01 listopada, 2015

Stowarzyszenie Zapomnianych Wynalazców VIII : o lupach babilońskich...

   Komu by wola była do dawniejszych z tegoż cyklu opowieści powrócić, ten tych not za porządkiem znajdzie wszytkich w kategoryi swojej, osobnem uszykowanej ordynkiem po prawicy od Archiwum niżej...
   Anno Domini 1853 kiedy to sir Austen Henry Layard, z Nimrudu powróciwszy, przekazywał British Museum skarby wykopane w onej stolicy starożytney Asyrii, był ci między tem jeden przedmiot, sielnie intrygujący: owalny polerowany kęs kryształu, na jakie ośm milimetrów gruby, kształtem jako żywo soczewkę płasko-wypukłą na myśl przywodzący. Sir Layard nalazł był go między inszemi wyrobami szklannemi, które dla inszych źródeł zdolił podatować na peryod od IX do VII wieku ante Christum Natum.
   Jako, że Imć Layard nader rzetelnem był uczonym, pokwapił się był z onym szkiełkiem do sir Davida Brewstera, fizyka, któremu optyki arkana najbardziej do serca przypadły. Ówże uznał kryształ za nader foremne szkło powiększające lubo też dla skupiania promieni słonecznych przydatne.
    Są jednak przyczyny poważne dla których przyjdzie nam uznać, że to raczej pirwsza z onych dyagnoz prawdziwa była. Nie od dziś wiada nam, że mezopotamscy skrybowie swemi klinami tabliczki gliniane zapełniający, nader drobnym maczkiem pisać umieli (osobliwie, jako się ku końcowi tabliczki mieli, a zdania dopiroż pół popisane było). Badacz Sumerów Samuel Noah Kramer mnogość lat temu już się był dziwował:"Zdumiewa, jak starożytny skryba zdołał je zapisać i jak potem ktokolwiek mógł je odczytać bez pomocy lupy lub mikroskopu".
    Ano właśnie...przecz nam sądzić, że lupy nie znali? Jeno dla tej przyczyny, że żyjąc trzy tysiące lat temu, ex definitione od nas głupsi by być mieli?
    Komu wątpliwość to jeszcze kwestyję tłoków pieczętnych asyryjskich przytoczę. Wiemy, że tameczni rzemieślnicy na użytek dworu, znaczniejszych urzędników i kupców pięczecie cylindryczne czynili, które przetoczone po glinie już to rolę autografu, potwierdzenia asygnaty lubo czegoś na kształt dzisiejszego ...kodu paskowego czyniły. A że na glinie zawżdy mieśćca mało było, moc szczegółów jest tak drobnej natury, że odcyfrowywanie ich bez lupy zda się niepodobieństwem...
    Dla jakiej przyczyny sądzić nam, że i wytworzenie ich...bez lupy się odbywało?


                                                                   .

26 komentarzy:

  1. To już wiem co będzie za kilka wieków jak archeolodzy odkryją wydrukowane czcionką 9tką kodeksy prawa, studentów prawa. Też nie beda wiedzieli jak ci to mogli czytać..... :-)
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może wykreują model człowieka XXI-wiecznego z oczami, imaginowanymi w proporcji do głowy jako te u niektórych owadów...:)))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. "Logika! Dlaczego nie uczą was logiki w szkołach?" ;) Aliści logicznym byłoby, że skoro napisano coś tak, że bez lupy ani przystąp, to należałoby założyć, że lupa była znana. Między innymi tak powinna działać archeologia. Ciekawy wpis, jak zwykle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg zapłać za dobre słowo, aczkolwiek Wachmistrz własne z logiki zajęcia wspomina jako jedno z koszmarniejszych uczelnianych przeżyć...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że skoro skrybowie używający pisma klinowego tak powszechnie szli w miniaturyzację zapisu, to szkło powiększające powinno być ich podstawowym narzędziem oprócz trzciny (czy patyka, którym znaki odciskali). A gdyby tak było, to pośród całych ton znalezionych tabliczek (bo, jeśli się nie mylę, zwieziono ich do Londynu liczne skrzynie) powinno się odnaleźć dziesiątki takich lup, a nie jedną jedyną.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile lup trzeba do odczytania tysiąca tabliczek? :D :D :D

