01 lipca, 2013

Rocznica śmierci Wieniawy...

Dziś noty nam mieć nie, jako zwyczajno o 11:11... jeno o dziewiątej porannej godzinie, boć to o niej właśnie 71 lat temu Bolesław Długoszowski żywota swego wolą własną się pozbawił:((... Całegom temuż idolowi memu był poświęcił cyklu (I, II, III, IV, V, VI), w wierszu sub titulo "Ułańska jesień", żem własną Jego ręką spisanego swoistego przytaczał credo, aleć i czego na kształt  żywota bilansu , a o cyrkumstancyjach tegoż zgonu, o pogrzebie poruszającem żem pisał tutaj... Ninie jeno wiersza przecudnej urody, co Mu go nie byle kto, bo sam Kazimierz Wierzyński poświęcił, powtórzę:
  
                                                 

" NA ŚMIERĆ WIENIAWY
Noc wlecze się niejasna i gubi się droga,
Jakże trudna śród ludzi i jak wobec Boga.
Noc dłuży się i widma się schodzą na jawie:
Spaliły się królewskie komnaty w Warszawie.

Noc jest pełna zamętu, rozpaczy i swarów,
Jeden cień się nie rozwiał, przystał do sztandarów
Jeden cień, co był żywy, na wojnę wiódł sławną,
Na Kielce i na Wilno. Ach, jakże to dawno!

Jak przebić się w tę młodość, jak wrócić po swoje,
Gnać przez błonia, w tornistrze układać naboje!
Pieśni śpiewać i znowu się w bitwie meldować,
Ciemna nocy, jak iść tam? Odpowiedz i prowadź.

Huczy zamęt. To wojna. Zajęczał rykoszet.
Ludzie giną. Spakował tornister i poszedł.
Nie, powiodła go pylna śród wierzb srebrnych droga,
Ciemno było dla ludzi, lecz jasno dla Boga.

Wybrał ziemię nie naszą i brzozę nie swojską,
Obcy cmentarz i obce żegnało go wojsko.
Lecz on jaśniał, szedł w młodość, powracał po swoje,
Ktoś po salwie podnosił z murawy naboje.

26 komentarzy:

  1. Vulpian de Noulancourt1 lipca 2013 09:21

    Chyba jednak lepiej, że takich barwnych ptaków dzisiaj w wojsku nie ma. Czy są, tylko nic o nich nie wiemy?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością są ludzie fantazji niemałej, przecie w "zjawisku" pt.Wieniawa nadto wiele elementów takich, które dziś zwyczajnie się juz nie zetkną, by o jakim, godnym tego miana, naśladowcy mówić... A mierni...? Cóż... toć już Horacy ku nim wołał:" O imitatores, servum pecus! "
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    A Bolesław Wieniawa Długoszowski chyba tłumaczył poezję francuską. /?/
    Może Waść o tym pisałeś, a ja zapomniałam.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, pisałem...:) W V cyklu części; za najwięcej znane i najpiękniej przełożone uchodzą beaudelairowskie "Kwiaty zła", ale tłumaczył i prozę... M.in bigrafię napoleońskiego marszałka, Lasalle'a...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Dziękuję, Wachmistrzu, za powtórzenie tych informacji :)

      Usuń
    3. Przyjemność to dla mnie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. I teraz mamy rozrywkowych oficerów, Wieniawa był zaś dodatkowo a może przede wszystkim doskonale wykształconym i bezgranicznie oddanym krajowi patriotą.
    To i mój idol.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I człowiekiem honoru pojmowanego przez naprawdę duże H...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Z serca Waszmości za cały cykl dziękuję, bo postać to niezwykle barwna, przypomnienia warta, a i cały życiorys z nią związany legendami obrosły.
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałem dla Jego pamięci i przyjemności swojej. Waść mi czynisz kolejnej temi podziękowaniami:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Dawno już pięknej poezji nie czytałam. A ten wiersz jakoś za gardło chwyta, oczy mokre...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda...ciężko być przy tem obojętnym...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Pamiętam te Waszeci texty o Wieniawie...a ten wiersz kolejnem ku pamięci Jego i jednako poruszający jako ta "Ułańska jesień".

    Wieleż mię pamięć nie myli, podrzuciłem nawet Waszmości onegdaj articulum z Nim właśnie związane, a z Onety-Złej Kobiety wyszperane...

