Ano...moja rada, to Onej poemę Jana Danieckiego (XVII w.) przeczytać:))))
Wymówka
Żona pytała męża: "Jużeś to miesiąc cały,
Jakoś w mych rzeczach i swych tak barzo ospały.
Czemuż to?" A on powie: "Bolała cię główka
A zęby, moje serce". - "Co mi za wymówka?
Nie pochlebuj! A diabeł tobie do mej głowy
I do zębów boleści, kiedy zadek zdrowy".
I słuszna uwaga, ale ból głowy w takich przypadkach, towarzyszy paniom chyba od zarania dziejów.
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane: paniom...:) Bom o pannach sidła dopiero zarzucających nie słyszał, by z tem problem miały:) I dodać wypadnie: że i paniom, szczęśliwie, nie wszystkim...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Proste i prawdziwe, podobnie jak mąż, który miast ratować swoją żonę z objęć orangutana, zakrzyknął:"no powiedz mu teraz że cię głowa boli!":)
OdpowiedzUsuńTu się wpiszę, bo zarówno Wachmistrz jak i Brunet mnie zdenerwowali. To ja tylko na chwilę wpadłam do domu żeby się do internetu podłączyć ...a tu taka obraza migrenowców. Przecież to sa dwie różne rzeczy - ból głowy jako wymówka - i migrena. Widac panowie nigdy migreny nie mieli - i nie dziwota - bo to tylko kobiety bardzo wrażliwe ją mają.....
UsuńA tego co niżej Hrabia Vulpian pisze nie będę sobie tłumaczyć, bo mi wystarczy że Desmond Morrisa od "Nagiej małpy" jest tu wymieniony....
I znowu 2 dni mnie nie będzie, więc tu dyskusja się będzie toczyć.... nadzwyczajna zapewnie...
Wcale serdecznie nie pozdrawiam, tylko tak normalnie.....
Hospody... ja tylko cytowałem i niczego zdrożnego tam nie ma. Na dowód przytaczam tłumaczenie automatyczne (z google) i obiecuję, że już milknę.
UsuńNieśmiało pozdrawiam.
"Animal seksualne zaliczki na i próbowali interakcji z, ludzi i innych gatunków, zostały udokumentowane przez etolog jak Kohler, Gerald Durrell i Desmond Morris, jak również autorytatywnych badaczy takich jak Birute Galdikas, którzy studiowali orangutany na Borneo. Filozof i dobrostanu zwierząt działacz Peter Singer raporty:
Podczas spaceru po obozie z Galdikas, mój informator nagle zajęte przez dużą orangutan mężczyzny, jego intencje się oczywiste, jego penisa. Walka się tak potężne zwierzę nie było opcji, ale Galdikas wezwany do swego towarzysza, aby nie być zaniepokojony, bo Orangutan nie zaszkodziłoby jej, i dodając, jako dodatkową gwarancję, że "mają one bardzo mały penis" ... chociaż orangutan stracił zainteresowanie przed penetracja miała miejsce."
Dziękuję Vulpianovi za przepiękne tłumaczenie automatyczne /uśmiałam sie do łez/. Przy okazji informuję, że angielski znam /mam tzw. egzamin państwowy z tego języka/.
UsuńPozdrawiam - wprowadzona w dobrym nastrój - trochę serdeczniej...
Mości Brunecie, toż to okrucieństwo najczystsze... względem orangutana, by mu się kazać z niewiastą dogadywać...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Miła Stokrotko, przecieśmy z Danieckim Jegomością nie migrenowców napadali (nawiasem to wspólnik mój były tejże cierpiał przypadłości, tandem łeż to, że jeno to niewiastom właściwa dolegliwość), jenom sobie na żart był pozwolił tym jeno dedykowany - cytuję: "co się migrenom wykręca". Do Canossy nie pójdę, bo kaducznie daleko, a u mnie noga cokolwiek nie domaga, w śniegu przed bramą zamkową nie poleżę, bo skądże mi w czerwcu śniegu brać, tandem przyjdzie mi pewnie jeszcze czas niejaki gniewu Waćpani cierpieć:)
UsuńKłaniam nisko:)
No i widzisz, Vulpianie... tyle lat z automatycznym wojujesz translatorstwem, a tu wszyscy się wielce z niego radują:)) Przegrana z punktu ta walka mi się zdaje, aliści wróżę Ci wielką karierę sceniczno-kabaretową, jeśli się odważysz, by z takich wyimków programu poskładać całego. Dla zachęty mogę służyć własną instrukcyją do machiny piorącej, której najpewniej Italczykowie Googlom chyba tłumaczyć kazali, bom się z niej siła nowego o machinach piorących wywiedział, choć do dziś nie wiem, jakież mego prania części są "delikatesy"...
