Ośmnastego dnia tegoż miesiąca, przed siedmioma laty, tąż notą:
http://wachmistrz.blog.onet.pl/Obrona-Leppera,2,ID105668009,n
się narodziły Pogderanki niniejsze, choć jeszcze na onetowych pastwiskach... Prawdy by rzec, tom tego ówcześnie jako odskoczni niejakiej był pragnął ode spraw smutnych, strasznych i groźnych, które przecie do pół roku później się niezgorzej rozwiązać poradziły... Mniemałżem pewnie wtedy, że to równie motylego będzie miało żywota, jako i liczne insze zapały moje, co się nader często słomianemi pokazały. Różnie w latach kolejnych z tem było,
raz nam się tej rocznicy obchodziło hucznie, raz w smutku, gdy się to
nieszczęśliwie w czasie zbiegło z odejściem wielce w tem światku blogowem
poważanej Petroneli, a bywało żem i przepomniał i insi przypominać
musieli, jako ninie mimo wolej Nitager, swojej świętujący rocznicy...:) Nie zmieniło się to, że mimo wszelkie nastroje i zniechęcenia częste, blog trwał, a ja z niem, poniekąd , przezeń tej pacjencji i wytrwałości uczony, których mi przez żywota część pryncypalną nie zbywało... I za to żem onemu winien podziękowanie odrębne, okrom tego, com Wam go jest winien.
Roku przeszłego, gdym tam co pisał na okoliczność rocznicy ówcześnej, o przykrej kondycji całego blogowiska, osobliwie tego na
Onecie ostałego, jak i jego miejsca w naszych sercach i głowach... miałżem ówcześnie poczucia, że to nie świeczkę na
torcie zapalam, a znicz na nagrobku bloga tamtego... Aliści rok miniony, choć w inszych cyrkumstancyjach wielce przykry, w bloga tegoż dziejach między najlepsze policzyć winienem i za to Wam wszytkim dank składam, bo to za Waszą się stało sprawą... Takoż i pewne odmiany, jako udział mój w przedsięwzięciu zbiorowem, Kneziowiskiem zwanym, takoż jak i insze jeszcze sprawy, których mię przedkładają, a których rozważam, nie znając zali podolę ja trójpolówki w XXI przecie wieku uprawiać... :)
Kłaniam nisko:)
O, nie wiedziałem że taki staż zacny masz!
OdpowiedzUsuńStu lat z podobnym efektem i afektem czytelników.
Teraz uwaga! Chwalić będę.
W zalewie blogów przeróżnych,ciekawych, nieciekawych, sztampowych, schematycznych i - co tu dużo mówić - nieszczególnie wybitnych, zdały mi się Twoje "Pogderanki" dosyć oryginalnym tworem. Z rzadka zajrzałem, a z czasem coraz częściej, bo i treści oprócz formy wyszukanej, uchu i oku miłe, również były ciekawe. Gdy do tego rozmowy pod notkami i atmosfera wydały mi się być również odpowiednimi, to i odezwałem się raz czy dwa, i dalej to już wiesz.
O tym, że nasze Kneziowisko przypadnie Ci do gustu to i nawet nie pomyślałem, bo to akurat miejsce bardzo specyficzne i dla paru osób szczególne, z tradycjami i zwyczajami odmiennymi nieco, wręcz anarchią tchnące.
Tak więc cieszę się, że trafiliśmy na siebie - oby z dalszym wzajemnym pożytkiem i atencją.
Anarchia złotej wolności nie tak znowu odległa, a przy tem i młodzieńcze się we mnie odezwały sentymenta, gdziem się ze skautami był bawił, gdziem Bakunina i Kropotkina czytywał...:)
UsuńKneziu, zaprawdę jednem z najlepszych, co mię na blogowych ścieżkach spotkało, było napotkanie kompanijej Waszej... i nie licytujmy się, któreż miejsce więcej specyficzne, ważne że się zgodzić i uzupełniać umieją:) Bóg Zapłać za życzenia i dobre słowo:)
Kłaniam nisko:)
Świeczka świeczką, tort!
