O pętach odwiecznej niewoli...
Ciemność... Potworna, wszechogarniająca i wieczna ciemność... To pierwsze, co się w tych cyrkumstancyjach doskwierającego odczuwać musi niechybnie. Wtóre, to niepewność losu własnego i otoczenia. Nic... kompletnie nic się wywnioskować nie da ze strzępków docierających słabiutko dźwięków, czasem jakiegoś ciepła, ale to chwilowe. najczęściej dominuje przejmujący chłód... I nie można się ruszyć! Czasem może odrobinę, ale ustawicznie będąc ściskanym przez jakże odmienne i nieprzyjazne otoczenie, po jakimś czasie nie masz inszej możności, jak poddać się temu i trwać tak niemal bez ruchu... Długo byście tak wytrzymali? Godzina zda się torturą nieludzką, a cóż dopiero rzec o dniach, czy - o zgrozo! - tygodniach, miesiącach i latach... A to jest przecie odwiecznym losem naszych małych żółtych braci, nad którymi nikt się dopotąd nie pochylił z najdrobniejszym miłosiernym i litościwym odruchem... Dość tego! Precz z ciasnotą i ciemnością! Pora z tym skończyć!... Najwyższa! Wolność dla żółtek! Allons enfants de la Poule*...
______________
*poule - kura
1. W pierwszej chwili można się pomylić i pomyśleć, że to głos w sprawie uciśnionych Chińczyków. Jednak to chwilowe wrażenie, które ulatuje, gdy już do zdumionego czytelnika dotrze, o co chodzi. (Uwaga: wypowiadam się tylko i wyłącznie za siebie - może inni nie wpuścili się w tę ślepą uliczkę, jak ja).
OdpowiedzUsuń2. Małżonka twierdzi, że to błędne rozumienie istoty jajka. Tam ponoć i żółtko i białko jednako są uciśnione przez tarczkę zarodkową, która je bezwzględnie wykorzystuje do zupełnej likwidacji jako klas. Dialektyczną teorię jajka można pewnie gdzieś na stronach koreańskich znaleźć (gdzie indziej to już chyba sobie odpuszczono dialektykę).
3. Przy okazji odkryłem co to takiego 'chalaza': http://pl.wikipedia.org/wiki/Chalaza. Za moich czasów to był (chyba) sznur białkowy, czy jakoś tak.
Pozdrawiam
Ad.1 Co tam Chińczycy... My mówimy o naprawdę poważnym problemie.
UsuńAd.2 Od momentu zapłodnienia być i może Małżonka ma rację... Jeno jaki promil naszych uciśnionych braci tegoż dostępuje zaszczytu?
Ad.3 No to przynajmniej jeden z nas już wie o co chodzi...:)
Kłaniam nisko:)
Szlachetne apele zwykle trafiają w próżnię. Wspomnij tylko moje wołanie na puszczy sprzed paru lat:
Usuńhttp://vulpian.blog.onet.pl/2007/02/07/o-apelu-o-swobode-paczkowania/
Oczywiście nikt się nie przyłączył. Pomimo udowadniania, że to kwintesencja humanitaryzmu. Twój płomienny apel też zapewne w pożogę sprawiedliwości się nie przekształci.
Pozdrawiam
Pamięć odświeżyłem i spomniawszy żeś w trosce o jakieś niedowarzone drożdże usiłował mię piwa i wina pozbawić... I dziwisz się, że Cię nie poparto? Ja się sam sobie dziwię, jak łagodnie ten pomysł wówczas potraktowałem, za szablę nie chwytając...
UsuńKłaniam nisko:)
No cóż, to był typowy PPPH (Pomysł Pełen Prawdziwego Humanitaryzmu), czyli taki, o którym się chętnie nawet czyta, ale nikt go popierać nie chce. Nadejdzie jednak dzień tryumfu drożdży!
UsuńPozdrawiam
Oby nigdy! Waść byś narody na wiór wysuszył, byle jeno drożdże salwować? A co, jeśli owe w tem procesie pęcznienia podobnej doznają uciechy, co samiec modliszki, znający przecie, że głowę wraz straci, przecie oprzeć się popędowi nie umie, hę?
UsuńKłaniam nisko:)
1. Wydaje mi się, że one rozmnażają się sine ardore, bo jakich tu uciech oczekiwać po pączkowaniu?
Usuń2. Przyznaję, że wino i piwo to przykład straszny, ale przecież można zobaczyć i dobre strony - nie byłoby wielu problemów z nadwagą, bo ciasta by nie rosły i chleb też. A ryż jest zdrowy, smaczny i pożywny; do tego niezbyt tuczacy.