      Usuń
    2. Tyle, ilu jest czytających w tej samej chwili. Albo jeszcze tyle, ilu pisarzy jednocześnie coś zapisuje.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Czyli, jak by nie liczyć, to o wiele mniej niż tabliczek, a sam przedmiot mógł być przekazywany z ojca na syna i wnuka. Jednakże trudno, żeby nie znalazł się wtedy, jako drogocenny atrybut w ikonografii, lub w grobowcach, albo nie był wspomniany na tychże tabliczkach. Można więc przyjąć, że jest taka możliwość, że przedmiot był znany, ale chyba nie nazbyt powszechny w użyciu. Kwestia odczytywania mikroskopijnych znaków klinowych pozostaje zatem nadal nierozstrzygnięta.
      Tu muszę powiedzieć, że wraz z nastaniem drukarek laserowych wysokiej rozdzielczości, widywałem już ściągi z tak małymi literami, że zachodziłem w głowę, jak to można odczytać - okazuje się że można i to gołym okiem - tylko oko musi być dobre. :D

      Usuń
    4. Grażyna już jedno z możliwych wyjaśnień unikalności tych szkieł podała, ja widzę i wiele innych, w tym i to, co było udziałem okularów w Europie. Wiemy i sam żem już w tym cyklu pisał o tem, obrazy stosowne przytaczając, że już ich w średniowieczu znano i bywali mnisi-scriptorzy onych używający... A przecie nie były masowe i właściwie się nie zachowały. Czemu? Najpewniej dla wielgiego kosztu swego bynajmniej nie były wytwarzane masowo, a ten kto ich posiadał, strzegł jak najpilniej i z pewnością nie zostawiał z przyborami piśmiennemi gdzie na pulpicie, jeno skrywał lepiej i może, niż ze srebrem mieszka...:) Ergo jeśli takie najdziemy, to prędzej gdzie przy schowanej czyjej majętności w jakiem schowku, niźli w archiwach, skryptoriach czy bibliotekach... W Asyrii najpewniej na takiego kunsztu specyjał stać było może skrybę królewskiego i paru pośledniejszych, przecie nadal dość ważnych, by być stosownie zamożnemi i by ich było na to stać, reszta najpewniej się biedzić musiała oczami własnemi, choć domniemuję, że i tu do zawodu była niejaka zdrowotna selekcja... Jak na tragarza nikt nie brał cherlaka, a na posłańca kuternogi, tak i pisarze najpewniej być musieli w oczach więcej niźli przeciętni...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Widziałam ściągi pisane tak małymi literkami, że dla reszty nie do odczytania, a uczniowie z nich korzystali. Trzeba mieć to oko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym tę zdolność na karb adrenaliny złożył...:)))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. P.S. Kiedym sam jeszcze bakałarzył, tom uczył subalternów moich jako się i ściągi tworzy:) Z przestrogą, że jak złapię z takową, to nogi z... etc.etc. Szło mi o to, że taka ściąga to kwintesencja wiedzy, ergo jak się jeden z drugim ściągi sporządzać nauczy, to i notatki będzie umiał robić wyborne... I, last but not least, jak uszykuje naprawdę dobrą ściągę, to przy jej szykowaniu sam się nauczy tyle, że ta mu nie będzie konieczną...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. A wiesz Waszmości, że i ja uczyłam pisania ściąg? Ale nie ma się czym chwalić.Dawniej ludzie jakieś powiększenia stosowali, tylko nie nazywali szumnie wynalazkami.

      Usuń
    4. Jak zwał, tak zwał... Choć u nas rzeczy z czasem do absolutnego przyszły absurdu, gdy poczęto promować tzw. wnioski racjonalizatorskie i płacić jeszcze za nie, tośmy miewali i całej hali produkcyjnej, wcale niezgorzej działającej, wywróconej na opak jeno na to, by ktoś za tę "racjonalizację" grosza wziął...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. szczur z loch ness2 listopada 2015 09:50