OdpowiedzUsuńAle choćby o nim Pan Wachmistrz nawet słowem nie wspomniał, i tak dziękuję.
Najbardziej za to, że Pan wychynął i w(y)płynął na cyber przestwór oceanu, bo gdyby nie, pewnie przeszłabym mimo "Pogderanek", a one też bokiem, i o ileż życie moje bardziej (a zarazem mniej) byłoby szare, i nić purpurowa - ta sama, pozwolę sobie przypuszczać, która tu choćby do wyróżniania linków służy - o ileż częściej supłałaby się i rwała...
Many happy returns of the day, powiadają niektórzy - to i ja za nimi powiem.
Z cytrynowym pozdrowieniem (łzy wzruszenia w pakiecie) - Czytelniczka
Osobliwość jaką by być mogły łzy nie słone, a cytrynowe, z pewnością znaczniejsza jest, niźli wydarzenie, w gruncie rzeczy przecie błahe, co ich wywołało...:) Gębę zatem ja teraz ze wzruszenia rozdziawiwszy chłonę tych życzeń wszytkich, a cytrynowych szczególnie:)
UsuńBóg Zapłać i kłaniam nisko:)
To ja razem z Anonimową Cytrynową pucharkiem przedniego wina przepijam tak zacny jubileusz :)
OdpowiedzUsuńNie dołączyć mi nie wypada, tak dla zacności kompaniji pijącej, jako i szlachetności trunku:)
UsuńKłaniam nisko, z serca dziękując:)
No to dzisiaj świętująco wieczór spędzam, pijąc zdrowie Waszmości i od abstynencji cukierniczej na ten raz odstąpię :-)))
OdpowiedzUsuńnotaria
Notario, mam propozycję abyśmy obydwie Wachmistrza do góry podrzuciły... Damy radę??? Bo my we dwie mniej więcej w tym samym czasie zaczęłyśmy na pogderankach bywać.
UsuńWszystkiego najlepszego Wachmistrzu!!!!
W trosce największej o zdrowie Wasze: zabraniam! Veto! Nie pozwalam! Toż Wachmistrz się nie przypadkiem na Zagłobę zapatrzył... A są tacy, co głoszą, że cyrkumferencją dawno go już przerósł, tandem rzeknę, że przyjamniejsze są z pewnością śmierci rodzaje...
UsuńKłaniam nisko, intencyje przecie doceniając:)
Znam ja, Notario Miła, że między Lectorów Najwierniejszych mi przyjdzie Cię pisać, tandem zdrowie od koga takiego pite musi się poprawić:) Bóg Zapłać:)
UsuńKłaniam nisko:)
Wachmistrzu, toż cała frajda w tym jak się jakiegoś "zagłobopodobnego" do góry podrzuca a nie "donkichotopodobnego".
UsuńNo ale jak rzeczywiście nie znajdę kilku osób do pomocy to odstąpię od tego zamiaru...
:-)))
Zaczynam się lękać nie tylko o Wasze zdrowie, ale i o swoje... Bo to podrzucić, jak podrzucić, ale złapać... to dopiero będzie sztuka!
UsuńKłaniam nisko:)
Patrzę i patrzę i nie widzę...
UsuńA gdzie to ja pisałam o łapaniu???
To nie wystarczy być podrzuconym????
Ta wierność moja po części wynika - poza oczywiście arcyciekawą tematyką Wachmistrzowego blogu - z faktu, że ja muszę niektóre rzeczy po kilka razy przeczytać, żeby zawiłej a często i obcej mi materii idei dociec. Przyznaję bez bicia, śledztwo historyczne nie jest moją mocną stroną :-( A zaczęłam czytać bardziej dla języka i stylu Waszmości :-D
Usuńnotaria
Notario - kocham Cię!!!! Bo ja myslałam, że to tylko ja po parę razy Wachmistrza czytam. Ja z reguły po pierwszym, czytaniu nic nie rozumiem...:-)))
UsuńWachmistrzu - a łapać powinna Pani Wachmistrzowa - wszak każdy swoje Szczęście łapie!!!