Pozdrawiam
Ad.1 A skąd nam to akurat wiedzieć, czy jest w tem przyjemność jaka, czy przeciwnie trud to jeno i mozół z cierpieniem złączony? Samych tych istotek by zapytać może było potrzeba przódzi...
UsuńAd.2 A czemu nie może być i ryż, i piwo? Dlaczego ryż ma wykluczać wino? Czy ja zdelegalizowałem ryż?
Kłaniam nisko:)
I tu sedna dotknąłeś - pozwólmy się drożdżom wypowiedzieć i samookreślić. Wówczas okaże się, azali pragną faktycznie w niewoli babilońskiej przebywać, piwo nam, ku swojej zgubie, produkując albo w jakowejś dzieży na zatracenie rosnąc.
UsuńPozdrawiam
Czekam zatem na onegoż referendum wyniki... zdrowie drożdży piwem zacnym przepijając:)
UsuńKłaniam nisko:)
Ba, a gdy pomyslim, że co poniektóre kwoki dosłownie w d... je mają, toż aż groza człowieka łapie!
OdpowiedzUsuńPraw żeś Acan! I świat na to dozwala!...:((
UsuńKłaniam nisko:)
Ok, na wolność, do światła, ale... wpierw ja te jajka jednak ugotuję ;-)
OdpowiedzUsuńnotaria
To wciąż ta sama niewola, choć w cokolwiek odmienionej formie...
UsuńKłaniam nisko:)
czytałam zaintrygowana żeby na końcu wybuchnąć śmiechem ;)) tego się nie spodziewałam, gratuluję "pomysłu i wykonania" :) pozdrawiam z zaspy śnieżnej!
OdpowiedzUsuńBóg Zapłać, ale z czegóż tu się śmiać, gdy miliardy istnień pomocy wyglądają...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Jakie miliardy ? - zaledwie coś jeden i pół miliarda. I jakiej pomocy? To one chcą chyba pomoc nieść...:-)))
UsuńRachowałaś je, WMPani? :-o I jakiejże to pomocy nam te żółtka nieszczęśne nieść mogą?
UsuńKłaniam nisko:)
Miałam na myśli zupełnie inne "żółtka" - to była podpucha...
UsuńTo ja za tę wtórą pomoc podziękuję najuprzejmiej... Timeo Danaos...
UsuńKłaniam nisko:)
No tak, znowu mi nie wyszło.
UsuńPrzepraszam.
Jeśli żółtek sprowadzenie to ja bym się z tego nawet i radował może...:)
UsuńKłaniam nisko:)
No dobra wolność dla żółtek, A co z "białtkami" (Redliński) Nie dość, że poloniści zabrali im należne "t " w środku to wszyscy mówią tylko o tych żółtych kulkach.
OdpowiedzUsuńObserwując co się dzieje z jajkami mówię swoim dzieciom, że w życiu nie można być bezbarwnym.
Pozdrawiam
Mają na co zasłużyli, kolaboranci wstrętni... Sługusy skorupki!
UsuńKłaniam nisko:)
Przyznać wypada, iżem OD TEJ STRONY na zagadnienie dopotąd nie wejrzał... Może dlatego, że za drobiem w postaci żywej i gdaczącej niezbyt przepadam...aleć rosół to cależ inna rzecz... ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
A czy rosół sam w sobie nie jest jakimś rozwiązaniem problemu drobiu żywego i gdaczącego?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Otóż właśnie! :o)
UsuńŚciskam prawicę!
Kłaniam mości Wachmistrzu!
OdpowiedzUsuńJestem niezmiernie kontent, iż to moje malowane jajca (proszę bez podtekstów - o pisanki chodzi) stały się zaczynem tego tekstu.
Oczywiście jestem przeciwny wszelakiemu uciskowi. Jednak widzę wiele problemów. Wszak to kura umieściła te biedne żółte (s)twory w okowach białka i skorupki. Jeżeli przekonasz kury by tego nie robiły będę wdzięczny.
Jednakowoż rób to ostrożnie. Gdyby bowiem kurom tym pod wpływem Twojej perswazji odeszła ochota od znoszenia jaje w ogóle - nie mógłbyś już nigdy oglądać moich pisanek.
A najważniejsze - nie mógłbym ich malować.
Co oznajmując - nisko kłaniam.
