Anegdota ode której począć bym dzisiejszej pogderanki pragnął, zdarzyła się za końcem XIX stulecia, w Łodzi, co w on czas rozkwitała manufakturami i nowemi bogaczami nad podziwienie, co nader obrazowo wystawił Imć Reymont w księdze swej sub titulo "Ziemia obiecana", a potem też z kunsztem mniejszem, aleć i tak nader, jak na się udatnie, Imć Wajda, specyalista od ruchomych obrazów kręcenia (choć nie tylko) wystawił pod temże samem tytułem.
Bogacz jeden, świeżego majątku nad miarę nabywszy, a uciechy w tem najwięcej najdujący, by się owem grosiwem przed inszemi jakoż najwięcej wynosić, umyślił był pałac nowy sobie stawiając, podłogę w najgłówniejszem salonie złotemi monetami wybić. Że w czas owy ziemie nasze pod carskim władaniem się najdowały, tedyż monetą najdrobniejszą, w grę wchodzącą, były carskie półimperiały, 5 rubli w nominale wartające. Jako kto jeszcze "Chłopów" podobnym czasem się dziejących pomni, to tam się Kuba u Boryny na służbie ostać godzi na rok nowy za trzy ruble i dwie koszule nowe, tandem pojmujecie, że już jedna moneta takowa majątek znaczyła... Bogaczowi przecie doradzono, zaczym crimen obrazy majestatu popełni, by się do cara o zgodę łaskawą udał, boć to przecie, jakoby onej monety nie kłaść, przyjdzie abo po obliczu cesarskiem deptać, aboż cesarza licem ku ziemi obróciwszy, orła dwugłowego na rewersie postponować... Tak źle i tak niedobrze, tedy bogacz zafrasowany, a tiurmie, knutom i Sybirowi cale nie tęskny, iście z supliką, w której rzeczy akuratnie przedstawiwszy, o permisyję stosowną się ku carskiej kancelaryi obrócił.
Ano wiadoma to sprawa, że carska wola nierychliwa, tedy przyszło budowy strzymać, mularzów póki co pozwalniać i zgody z Peterburka pilno wypatrywać. Nareście list ważny, pieczęciami carskimi sygnowany był przyszedł; bogacz na wyprzódki pieczęci łamie i wraz czyta...że zgody cesarskiej owszem udzielono, aleć jeno pod tąż kondycyją, że będzie owe mińce sztorcem stawiał...:)))
Tejże historyi spomnieć mi przyszło, jakem druha jednego swego w dworzyszczu Onegoż nawiedzał. Domostwo, skrzydłem dawnego dworku będące, ledwo już stoi, a to za kolejnymi przyczynami wizytujących je w swoich czasach gości, jako to niejakiego Szeli Jakuba z kompaniją wesołą swoją, za których wizytą dworek dachu się wyzbył i więtszej ścian połowy; jako też krasnoarmiejców, nie mniej uweselonych tem, że do bateryi harmat niemieckich, dwa stajania dalej okopanych ośmiokroć z haubic wypaliwszy, jeno raz trafili, a i to nie z tej strony dworku, co by się zdało...
Takiemi to czy inszemi wizytami sprawiono, że małoż co w dworku jest wiek jegoż dziecięcy pamiętającego, okrom belki naddźwierznej z czcią chowanej, dla roku na niej wyrytego: "In Nom. Chri. Anno Domini 1674" i podłogi w sieni ceglanej, cale niezgorzej one wojny i gości znoszącej. Czyli też i pawiment ów nie starszy, dociec niełacno, bo ponoś przódzi na tem mieśćcu inszy, jeszczeć dawniejszy dwór stał, co go Szwedy pospołu z gospodarzem broniącym z dymem puścili, a synowiec ubitego nowy dom na starem obrysie odbudował...
Tak czy siak, co mnie udziwiło, że owe cegły właśnie sztorcem były stawiane, najmniejszem ich bokiem ku górze. Dla stóp setek po nich stąpających przez wieki poloru niemal marmurowego nabrały i gładzi niemałej, a jakoż mię Gospodarz Przemiły upewniał; do wojny jeszcze znać było na belkach odrzwiowych ślad pierwocin ich kładzenia, co jakie dwa cale wyżej obecnej posadzki by się liczyło. Co inaczej tłomacząc: znakiem widnym by tegoż było, że cegły one najmarniej do połowy już starte są i jakoby je kładziono manierą oszczędną, powszechniej zażywaną, co się cegłę na płask kładło, jeno węższą stroną ku górze, niechybnie by się to już i do piachu samego, pod niemi będącego, przetarło...
Co rzekłszy, konkluzyj z tegoż, bractwu spółcześnemu kielnią się trudniącemu, a baczącemu jeno, by jak najtaniej pobudować, dedykuję...
Z tego, co się dzisiaj buduje w roku 2350 nawet ślad nie pozostanie najmniejszy. Ale to już wina drogi, którą poszła nasza cywilizacja, która (jeśli wierzyć prześmiewczym słowom p. Lema) stara się jak najgorsze towary tworzyć w jak najbardziej trwałych opakowaniach... bo jedno i drugie dalszemu rozwojowi się przysłuża.
OdpowiedzUsuńPowyższy rok zaś nie jest przypadkowy, bo:
2350 - 2012 = 2012 - 1674.