Notario: postaram się wziąć sobie ten głos do serca, choć nie obiecuję, że nawyki nie będą silniejsze:)
UsuńStokrotko: myślałem, że mi dobrze życzysz...a skoro za jednym zamachem uśmiercić mnie chcesz, abo kaleką uczynić, to chyba jednak za ten honor podziękuję kategorycznie...
Kłaniam nisko:)
Takoż i ja winszuję tak długiego stażu, i podziękuję za zmianę tła i czcionki , które to już mniej oczka czytającym męczy:)
OdpowiedzUsuńSą i stażem dłużsi przecie:) Bóg Zapłać za życzenia:)
UsuńKłaniam nisko:)
Cieszą słowa wskazujące na zadowolenie z przeniesienia, a hmm płodozmian... dla ziemi była dobra trójpolówka, to i dla czytelników będzie, a gospodarz tak, czy tak musi robić, więc mu różnicy być nie powinno ;) Gorzej jak poleci na te unijne dopłaty i zostawi nas z tą trawą koszoną dwa razy do roku :D
OdpowiedzUsuńRocznicowe uściski Wachmistrzu.
O dopłatach póki co nawet i marzyć nie śmiem, choć łgał nie będę, że by się przydały okrutnie... Z trójpolówką nie taka znów prosta sprawa, bo to pewnej wolności kres: dopotąd żem nigdy nie był terminu niewolnikiem, ot najwyżej się nota nie ukazała... Tam, gdzie proszą, o czem takiem jeno pomarzyć, a jam znów do regularności, dodatkiem tematycznie jednakiej, tak nawykły jako szkapina nasza do kierata, co go na oczy nigdy nie widziała...
UsuńZa uściski wirtualne z serca dziękuję, rzeczywistych w memoryi karbuję, by na Watrowisku przyszłem wyegzekwować:)))
Kłaniam nisko:)
No pewnie, że dobrze życzę!!!! Chyba tam upał pod Wawelem straszliwy, że się Wachmistrz od razu pogniewał.
UsuńPrzecież żartowałam...
Przeczytałam przepis na sernik pani Przypkowskiej. Wspaniały i pewnie pyszny taki sernik. Może wypróbuję... Tutaj piszę, bo na tamten blog już pewnie nie zaglądasz.
Ojej,w innym miejscu mi się wpisało. Przepraszam.
UsuńUpał jest straszliwy, ale nie wiem, czy pod Wawelem, bom od niego mil kilkadziesiąt, w górskiej mej sadybie...:) I z tego upału siły nie ma na nic, nawet na gniewanie się, to i jakem się gniewać miał?:) A teraz jeszczem z ulgą odetchnął, że jednak może przeżyję to świętowanie i idę się napić czego...
UsuńKłaniam nisko:)
CZĘŚĆ #1/2
OdpowiedzUsuńTo pozwolę sobie pójść na łatwiznę i bezczelnie skopiować tekst laudacji, którą już kiedyś wygłaszałem. Ponieważ to było dawno, dawno temu (chyba już parę lat...), to pewnie wszyscy o niej zapomnieli - a jest jak znalazł.
=========
Gdy wejdzie się na pagórek - widać dalej. I choć niejeden zasapany, to przecież jak okiem sięgnąć błękitne morze. Thalassa - mruczy się pod nosem, kierując w cień, który daje oleander, czy cyprys. W oddali bielą się skaliste wysepki, pokryte tu i tam spłowiałą zielenią. Spod nóg ucieka wypłoszony wąż, a obok igra wełnista owieczka. Za plecami słychać tymczasem całkiem wyraźnie głośny rejwach licznych głosów, które przychodzą z mitologii: tętent centaurów, śpiewy syren, czy złowrogi szum skrzydeł chimery łagodzony, na szczęście, tęsknym głosem fletni Pana grającej w oddali. Gdy jednak zapragnie się ujrzeć te wszystkie dziwy, obracając się gwałtownie, wówczas cały czar pryska niczym bańka o szmat głazu i zobaczyć można co najwyżej pijane bachantki na stoku, chwalące nago czar fermentacji...
