A że Ociec mój mię napominał zawżdy, bym się nie między te milijony liczył, coż mózgowie jeno noszą, aleć między te tysiące, co ich jeszczeć i kiedy niekiedy używają, a i najchętniej jeszczeć między seciny tych, coż tego ze skutkiem pomyślnem czynią, tedym i ja umyślił, że not złączywszy, o dwóch pułkach pisać będę pospołu... Dziś zatem o 8 Pułku Strzelców Konnych z Chełmna, dla święta jegoż dzisiejszego, zasię o szwoleżerach, co jutro świętują...:))
Za wojny z bolszewikami pułk nie nadto miał się okazyi wiele gwoli wykazania, boć go dopiroż wrześniem 1920 roku we Włocławku konstytuowano. Aliści początki onegoż wcześniejszego, między inszemi Dywizjonu Syberyjskiego słynnego sięgające, o czem za osobną okazyją opisania przewag naszych na Syberii dokonanych pisać będę*. Tu się jeno do żurawiejek kilku odwołam, co tych zdarzeń upamiętniały:
"Słuchaj: strzelcy my z Syberii,
Sławni z szarż, burd i brewerii."
" Słuszaj: strielcy my z Syberii,
Sławni z szarż, burd i brewerii."
Osobliwością pewną udział wDywizjonie kilku byłych mnichów, coż assumptu do żurawiejki dało:
"W ósmym pułku strzelców konnych,
Samych braci masz zakonnych."
Wielce mi to osobliwe cyrkumstancyje, tem ciekawsze, że nie pierwszy raz mi się z tem spotykać, by tamtem czasem wielu habit porzucało, by szabli przypasać.
Pułk w Chełmnie stacyjonując, przypisan był do służby ustawicznej w gotowości bojowej pełnej za przyczyną burd ustawicznych przez Niemców gdańskich czynionych. A że i w zawodach licznych hippicznych trofeów sporo zdobywano żurawiejka kolejna:
"Same pany i sportsmeny,
Ósmy strzelców to nie treny**."
"Wyścigowcy i sportowcy,
Ósmy strzelców konkursowcy."
"Choć najmłodszy z naszej broni,
Po mistrzowsku zawsze goni."
"Tęga mina, kieszeń pełna,
To jest ósmy strzelców z Chełmna."
Święta na 12 czerwca dla uczczenia rocznicy sztandaru ufundowania przez obywatelstwo Ziemi Chełmińskiej w 1924 r.
W czas wojny wtórej w ciężkich walkach na Pomorzu strat ciężkich pod Świeckiem doznał, zaczem jeno niedobitkom się z pułapki "korytarza pomorskiego" wydostać udało, by wziąć udział w bitwie nad Bzurą, gdzie wielce dzielnie znów pod Ozorkowem stawali. Szwadronowi jeno jednemu się do Warszawy przebić udało, w której obronie do końca walczył na Dolnem Mokotowie.
Tradycyj tegoż pułku dziś Klub Jazdy Konnej "Joker" z Działowa strzeże, takoż Koło 8 Pułku Strzelców Konnych w Chełmnie samem.
Zaczem co o 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich popiszę, godzi się samego pojęcia objaśnić, takoż historyi sporu pewnego, co światła kapkę rzuci na nazwy pułków naszych w Międzywojniu:) Miano samo się z francuskiego (chevau-léger, od cheval - koń i léger - lekki) wywodzi i oznacza jedynie, że to kawaleria lekka (bez pancerzy i ciężkich koni do szarż przełamujących). W Polszcze najwięcej znani szwoleżerowie gwardyi Napoleona z lat 1807-1815 byli, ale że tamtym not osobnych, a i to wielu zapewne poświęcić przyjdzie, dziś jeno spomnimy o nich, że to do tejże tradycyi się szwoleżerowie nasi czasu Międzywojennego odwoływali...
Jako się wojsko nasze w ośmnastem roku formować poczęło, jenerał Dowbor-Muśnicki był się z piłsudczykami zeswarzył o starszeństwo pułków ułańskich swoich, co ich przy swojem I Korpusie w Bobrujsku formował. Że tradycyj z Księstwa Warszawskiego nie po to sięgali, by teraz pola w pierwszeństwie ustępować jakim chłystom z Legionów się wywodzącym. Nie chciał Piłsudski tegoż sporu zaogniać; nadto Mu na scalaniu armijej zależało, a przy tem Dowbor świeżą sławą wodza powstania wielkopolskiego opromieniony... tandem Marszałek ustąpił onemu...
