Wyjaśnić pora, że rzecz się działa na Hradczanach praskich, wyrzucającymi byli protestanci czescy, zasię wyrzucanemi namiestnicy cesarza Macieja I Habsburga: Jarosław Borzita z Martinic i Wilhelm Slavata z towarzyszeniem sekretarza swego Fabriciusa i tak po prawdzie to wyrzucano owych, bo cesarza - prawdziwego odmów sprawcy, sięgnąć by pewnie było ciężko... Budowle zaś, o które poszło i które mimowolną się wojny trzydziestoletniej stały przyczyną, to protestanckie zbory w Broumovie i Hrobie i trudnoż mi się od tej refleksyi odżegnać, że poniechawszy religijnych rzeczy aspektów, takoż i politycznych, to tejże wiedzy o coż prawdziwie poszło, winno się upowszechniać, jeśli nie pro publico w szkołach średnich powszechnych, to przynajmniej na wydziałach prawa i administracji, gdzie przyszłych urzędników szkolą, zasię w każdem urzędzie ta grawiura:
wisieć na poczesnem mieśćcu powinna... :)
Insza, że wyrzucanym nic się nie stało, bo na kupę kompostu spadli*, ponoć powstałego w naturalny sposób z resztek jedzenia przez okno wyrzucanych w czasie uczt w tej sali odbywanych. Smutne to poniekąd, bo skoro na zamku, było nie było królewskiem, pod oknami sali biesiadnej kupa nawozu uróść zdążyła, to arcypaskudnie to o czeskich obyczajach sprzątania i ochędóstwie świadczy... Z wtórej znów strony, wejrzawszy na to, że owa defenestracyja jawi się jako część jakiego rytu czeskiego, jako tradycyi swoistej jeno tam pielęgnowanej, a żartobliwie już i w XVII stuleciu zwanej polityką uprawianą obyczajem czeskim i wyrzucani mogli trafić wielekroć gorzej, jako chociażby ci rajcowie katoliccy przez husytów w 1419 roku, z okna praskiego nowomiejskiego ratusza , podczas I defenestracji wyrzuceni... :((
Mało wie się o tem, że pomiędzy jedną a drugą byłaż jeszcze trzecia, przez wielu Czechów liczona za drugą w 1483 roku, defenestracyja , gdy w zajadłości kalikstyni burmistrza Jana od Klobouku najprzód poranili srodze, zasię poranionego przez okno staromiejskiego wypchnęli ratusza, a insi w tem czasie w ratuszu Nowego Miasta siedmiu katolickich rajców pierw ubili, zasię onych zwłoki znowuż, Bohemico modo, przez okna, już niejako tradycyjnie... wyrzucili...Ostatnią, póki co przynajmniej, defenestracyją, była śmierć zagadkowa ministra Jana Masaryka, syna prezydenta Tomasza Masaryka, co "w niewyjaśnionych okolicznościach" był wypadł z okna na Hradczanach 10 marca 1948 roku... Ano i kwestyja wielce zasadna, azali Czesi rzekli już w tejże materyjej swego ostatniego słowa, czyli też ono wciąż jeszcze przed nami?
_______________________________
* co nawiasem katoliccy stronnicy cesarza z punktu za cud uznali, słuszność ich racyj potwierdzający...
Dla mnie defenestracja to będzie zawsze wyrzucenie dwóch cesarskich namiestników
OdpowiedzUsuńTorlinie, jeśli chcesz to i wojnę światową możesz uważać, podług woli, tylko pierwszą albo drugą... Jeno, że wybiórcze odczucanie lub akceptowanie Historii ku niczemu nas nie prowadzi...
UsuńKłaniam nisko:)
1. Toć nie dziwota, że w dzisiejszych warunkach, gdy Urzędnik jest królem stworzenia, o takiej nieprzyjemnej dla urzędniczego stanu rocznicy woli się nie pamiętać.
OdpowiedzUsuń2. A chociaż dokończono wtenczas owych zborów budowę?
Pozdrawiam
Ad.1 A błąd! Bo odrzucenie czeskiej tradycji, gdzie jednak są jakieś szanse przeżycia, otwiera drogę tradycjom inszym, gdzie się chociażby pali urzędy wraz z zawartością...