Kolebka kultury naszego kontynentu (bo dalej już w przepastne głębiny Azji z wyboru iść nie chciałem) sprawia dzisiaj senne wrażenie krainy, która zamiera pomału w gorących promieniach słońca. Nawet marmurowe świątynie, których ściany skrzyły się podobno prawdziwą tęczą kolorów dziś wyblakły i zamieniły się w rumowiska mamiące współczesnych ludzi przejętych antykiem swym dostojeństwem fałszywej bieli. Można mieć różne ideały piękna, można nie podzielać helleńskiego zachwytu nad intensywnymi barwami, można nawet nie wiedzieć, na czym polegał złoty podział. A przecież jedno nie ulega najmniejszej wątpliwości: to tu wykształciło się podejście do człowieka uniwersalnego, który powinien umieć czytać i pływać.
Polihistor - to słowo niewątpliwie greckie. Dlatego też pozwoliłem sobie na ten pseudoklasyczny początek tego tekstu. Bo przebywając gdzieś tam hen, nad brzegiem odległego morza Egejskiego ma się nieodrodne wrażenie obcowania z początkami tego, co w swej wielowiekowej ciągłości zaowocowało wiedzą, z której pochodzi współczesna nauka.
Gdy wejdzie się na pagórek - widać więcej. Nauka stała się dla ludzkości takim pagórkiem, jednak nie każdy, wspiąwszy się nań, faktycznie widzi dalej. Średniowiecze pocieszało się, że choć samo było skarlałe, stało na barkach swych przodków - olbrzymów i korzystało z tego poziomu, który oni byli wyznaczyli.
Sama wiedza to jeszcze nie wszystko. Dobrze jeszcze, gdy chce się (i w dodatku umie) ją mądrze rozpropagować. Tym bardziej bezinteresownie. I tu nareszcie pojawia się osoba, o której tu mówimy: Wachmistrz. Osoba współczesna - ba! instytucja, której możemy bezkarnie skrabać się na barki, by sięgać poza własny horyzont.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jego język, poprzez swą hermetyczność, skazuje teksty na ograniczony krąg odbiorców. A jednak w tym szaleństwie czai się metoda, bo prawie każdy, kto przebrnie pierwsze dwa - trzy tematy łapie bakcyla niewinnej archaizacji, zresztą bardzo łagodnej dla czytelnika i, na szczęście, odległej od autentycznych wypowiedzi potomków Sarmatów.
Jakie bogactwo tematów, jakie skarby wiedzy spotyka się u Wachmistrza! A wszystko podane tak, by czytelnik bez przygotowania historycznego mógł zrozumieć każdą z pokazywanych spraw! W dodatku, mając w małym palcu takie dziedziny, o których mało kto nawet słyszał, a więc, na przykład: brachygrafię, sfragistykę, weksylologię, dendrochronologię, epigrafikę, czy falerystykę, potrafi Wachmistrz poświęcić swój czas na tłumaczenie osłupiałemu czytelnikowi, że w osiemnastym wieku dziwacznym wydawało się ówczesnym to, że w zapadłej mieścinie nad Dniestrem cytryn zabrakło. Zaiste...
cdn.
