli i ma wątpliwości. :D :D :D
OdpowiedzUsuńTak jak Ci napisałem Kneziu, wklej w trzech miejscach, i świnia żywa i zdrowa, i kaszanka z jej krwi zrobiona.
UsuńTo byłoby spamowanie! :)
UsuńMoże lepiej, niech sobie ten komentarz pozostanie nieopublikowany, jak setki innych. Świat na tym za dużo nie straci. :D :D :D
Zaraz tam: oberwałem... Żyw? Żyw! Cały? Cały! To jakie: oberwałem ? Jak się od Wachmistrza obrywa, to się nie wstaje...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Ja stracę, więc proszę Cię o opublikowanie u mnie. Jestem w końcu jakąś tam cząstką tego świata. Z pzdr
OdpowiedzUsuńA niech tam! Najwyżej ktoś mnie wyklnie albo przeklnie albo będę po Krakowie przemykał ukradkiem! :D :D :D
UsuńSkoro rzecz TU zaistniała, to godzi się, by równolegle i Tu zamkniętą została, zatem i ja poproszę o tą treść, podług mnie ważką, by dysputa nie pozostała urwaną...
UsuńKłaniam nisko:)
Byłoby to chyba pierwszy raz w historii że to samo piszę w dwóch różnych miejscach? Nie, kto chce, ten pójdzie do Torlina zobaczyć, aczkolwiek nie sądzę, żeby to była aż taka atrakcja, żeby tłumy pognały ciekawość zaspokoić. :D :D :D
UsuńPrzyjąwszy ten sposób rozumowania, winienem się zatem od wszelkich moich not na Kneziowisku powstrzymać, skoro owe już ongi publikowałem u siebie, podobnie jak i z komentarzy częścią niemałą, bo themy się przecie powtarzają wielokrotnie, luboż jakie pokrewne się pokazują i człek, nolens volens, w różnych miejscach przecie tego samego prawi...
UsuńKłaniam nisko:)
A wiesz, że ostatnio przy przeszukiwaniu sieci natknąłem się na ciekawe komentarze, z którymi dalibóg zgadzałem się niemal jota w jotę!!! Zadziwiony takim zjawiskiem, rzuciłem okiem, cóż to za objawienie i z niejaką konsternacją własny nick ujrzałem! Dobrze jest szczerze się wypowiadać, bo człek sam sobie nie zaprzecza, nawet gdy zapomni co kiedyś powiadał! :D :D :D
UsuńA co do tego, że ktoś wartościowy tekst w różnych miejscach publikuje, to nie mam zastrzeżeń, bo dlaczegóż to nie pokazać go innym i innych opinii nie poznać? Natomiast z powodu części wspólnych czytelników, warto by się głębiej zastanowić na niejakim dystansem czasowym, bo już komentowanie tego samego tekstu i w tym samym czasie nastręcza niejakich problemów.
Ja np. niektóre notki i owszem powtarzam, ale odczekuję, aż w miejscu pierwotnej publikacji dyskusja wszelka zamrze i taką powtórkę traktuję jako formę archiwizacji. Ale żeby trzy identyczne komentarze, w trzech różnych miejscach umieszczać, to jednakowoż byłoby w moim przypadku zwykłym spamowaniem i brakiem szacunku dla czytających.
Jest też Wachmistrzu kwestia tego, że niektóre teksty chcę widzieć na Kneziowisku, bo uważam, że samo podanie odnośnika do wiadomości czytelników to za mało. Niewiele jest osób, które o to prosiłem, a wśród nich i Ty, co sobie za zaszczyt poczytuję.
Z wszystkim niemal się zgodzę, okrom tego, że jeśli jaka się myśli wymiana w jednem miejscu poczęła, zasię czem inszem zaowocowała, to poczętej się ostawiać jako pijaka w rowie nie godzi...
UsuńKłaniam nisko:)
Paradoks braku zasad - sam z tym miewam problem gdy usiłuje cokolwiek po jakimś czasie odnaleźć - logiki w tym nie ma, ale za to jaka zabawa! :D :D :D
UsuńKomu zabawa, temu zabawa... Vulpiana spytaj jak się nieborak morduje na Kneziowisku nawigując...
UsuńKłaniam nisko:)
Szczurek, znawca teorii chaosu, takich problemów nie ma, więc niech i Vulpian do rzeczy podejdzie probabilistycznie i stochastycznie, a będzie podobnie!!! :D :D :D
UsuńCiii... bo jeszcze usłyszy i nas zacznie na blogu katować procesami stochastycznymi i rozszerzeniami Kołmogorowa...:)
UsuńKłaniam nisko:)