UsuńAd.2 Jak mniemam, że do czasów Białej Góry protestanci rządzili w Czechach niemal wszechwładnie, to i już ani im myśl nie postała, by się cesarskich o cokolwiek w tej mierze pytać... Ale czy znów za ponownym tych ziem ogarnięciem przez cesarza stronników, zali się te zbory uchowały, to już dziś ani rzec nie umiem...
Kłaniam nisko:)
Historii uczy się mało lub wcale. Jak też jedni mają wiedzieć, że urzędników można (I NALEŻY) do porządku doprowadzić, gdy za wiele o sobie myślą, a drudzy - bać się, że się lud o swoje upomni i porządek zrobi?
OdpowiedzUsuńBrak przykładów, brak korzeni, brak historii czyni z naszego narodu bezsilną, bezmyślną papkę niezdolną do działania.
Pozdrawiam.
" brak historii czyni z naszego narodu bezsilną, bezmyślną papkę niezdolną do działania" - czy Ty trochę nie przesadzasz?
UsuńZe zdaniami pierwszemi się w całej zgodzę rozciągłości...:) Z ostatniem ni za czorta...:) Ale przede wszytkiem w progach mych nikczemnych powitam, bom, zda się, dopotąd nie miałże tego honoru...:)
UsuńKłaniam nisko:)
ciekawe, wydawać by się mogło, że okna do czego innego miały służyć ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Prawda?:) Ale Czesi ludek przemyślny wielce, to i pewnie nie tylko temu jednemu utensylium inszego wynaleźli zastosowania. Insi, weźmyż na to, na wozach jaki swój towar wożą, luboż i siebie samego, oni zaś nimi wojowali i to ze skutkiem niezgorszym...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Lubię Czechów i uważam ich za naród z dużą fantazją. A dobre wzorca warto naśladować :D
OdpowiedzUsuńWachmistrzówna akurat po koncercie pewnem w Pradze jest zdania dokumentnie odmiennego, ale to nam ich wspólnie lubić przeszkadzać nie będzie...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Do posłuchania Čechomor :)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńTo zmyślne zastosowanie okien.
Pozdrawiam serdecznie.
Prawda?:) Przez drzwi to by było tak banalnie...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Że wyrzucili przez okna to w szkole uczyli, ale że na kompost spadli to już nie. A myślałem że tylko pod truskawki w warzywa dobry.
OdpowiedzUsuńJak widać, dobry kompost się w niejednej przydaje sytuacji:) Obyśmy tylko z tego nie przyszli k'temu, że kompostu nigdy nie za dużo...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Zgadzam się w zupełności, że o prawdę w każdem względzie zawżdy upominać się trzeba :) A tego typu grawerunki na ścianach w urzędach zbawienny wpływ na ludzi tam pracujących mieć by mogły :)
OdpowiedzUsuńCo zasię tyczy rozmyślań Waszeci na temat defenastracyi przyszłych - nie jest to wcale wykluczonem. Sam ześ w końcu stwierdził, że u sąsiadów naszych to już tradycyją swoistą się stało :) Żal tylko, iże gdyby zastosować coś takiego u nas, łacno za kraty trafić można...
Kłaniam nisko!!
Nie, jeśli owa defenestracyja rewolucyi jakiej początkiem, bo ta, gdy się powiedzie, z punktu nowe prawo stanowi...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Zacny Wachmistrzu, przypuszczam że urzędnicy, a zwłaszcza skarbowi wyciągnęli nauki z dawnych doświadczeń, a w efekcie wyrzucenie petenta przez okno wydaje się niewielką dolegliwością w zestawieniu z ogólnie znaną metodologią działania tych służb.
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka Loch Ness :-)
PETENTA???????.... Hmmm... przyznam, że myśl swą (oraz czeską) znajduję u Waści cokolwiek wypaczoną...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Jak wspomniałem, urzędnicy wyciągnęli nauki z dawnych doświadczeń, co powoduje że petent nazbyt nerwowy przez ochronę specjalnie wynajętą jest wyprowadzany. Pomijam fakt, że nic już w tym urzędzie więcej nie załatwi, a jeśli nie wierzysz spróbuj najlepiej osobiście hehehehehehe :-)))))
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka Loch Ness :-)
Hmmm...wodzisz na pokuszenie?:))
UsuńKłaniam nisko:)