CZĘŚĆ #2/2
OdpowiedzUsuń===
Wiem doskonale, że nie należy zaczynać zdania od słowa 'bo', ale z całym rozmysłem złamię tę zasadę. Bo też nie wolno wpadać w pułapkę brzmieniową i uważać polihistora, którym jest Wachmistrz z całą pewnością, jedynie za osobę, która doskonale daje sobie radę z różnymi aspektami historii. O nie! Polihistor to ktoś, kto osiąga ponadprzeciętne wyniki w każdej dziedzinie, której postanowi poświęcić swój czas. I to właśnie cały Wachmistrz. Ten, którego wpisów wypatrujemy co rusz na Jego blogu.
Pisz nam jeszcze długo, Wachmistrzu! Tak długo, jak sam tylko zapragniesz. A my, Twoi wierni czytelnicy, obiecujemy, ze rozpoczniemy starania, by usypać kolejny kopiec - Kopiec Wachmistrza. Po to choćby, żebyśmy wszyscy nie musieli włazić Ci na barki, bo stamtąd, co prawda, widać więcej, ale dźwigającemu - ciężko.
========
Pozdrawiam
Vulpianie, Przyjacielu... przytłoczonym tą laudacją cokolwiek, ale i wzruszony niepomiernie... Za kolejnych siedem, jeśli ten blog istniał będzie, a Ty znów jej powtórzysz, to pewnie w spiżu ryć każę i na biorku postawię, by mię wspomagała na duchu w chwilach złych...:) Pomijając oratorską przesadę, chylę czoła przed talentem nie tej epoki i nie tego obiektu godnym i Bogu za druha takiego dziękuję:)
UsuńKłaniam nisko:)
Po Vulpianie cóż dodać... pozdrawiam krótko a serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej ciężko...:) Bóg Zapłać, Tetryku:)
UsuńKłaniam nisko:)
jaki znicz?! Fajerwerki i Sto lat!
OdpowiedzUsuńDobry blog przetrzyma wiele, nawet sławetny komunikat "blog o podanym adresie nie istnieje".
Pamiętam "Pogderanki" z Onetu, czytałam po cichu i z podziwem, nie odzywając się wcale. Tu muszę napisać innym czytelnikom - nie taki Wachmistrz straszny, przeciwnie!
Wytrwałości, samych sympatycznych czytelników i dużo radości z blogowania.
Pewnie, że nie straszny, bo straszniejszy:) I z każdym kielichem bardziej:) I czemuż to żeśmy się nie odzywali, hę? Bili za to, czy jak?
UsuńBóg Zapłać, Klarko za życzenia i obyśmy obydwoje w zdrowiu i choć jakiej pomyślności kolejnej doczekali... nie, nie rocznicy, jeno sposobności z Kneziowymi poświętować:))
Kłaniam nisko:)
Na taką okazję to trzeba by jakąś specjalna muzykę i scenę filmową wybrać? No to w takim razie Przejazd skonfederowanych corągwi z fimu Potop - chyba najpiękniejsza z tych wszystkich ekranizacji.
OdpowiedzUsuńW pełni się z tym zgodzę, że iście najpiękniejsza, bo na najnowszą patrzeć nie mogę bez alteracji... Bóg Zapłać za ten wybór, bom się iście przez chwilę poczuł, jakoby to dla mnie defilowali:)
UsuńKłaniam nisko:)
Spieszę z powinszowaniem i życzeniami wielu jeszcze lat pomyślnego blogowania. Choć nie ukrywam, że takie życzenia mają pobudki egoistyczne. :))) Muszę jakiś zacny trunek znaleźć by to należycie uczcić. :)))
OdpowiedzUsuńKneź wspaniały fragment znalazł. Z przyjemnością sobie obejrzałam. Do takich scen chętnie się wraca.
Pozdrawiam serdecznie. :)))
Bóg Zapłać za dobre słowo:) Pobudkom egoistycznym i ja bardzom życzliwy:)
UsuńKłaniam nisko:)
Brawo, Wachmistrzu! Wychylam kufel w Twojej intencji i niech Ci się darzy w kolejnych latach owocnego blogowania. Pozdrowienia! :))
OdpowiedzUsuńBóg Zapłać Waszej Miłości, chociaż kudy tam mnie, chudopachołkowi, do Waścinego dopiero dorobku...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Wachmistrz pewnie jeszcze mocno śpi:-))) bo odsypia rodzinne uroczystości związane z kolejną rocznicą swojego blogowania.!!!!!