Powiedzmy, że to jeden z assumptów wielu, ale nie przeczę, że wrychle po niem żem był do konkretów przeszedł:) Modus operandi dopiero się kluje:), zatem wszelkie w tej mierze koncepta i sugestie nader mile będą widzianemi:)
UsuńKłaniam nisko:)
Zamiar szlachetny, jednakowoż spóźniony, bowiem z dniem pierwszym kwietnia Ukraina uzyskała prawo eksportu jaj do krajów UE, a że owe jaja są kilkakrotnie tańsze od rodzimych, więc z kolejną branżą, która upadnie, problem zniknie :-(((((
OdpowiedzUsuńKlaniam z zaścianka Loch Ness :-)
Co ma upaść? Kura? Waść o gospodarczych tu prawisz aspektach, a ja o życiu w jego dotychczasowej postaci... Exporty mniejsze czy większe jeno kierunek tych jaj wędrówek wyznaczają, nie zaś meritum problemu naszego...:((
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Zasadniczo, Panie Wachmistrzu, to ja się namyśliłam z tym śniegiem, że chętnie nabędę, gdyby Pan nadal oferował, a on się dał bez lodówki przechować w temperaturze pokojowej...
OdpowiedzUsuńAle tu już inny, widzę, temat, w dodatku niełatwy. Nie wykluczałabym, mimo wszystko, że kierunek wędrówek wzmiankowanych wczoraj o 18:52, a następnie o 21:18, wytyczyła już njaja - a jeśli rzeczywiście, to jedynie słuszny i również wszelkich innych :).
Cuda, Panie Wachmistrzu, cuda, oprócz tego, że cudo.
OdpowiedzUsuńBlogspot pożarł mój komentarz chyba?
Jeśli, to trudno. Tylko napomknę nieśmiało, że kierunek wędrówki niewykluczone, iż wieki temu określiła njaja...
Śniegu ci u nas dostatek, aliści WMPani pożądasz nie zwykłego nix vulgaris, a extraordynaryjnego nietopliwego i z tem frasunek, bo nie dosyć, że ów wielekroć zwykłego droższy, to akuratnie całego zapasu Negrowie afrykańscy obstalowali...:(
UsuńKomentarz pierwszy, nie wiedzieć czemu trafił był do Spamu ("Jużci, zakończył Sędzia, był w tym palec boży!
Lecz ja tej krwi nie winien, jam o tym nie wiedział".), alem go już wyratował, opatrzył, nakarmił i napoił, przecie niech mnie diabli porwą, jeśli go miarkuję, a njaji nijakiej poznać, zda się, dopotąd nie było przyjemności...:((
Kłaniam nisko:)
Tego może zanadto żałować nie należy, bo, zdaje się, gdy poznanie jej się pojawia, przyjemność znika, choć wcale nie przez nieprzyjemność wyrugowana? :)
OdpowiedzUsuńW rzecz się cokolwiek wgłębiwszy, skłonny byłbym się z WMPanią zgodzić, osobliwie, że wszelkie filozofowanie nie jest na proste wachmistrzów umysły, hinduskie zaś w szczególności:)
UsuńKłaniam nisko:)
Melduję, że Internet już działa, nowy dostawca się postarał. :) No i proszę, na jaki piękny tekst od razu trafiłam. Do tego komentarze i poprawa nastroju gwarantowana. :))) A że muszę zaległości w czytaniu nadrobić, to czeka mnie jeszcze więcej przyjemności. Żółtko zawsze można wypuścić, dać mu cukru, karuzelę zafundować i będzie... pyszna zabawa. :)))) A na inny temat: czy ktoś gdzieś widział wiosnę albo wie co to jest? Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWielce rad czytam, że turbacyj część choć znikła jaka:) Koncept z karuzelą dla żółtek zda mi się wybornem choć jeno w semantycznej sferze, bo w naturze trza by zainteresowanych pytać, zali się którego na karuzeli mdło nie robi:) Za wiosną właśnie list gończy piszę...
UsuńKłaniam nisko:)
Witaj
OdpowiedzUsuńNiewola dla jednych utrapieniem, dla innych brakiem innej drogi wyjścia.
Pozdrawiam :)
To też i prawda, jeno czy ktoś tej drogi w ogóle szukał?
UsuńKłaniam nisko:)
Piknie, piknie Wachmistrzu - tylko czemu takie wyzwolenie kończyć się musi w paszczy wszystkożerców? Pozdrawiam-Ewa
OdpowiedzUsuńA dlaczego musi?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Jak żółteczka nie zjeść, to po cóż w ogóle ze skorupy je uwalniać? Przecie jakby żyć mogło, nie w paszczy wszystkożernej musieć kończyć, samo stamtąd w stosownym czasie by wylazło?!
UsuńA to by dopiero poexperimentować potrzeba po jakiem też czasie żółtko samo wyłazi:)
UsuńKłaniam nisko, Anonimie Miły:)
Z początku sądziłam, że współczujesz naszym żółtym braciom z Korei Północnej. A Ty o jajkach;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
A to bym jeszcze się zastanowić musiał głęboko czy to dla mnie bracia...
UsuńKłaniam nisko:)