Pozdrawiam
Waszmość, jak zwykle, nad podziwienie precyzyjny:) Ale słuszność przyznaję, bom ostatniemi czasy osobliwie awariami trapiony sprzętów, co winny jeszcze długo działać, a nie o alteracyję przyprawiać...
UsuńKłaniam nisko:)
Witaj
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy nie bywamy u siebie na blogach, bo tematy chyba nie te...?
Pozdrawiam :)
Bywanie a komentowanie dwie są sprawy nader różne i o wiele z pierwszą opiniją Waćpani nie zgodzić mi się przyjdzie, to względem wtórej chyba iście jest co na rzeczy...
UsuńKłaniam nisko:)
Nie za bardzo znam się na układaniu cegieł, ale opowiadano, ze mój wuj w dawnych czasach spichlerzyk drewniany umyślił budować, a że był zawzięty, to budował dwa dni i noce bez przerwy. Ponieważ nie udało się dokończyć budowli, to ją potem spalił. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo to w rzeczy samej: zawzięty był okrutnie...:) Strach pytać, czy dzieci miał i czy je za udatne uważał...
UsuńKłaniam nisko:)
Kłaniam uniżenie
OdpowiedzUsuńa to widzę, że z Waszmości zawzięty historyk i miłośnik dawnego piękna. Niewielu takich dzisiaj, co piękno cegły nad bezduszne płytki gresowe przedkładają.
Miło mi było gościć Waszmości w moich skromnych progach a zainteresowanie pałacykiem to miód na moje serce, jako że pies okrutny (?) jestem na stare budowle zamki, zameczki, dworki, i tajemnicze klasztory, nie stronię również od wież, murów obronnych i twierdz , niejeden też piękny kościół w swoim życiu ratować mi przyszło.
Pałacyk o który raczyłeś Waszmość zapytać w Jeleniej Górze się znajduje ale bliższego adresu podawać mi nie uchodzi, bo właścicieli o zgodę by należało pierwej zapytać
Pozdrawiam z wielkim uszanowaniem konesera prawdziwego piękna.
A jeśli pisać będę o swoich budowlach, to nie omieszkam zaproszenia do Waszmości wysłać.
Co zapewne niebawem nastąpi bo właśnie opisuję przepiękną, owalną salę balową w pewnym barokowym pałacu Wersalem Dolnego Śląska w dawnych wiekach nazwanym.
Bóg Zapłać za uwiadomienie, takoż i za ten zaszczyt dla progów mych nikczemnych:) Naturaliter, że szanując posessyjonatów prawo nie myszlę ja im z nagła na łeb spaść, przecie któż wie, jakie in futuram ścieżki będą peregrynacyj naszych, tandem wiedzieć jest dobrze takie rzeczy...
UsuńCo do mnie tom też na stare mury wszelkie łasy okrutnie, choć może czasem z trudem kapitel od Kapitolu odróżnię, przecie mnie mniej o subtelność idzie detalu, co więcej o miejsca jakiego urokliwość i duszę... Profesji Waćpani zazdraszczam i podziwiam, samemu jeno amatorsko co najwyżej jakiemi strzępami wiedzy o dawnościach wyzbieranej służyć mogąc...
Kłaniam nisko:)
I dlatego współczesne domy postoją "chwilę"...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, mógł ów jegomość z anegdoty iść na kompromis i sufit wydukatować :)
No proszę, to mi koncept dopiero!:) Że ów nań nie wpadł, to się i nawet nie dziwię, bo tam mało kto łeb zadziera, by podziwiać, aliści, że mnie to do łba nie przyszło nawet, tom w wielgiej względem Waćpani czołobitności:)
UsuńKłaniam nisko:)
Anegdotkę o łódzkim bogaczu czytałam w zbiorze Horacego Safrina "Przy szabasowych świecach" i dotyczyła chyba nowobogackiego żydowskiego przechrzty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam podczas wyniku Francja:Anglia 1:1.
Bo też i najpewniej iście u Safrina żem jej czytał przed laty, aleć tego już memoryja nie zachowała:) Bóg Zapłać:)
UsuńKłaniam nisko:)
Anegdota wspaniała, historia o dworku z cegłami sztorcem układanymi też bardzo mi się podoba. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo mnie radość cała z tej przyczyny:)
UsuńKłaniam nisko:)
Ha, starczyłoby dziś owemu nuworyszowi z przykładu pierwszego satelitę jaką na dach wystawić, auta ze dwa przed dom lubo pozłacane krasnale w ogrodzie, by wszem i wobec ukazać, jak to go Fortuna a Pluto umiłowali, nie potrzebowałby turbować majestatu ;)
OdpowiedzUsuńA może i o to szło, by móc rzec, że oto sobie z caraem pisujemy do siebie?:) Któż wie?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Pozostana te cegły dużo dłużej jak nasze betony. To nawet nieuczony w kwestii budownictwa wie. Myślę , że pozostaną też dłużej wiadomości przyswojone w czasach innego nauczania,Pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńTe drugie raczej odejdą wraz z nami. Potem to już tylko, gdy ktoś ich wygoogla...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Trochę historii dla tych niedouczonych zawsze się przyda .Teraz już inaczej uczą i mało kto z młodych zainteresowany jest prawdziwa historia.Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę i oczywiście zawsze jesteś mile widziany Wachmistrzu.
OdpowiedzUsuńBóg Zapłać i za dobre słowo i za owe ścieżek pogubionych ongi reaktywowanie...:)
UsuńKłaniam nisko:)