    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam - z konsternacyją niejaką - żem i spamu przepatrzywszy, niczego nie nalazł... Co zatratą nie jest, bom tegoż articulum przódzi był już i przepatrzył, znajdując cokolwiek powierzchownym...
      Kłaniam nisko, wielce za staranie i pamięć obligowanym:)

      Usuń
  7. Taki pan to był prawdziwy gość . Może jeszcze jakieś dinozaury jemu podobne ostały sie , ale nie wiem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dinozaury może, Jemu podobni raczej chyba nie... Dinozaury nie znały, co honor...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Zatem cześć jego pamięci. I z pokłonem dla autora notki.

    OdpowiedzUsuń
  9. OCH WACHMISTRZEŃKU CHOCIAŻEM BIAŁOGŁOWA TO OD DZIECKA KARMIONA OPOWIEŚCIAMI O HONORZE BYŁAM. Tradycje rodzinne zaszczepiano w nas dzieciach usilnie a że mnie los dziecięciem starszym uczynił to zaszczepianie głównie na mnie padło, a padłszy na glebę podatną plon wydało. Takoż podziwem i atencją wielką darzę tych co Honor wielką literą pisali a i sama zasad Honory w życiu przestrzegać pilnuję jako tej źrenicy.
    Dygam uniżenie i uśmiech Waszmości zostawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielcem rad i tym poglądom, i deklaracyjom...:) Arcyrzadkie to dziś...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Zadziwiająca rzecz z tym wierszem Wierzyńskiego. Rytm balladowy, poniekąd w stylu Leśmiana, odsyła poprzez czterostopowe zestroje akcentowe wprost do "Dumy o Wacławie Rzewuskim" Słowackiego. I wcale nie przeszkadza fakt, że jest to trzynastozgłoskowiec, a wiersz Słowackiego jest dwunastozgłoskowy (z dziewięciozgłoskowym wersem ostatnim w każdej zwrotce). Ale ten rytm, ten rytm amfibrachiczny brzmi jak tętent konia:

    Wybrał ziemię nie naszą i brzozę nie swojską...

    A Słowacki:

    Po morzach wędrował - był kiedyś Farysem,
    Pod palmą spoczywał, pod ciemnym cyprysem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wachmistrz w teoryi poetyczności wielce kiepski, bo zwykł wierszy dzielić jeno na te, co się mu podobają i resztę całą...:) Tym więcej zatem żem rad tej analizie, a i konkluzjom interesującym...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Przez 4 dni był prezydentem RP - chociaż stanowiska nie przyjął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Formalnie to nawet i dłużej, bo aktu nominacji antydatowano, by pozór uczynić, że niezawiśle go jeszcze, na polskiej ziemi, był Mościcki podpisał... Zatem rachować by trzeba nie od 25 września, a od 17-go... Pisałżem o tem w ostatniej cyklu części, przy rocznicy ubiegłorocznej...:0
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. Znalazłem tę ciekawostkę (bo przecież tylko ciekawostkę) przy okazji dyskusji o nikłej roli prezydentów Polski na uchodztwie, a w szczególności prezydenta Kaczorowskiego, który w sposób jak najbardziej formalny przekazał insygnia urzędu, pierwszemu demokratycznie wybranemu prezydentowi wolnej Polski. Taka postawa zadała zdecydowany kłam sądom o awanturnictwie i kłótliwości Polaków, jak również uciszyła bezdyskusyjnie wszelkie awantury o braku ciągłości naszej prezydentur. Cokolwiek by o naszym charakterze i przywarach nie mówić, to mieliśmy godnych i honorowych prezydentów, przynajmniej tych emigracyjnych. Dyskusja chyba była u Piotra Opolskiego, jeżeli dobrze pamiętam.
    Co prawda niewiele to miało wspólnego z Wieniawą, ale jednak wpisał się w ten ciąg i warto o tym pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, zali bym tego jeno za ciekawostkę miał... To dowód przecie na to, że skoro Mościcki nominował Wieniawę, to widać spośród wszystkich naszych ambasodorów, czy szerzej obywateli gdzie poza terenami okupacji przebywającemi, miał go za najgodniejszego i najwartościowszego. Co samo w sobie coś znaczy... Jeśli idzie o Kaczorowskiego, to zgodnym, że się zachował najpiękniej, jak mógł i z pewnością jeno mu dobro państwowości naszej przyświecało. Co zaś się prezydentów emigracyjnych tyczy, to tam swarów nieraz było niemało, osobliwie w latach 50-tych i 60-tych, nieraz i wielce gorszących...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)