OdpowiedzUsuńPostaram się go nie obudzić :-)))) i napiszę cos bardziej osobistego.
Wachmistrz nastał na moim blogu tego samego dnia w którym zaczęłam go prowadzić, czyli 19 listopada 2011. Od tego czasu wpisywał mi komentarze prawie pod każdym tekstem. Z reguły wytykał mi błędy i pisał np. "Król Stanisław August Poniatowski w grobie się przewraca....". Ale zawsze robił z kulturą i umiarem to bo miał rację a już sama taka uwaga świadczyła o tym, że poświęcił mojemu tekstowi dużo czasu. Wszystkie jego komentarze były bardzo mądre i konstruktywne.
Ile razy się z Wachmistrzem kłóciłam???? Mniej więcej raz w tygodniu. Ale za to mam co wspominać!
Jeśli o to idzie, by nie budzić, to się nie udało...:)Familija o blogowych Wachmistrza świętach nawet i nie wie, a by i wiedziała, to pewnie niewiele by ją obeszło, a i sam Wachmistrz za powód do jakiego szczególnego pijaństwa tego nie postrzegał... Stokrotko: zastygłem w podziwie nad katorżniczą pracą, którą musiałaś wykonać, by tego odszukać... Jak rasowy historyk, dokopujący się do źródeł:) Co do tego, czy wszystkie moje komentarze iście były konstruktywne to bym i może polemizował, ale że z polemiki do kłótni niedaleka już droga, to poprzestaną na konkluzji wynikłej z ludowej mądrości, że "Kto się lubi, ten się czubi":)
UsuńKłaniam nisko:)
Serdeczności, Mości Wachmistrzu! Toż Wasze starszy ode mnie jesteś o rok i jeden dzień - zupełnie jak moje pacholęta! Ktoś to był rzekł, że w całym świecie bezustannie rozgrywa się jeno kilka waryacji tej samej historyi?
OdpowiedzUsuńBóg Zapłać, Nitagerze:) I Tobie pomyślności wszelakiej, a scenariuszy któż lepszych pisze, niźli samo życie?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Siedmiu następnych życzę, w zdrowiu, humorze i bez zmian adresu.Pokłony poranne.
OdpowiedzUsuńBóg Zapłać, a co się adresu tyczy, to jeśliby mi i stąd uchodzić przyszło, to już chyba jeno na swoje, bo z dwóch już lat domeny płacę, a rozumu i talentu nadto mało, by ją treścią wypełnić...:(
UsuńKłaniam nisko:)
Mam nadzieję, że zaprzeczysz swoją działalnością blogową teorii o siedmiu krowach tłustych i chudych
OdpowiedzUsuńA poza tym wszystkiego najlepszego.
Hmmm... jeśliby to te siedem minionych miało być chudemi, to czemuż bym miał zaprzeczać?:) Jeśli przeciwnie, to wiele bym dał, byś miał rację:)
UsuńBóg Zapłać i kłaniam nisko:)
Gratuluję Wachmistrzu. Jesteś widzę "starszy" ode mnie, bo ja swój blog założyłem we wrześniu 2006 roku, ale prawdziwą pierwszą notkę dałem 6 stycznia 2007.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad wyrazem "kaducznie". To jest od "diabła"? Czy to oznacza, że rocznica jest "diabelsko zapomniana"?
Ps. Naszymi prywatnymi sprawami zajmę się w weekend, bo mam wolny.
Rzekłbym, że raczej diabelnie:) Ale słusznie mniemasz, że o to mi szło, choć ścisłości gwoli, to kaduczny miało znaczenia jeszczeć jednego na oznaczenie choroby epileptycznej... No i rzecz takoż ważka, by kaduka z tego nie wywodzić, choć prawda, że też i diabła znaczy, ale w głównej mierze "mienie obumarłe", czyli spadek beztestamentowy.