Jednak, jak mniemam, za Wieniawy poduszczeniem, inszego wyjścia znalazł, by i legionistom honor oddać. Niechajże Dowbor ma swoje: 1,2 i 3 pułki ułańskie... tym, co się z Legionów wiedli (dawne pułki ułanów legionowych przy I i II Brygadzie) przyznano miano szwoleżerów właśnie i przez całe Dwudziestolecie, gdzie bądźkolwiek kto pułki ułańskie wyliczał: pierwszych szwoleżerów wymieniał:))
Protoplasta: 2 Pułk Ułanów Legionowych się najwięcej szarżą niezwykłą pod Rokitną dokonaną był wsławił. Szczegółów ciekawych odsyłam tutaj, od siebie jeno rzeknę, że wszelkich porównań, co Rokitny do Somosierry porównują, bym za nietrafne miał... Przyznam, że gdyby mię kto przymusił w szarżach tak szaleńczych udziału brać, wolej mi na bateryje armat doby napoleońskiej (coż jeno raz za cały szarży czas wypalić zdążyły) gonić, niźli przeciw okopanym i wstrzelanym karabinom maszynowym... Do opisu bym jeszczeć dodał, bo się czytającemu owych piętnastu poległych kresem strat może wydać, że mało kto ranion w tem starciu nie został, a do okopu rosyjskiego czwartego już jeno dziewięciu jeźdźców dotarło... Przy opisie jeno obraz sławny Kossaka, tedy tutaj bym konterfektu ś.p. rotmistrza Zbigniewa Dunin-Wąsowicza, dowodzącego tą szarżą pomieścił pragnął:
Pułku, coż z całą II Brygadą w lutym 1918 pod nieodległą od Rokitny Rarańczą się przez front przedarł, zasię pod Kaniowem poszli w kolejny bój srogi, de facto odtwarzać było trza i tegoż czynić poczęto w listopadzie już ośmnastego roku z żołnierzów pułku dawnego legionowego. Styczniem 1919, skutkiem opisanej między Dowborem a Piłsudskiem utarczki, przemianowan na szwoleżerski, a w czerwcu miano Rokitniańczyków otrzymał i odtąd na dzień onej szarży przesławnej (13 czerwca) mu święta obchodzić...
W Międzywojniu pułk w Starogardzie stacyjonując, w tejże samej, co i 8 Pułk Strzelców Konnych, Brygadzie Pomorskiej przynależąc, pospołu z niemi losów wrześniowych dzielił, w tech samych mieśćcach krwawiąc... O jednej jeszczeć bym tu zdarzeniu chciał spomnieć, aleć o tem lepiej strona szkoły w Giżycach powie...
* temu też to i upamiętnienia wielce godne, bo jeślić mię pamięć nie zwodzi, to od posiłków czeskich pod Grunwaldem (nota bene po stronach obu:)), toć chyba nasza jedyna z Czechami okazyja, by co o braterstwie broni móc rozprawiać...
** "trenami" tabory zwano potocznie... (że się niby podobnie ciągną:))
Niczego o braterstwie broni z Czechami nie przesądzam (bo nic a nic na ten temat nie wiem), muszę jednak wyznać, że niepokojące źródło znalazłem:
OdpowiedzUsuńhttp://zeslaniec.pl/49/Lachowicz.pdf
Pozdrawiam
Nota powtarzana rok w rok, a wciąż czasu nie znalazłem, żeby w rzeczy samej o tragedii Sybiraków naszych napisać. Pomnę, że jakem to zdanie w przypisie formułował, to długo kluczył, by rzeczy po imieniu nie nazwać, aliści skoroś się już dogrzebał, to owszem, kluczyć nie ma już po co, a rzecz pora nazwać po imieniu tak, jak ona na to zasługuje: że nie o braterstwie mówimy, a o czeskim skurwysyństwie i nie tylko zdradę wobec nas mam na myśli, ale i wydanie bolszewikom Kołczaka...
UsuńKłaniam nisko:)
Zaiste trudna to będzie sprawa dwa święta, a na dodatek w środku tygodnia opijać ale spróbuję
OdpowiedzUsuńhehehehehehe :-)
Kłaniam z zaścianka Loch Ness :-)
Odwagi!:) Nasz naród jest obdarzony łaską szczególną i nie takim wyzwaniom już sprostać potrafił...:)
UsuńKłaniam nisko:)
A czym to najlepiej takie Święta opijać? Bo ja na razie w temacie chcę się zorientować...
Usuń:-)
A to już podług gustu...:) Ordonansu o tem nijakiego nie masz, a i regulaminy w tejże materyjej milczą:) Wachmistrz się niezgorszym mołdawskim czerwonym kontentował, aliści że owo dno pokazało, to do dzisiejszego Pułku 3 Ułanów Śląskich i 21 Nadwiślańskich święta przyjdzie reńskiego odszpuntować...:)
UsuńKłaniam nisko:)
a to habitów porzucanie, czy tam podkasywanie, to tradycją wypraw krzyżowych i zakonów rycerskich motywowane, czy służba Bogu tak obmierzłą się wreszcie znajdowała, że lecieć na pierwszy ogień woleli, a po drodze może poużywać swawolnie? ;)
OdpowiedzUsuńRaczej prozaiczna chęć przeżycia na Syberii przez bolszewików ogarniętej było przyczyną. Ostatecznie nie wszyscy musieli czuć w sobie powołanie na męczennika...:)
UsuńKłaniam nisko:)
no wreszcie do Waści dotarłam :)
OdpowiedzUsuńNo wreszciem się Waćpani doczekał...:)) Choć żem się nie skrywał nigdzie, Bóg mi świadkiem...:)
UsuńKłaniam nisko i witam po absencyi długiej, choć zrozumiałej:)
To zrzucanie habitu dla szabli tak mi się jakoś z Wołodyjowskim skojarzyło... :) Przepraszam, ale mnie często w stronę literatury ściąga. :)
OdpowiedzUsuńTrochę niepokoją te "burdy i brewerie". To ma raczej niezbyt pozytywny wydźwięk. Tak przy święcie... no nie wiem.
Pozdrawiam serdecznie :)
Skoro sami się tem szczycić chcięli, nie sposób im i tego odmawiać:) A i przepraszać nie ma czego...bardzo pozytywne "zboczenie"...:)
UsuńKłaniam nisko:)