    Skoro Vikingowie, nie bardzo wiedząc o co chodzi w optyce, wykorzytywali zjawisko polaryzacji światła słonecznego i kryształy do wyznaczania położenia Słońca na całkowicie zachmurzonym niebie to wynalazek szkła powiększającego wydaje się przy tym również wielce prawdopodobny. Decydowała użyteczność, niejako w przeciwieństwie, bo w naszych czasach zasypywani jesteśmy produktami i technologiami tak naprawdę nikomu niepotrzebnymi. Ot, aby upchnąć na rynku kolejną ciekawostkę.
    Kłaniam Waszmości z zaścianka Loch Ness

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielce trafny ten argument Waszmości i celnie mi do przekonania trafił...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Wydaje mi się cokolwiek dziwne, że trzeba było aż znanego uczonego - fizyka, by rozpoznać soczewkę powiększającą?
    Kojarzy mi się "kąt Brewstera" z czasów, gdy "Nauczyli mnie mnóstwa mądrości, logarytmów, wzorów i formułek..." jak pisał Tuwim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego się tak uczeni męże nie lękają, jak ośmieszenia, tandem nader radzi są wszelkim panelom, dysputom, konferencjom i konsultacjom, gdzie się ta odpowiedzialność rozkłada...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Nie rozumiem, dlaczego niektórzy uważają ludzi dawniej żyjących za głupich i biednych. A z takimi opiniami się spotkałam.
    Czasami ludzie strasznie mnie denerwują, tracę całą tolerancję. Cierpliwości i tak mam małe zasoby...
    Pewno znali takie przyrządy. Może część z nich umknęła naszej uwadze np. z tego powodu, że były oprawiane i zostały potraktowane jako ozdoba? Przecież jest wiele przykładów na to, że odkrywamy różne rzeczy po raz kolejny. Były już znane, ale wiedza o nich zaginęła wraz z upadkiem danej kultury i my musieliśmy "odkryć" to od początku.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafna uwaga... Przyznaję, żem nawet nie pomyślił o tem, że i tak być mogło:) To, że ludzie dawniejsi pozbawieni byli naszych udogodnień technicznych, nie znaczy, że byli głupsi albo mniej zręczni czy zmyślni... Jest jednak jedna jeszcze przyczyna nieco odmiennego podejścia do wynalazków: nasze generaliter nastawione są na ulżeniu ludziom w pracy, albo na zastąpieniu człowieka w czynnościach jakich. Ktoś, kto tysiące lat temu wynosił z pałacu i opróżniał nocniki, nie myślał o wynalezieniu kanalizacji, tylko był szczęśliwy, że jest u dworu potrzebnym i opłacanym, albo choć przez ten dwór utrzymywanym...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. A może wzrok mieli też lepszy, bo nie spędzali całych godzin gapiąc się w ekran telewizora czy komputera ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całą pewnością przez jakiś czas taki mięli, ale znów jeśli dożywali lat późnych, to utrudzone oko zapewne wcześniej odmawiało posłuszeństwa, zachodząc jakim bielmem czy katarakty doznając...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Cytuje: Najstarszy dowod zaawansowanych optycznych mozliwosci datuje sie z 3300 pne. Noz z kosci sloniowej wykopanyw latach 1990-tych z przed-dynastycznego grobu w Abydos, Egipt. Noz nalezal do krola i ma mikroskopijne rzezbienia ktore mogly byc wykonane i ktore moga byc zobaczone tylko i wylacznie ze szklem powiekszajacym.

    Jest ogolnie wiadomym, ze jest spora liczba znalezisk, ktore ida do lamusa, bo sa tak fascynujace i nieprawdopodobne, ze nie moga zmiescic sie w panujacym generalnie nurcie teorii, bo by podwazyly to-czy-owo i postawilo niektore watki na glowie. Moze kilka szkielek trafil kiedys ten sam los?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem i ja "Zakazaną archeologię", gdzie znów okolicznościom i znaleziskom odkopanym nie sposób zaprzeczyć, to znów teoryje tam konstruowane, jako żywo, Daenikenem mi pachną i jego "warsztatem naukowym", czyli po prawdzie mówiąc: jego brakiem...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Coraz więcej rzeczy ma swoją historię dłuższą niżby nam się wydawało. A my dalej tacy zarozumiali.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o tę odrobinę pokory wobec naszych poprzedników od lat wojuję...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)