UsuńMoja nota pierwsza miała krótkiego, bo niemal miesięcznego wcześniejszego jeszcze żywota, bom jej gdzie w maju popisał, potem proponował paru gazetom i portalom, że im takowych pisywał będę cyklicznie, zasię gdy nie odpowiedział żaden (interii i onetu nie wyłączając:), to mi się tego tekstu żal zrobiło w szufladzie trzymać i tak się narodziły "Pogderanki"...
Dzięki, będę czekał na Twoją w wiadomej sprawie opinię:)
Kłaniam nisko:)
U Lindego jeszcze - kaduczny = niezwyczayny, nadzwyczayny.
UsuńU Lindego to jeszcze są połacie niezmierzone, o których się nie śniło filozofom:) A generalnie prawda, choć tu użyłem bardziej w tem znaczeniu, co Torlin podnosił...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Klik dobry :)
OdpowiedzUsuńWiwat blog! Wiwat Wachmistrz! Wiwat Pogderanki!
Pomyślności i wszelkiego zadowolenia!
Pozdrawiam serdecznie.
Z serca dziękuję:) Za wszystko... takoż i za ten "klik dobry", który mnie nieustająco urzeka:)
UsuńKłaniam nisko:)
Szczególny nam dziś dzień nastał :-) tym bardziej że prawie wszystko wskazywało, że Onet dokumentnie sam ze sobą wojnę wygra, a po blogach pozostanie jedynie wspomnienie. Tak się nie stało, zatem załoga z zaścianka Loch Ness śle życzenia wytrwałości, a i zdrowia nie mniej aby temu wszystkiemu, co nie tylko wirtualne podołać :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem, kto wygrałby tej wojny, za to wybornie wiem, kto byłby jej ofiarą... A ściślej ofiarami... I tak, bodaj co drugi ocalał... Bóg Zapłać za życzenia, a i wzajem CAŁĄ załogę pozdrowić i wycałować upraszam:)
UsuńKłaniam nisko:)
Przez naszego Kompaniona dawnego, Imci Sarmatę zachęcony, od samego początku z radością i ciekawością ogromną do Waćpana przychodzę... :) I przychodzić będę, póki łącze me działać będzie, a Waszeci kolejnych tematów fascynujących nie zabraknie :)
OdpowiedzUsuńWSZYSTKIEGO WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO - spóźnione nieco, ale szczerę :)
Them to nie zbraknie...:) O to się już Jaśnie Wielmożna postarała Historia...:) Prędzej mnie zbraknie... Wielcem Ci rad, Kawalerze, o czem, mniemam, nie wątpisz i nic to z tem pospólnego nie ma, zali zachadzać będziesz lub nie...:) Sarmaty Jegomości jeno szkoda okrutnie, że nie wytrwał w swych zapałach...
UsuńKłaniam nisko:)
Szkoda, szkoda, Mości Wachmistrzu :((( Jedną z not Jego do dzisiaj pamiętam...
UsuńNadto, obserwując znajome blogi, do konkluzyi smutnej dochodzę, iże chyba przyjdzie nam niedługo kolejnego towarzysza pożegnać... Jaśnie Wielmożny Pan Brat dawno już znaku życia nie dał. Martwię się o niego...
Przynajmniej nas dwóch musi jakoś wytrwać, tandem pragnę Waszą Miłość kolejny raz o sympatii swej zapewnić :)
Jam Ci wierny sługa, jako Rzędzian Skrzetuskiemu :o)
I ja się troskam, bo i privatim pocztylion posłany z nijaką nie powrócił wieścią...:((
UsuńBóg Zapłać, Kawalerze, za Twą troskę i dobre słowo, zaś ja przebaczenia proszę za zwłokę w moderacji tegoż komentarza...
Kłaniam nisko:)