UsuńKłaniam nisko:)
Wachmistrzu miły - nigdzie nie idż:
Usuńani do Canossy - chociaż tam okolica śliczna, bo to Italia słoneczna
ani do Szczytna - bo tam już Jurand ze Spychowa upokorzony straszliwie przebywa
ani na Święty Krzyż w Górach Świętokrzyskich, bo tam już tylko jeden pątnik z kamienia u stóp tych gór stoi...
DO LEKARZA KONIECZNIE IDŻ !!!!!
Ja się nie gniewam już, tylko pozdrawiam serdecznie....
Kaducznie wszędy daleko, tandem jeno do Baru się udam, choć możem go winienem z mniejszej pisać litery... Tak czy siak: Bar wzięty!!!:))
UsuńKłaniam nisko:)
Hospody Pomyłuj!
UsuńJakże to tak, sam jeden na potężny Bar się porywać? Bez asysty nijakiej, ni kompaniona blogowego?? :))) A co, jeśli nie podołasz szturmowi? Któż tedy Cię wesprze i od niesławnego xięcia von Katzenjammera odratuje?? :))
To się nie godzi!
Wymówka powyższa przecudnej urody...ośmielam się rzec nawet: ponadczasowa :o)
Kłaniam nisko!!
Deklaracyją przyjmuję, choć po prawdzie po czasie tak odległym to sam już ani pomnę, czym ten bar wziął i czy mię ów niemiecki xiążę nawiedzał, czy nie....:))
UsuńKłaniam nisko:)
Jeżeli wierzyć poniższemu tekstowi, fama przekracza znacznie możliwości orangutanów. Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Animal_sexual_behaviour
OdpowiedzUsuń"Animal sexual advances on, and attempted interactions with, humans and other species, have been documented by ethologist such as Kohler, Gerald Durrell and Desmond Morris, as well as authoritative researchers such as Birute Galdikas who studied orangutans in Borneo. Philosopher and animal welfare activist Peter Singer reports:
While walking through the camp with Galdikas, my informant was suddenly seized by a large male orangutan, his intentions made obvious by his erect penis. Fighting off so powerful an animal was not an option, but Galdikas called to her companion not to be concerned, because the orangutan would not harm her, and adding, as further reassurance, that 'they have a very small penis' ... though the orangutan lost interest before penetration took place."
Pozdrawiam
Hmmm... zaczynam powątpiewać o metodach badawczych, które u podłoża tej legły diagnozy...:)
UsuńKłaniam nisko:)
O Bogowie! Czegóż to się można z komentarzy nie wywiedzieć: wszak tu nie tylko żarty rubaszne, migreny i globusy, ale i małp zwyczaje. Z fraszki śmiałam się cicho, jednakowoż z dyskusji wynikłej barbarzyńsko porykuję, osobliwie z owej nieszczęsnej translacji. Waporów nie miewając (i w posiadaniu wszystkich zębów będąc), pozdrawiam - serdecznie ;)))
OdpowiedzUsuńDlaczegóż zaraz: barbarzyńsko? Śmiech to przecie zdrowie, w każdej postaci...:)
UsuńKłaniam nisko:)
No właśnie. Dlaczego mężczyźni tak chętnie dają wiarę wymówce? Czy... aby to im nie na rękę? :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Mniemam, że to od wieku zależy...:) W pewnym wieku się tych wymówek nie słyszy, a od pewnego się już w ogóle nie słyszy...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Zadek jest integralną częścią całości:)) Pokłony z uśmiechem.
OdpowiedzUsuńA pewnie, pewnie... Byle nie sądzić całości po zadku...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Ból głowy jest tylko odpowiedzią na nieumiejętne postępowanie z kobietą...Nawet w tym przypadku obowiązuje prawo: akcja-reakcja...Jeśli ukochany przez cały dzień nie znajduje dla nas miłych słów ani drobnych uczynków, poprawiających nam nastrój, niech się nie dziwi wieczornym wykrętom...Za tę sferę życia wbrew pozorom nie zadek jest odpowiedzialny, a mózg...:)))
OdpowiedzUsuńPrzecie u Danieckiego to niewiasta właśnie, pomimo bólów głowy i inszych, się wypełnienia przez małżonka powinności małżeńskich domaga!:) Zatem cokolwiek o słuszności WMPani tej myśleć uwagi, przecie chyba nie tychże cyrkumstancyj się tyczy...:))
UsuńKłaniam nisko:)