25 kwietnia, 2013

O Sarmatów zamyśle sekretnym...


  Nim tu Lectorom jeno moim najwierniejszym wyjawię ów sekret tak tajny, że dopotąd nikomu okrom mnie nieznany... a i mnie jeno za jaką chwilą nagłego, a niespodzianego objawienia zawdzięczany*, przyjdzie mi tu wywód uczynić głębszy, niemal naukowej natury...
   Owoż, jako nam jajogłowi mędrce wyrachowali, sto gramów alkoholu niszczy bezpowrotnie jakie sześćset tysiąców tych szarych maleńtasów, komórkami zwanych, co nam przestrzeń między uszami meblują... Naturaliter tym jeno, co tam nie mają pustki niczem saharyjskie pustacie, luboż lodowe bezkresy antarktyczne. Zrachowano takoż, wieleż my** ich mamy w ogólności i wyszło, że jaki bilion, z czego jeno jakie sto milijardów czynnych, insze zasię leniuchują póki co, choć są podejrzenia cależ i poważne, że owe są niczem ci rekruci jeno komendy "Szlusuj!" czekający, by weteranów padłych w boju zastąpić...
   Ano wiodąc tedy dalej obrachunków naszych, choć to więcej Vulpianowa, a nie moja specialitas, aleć że rzecz nadto ważka, to pókim trzeźwy liczydła nie odstąpię, bo Ów by co zmylił jeszcze rozmyślnie w jakiem absssst... absut... absssty... a tfu!... trzeźwości nieubłaganym napadzie... Sto gram alkoholu to okowity czterdziestoprocentowej jakie niespełna ćwierć litra, zatem rzecz zwyczajna pospolicie w każdem układzie odniesienia, w kręgach naukowych zwanem potocznie "pół litra na dwóch".
  Prosty obrachunek wywodzi, że by miliard tych szarych spsować, to nam trza na łeb jeden 166,66 litra alkoholu czystego, ergo najpospolitszej, czterdziestogradusowej okowity miana dowolnego litrów 417***. Zatem możności gastryczno-bachiczne rodaka przeciętnego rachując na jakie owe przysłowiowe "pół litra" dziennie, by tegoż miliarda zniszczyć trza nam dwóch roków i miesięcy jeszcze czterech... Nader optymistycznie zakładając, że przed owym rodakiem statystycznym od flaszy pierwszej w okolicach pełnoletniości opróżnionej po kres możliwości jakichkolwiek  onego, jest jakie półwiecze takiegoż dzieła niszczycielskiego, to nam i tak wyjdzie, że ów ducha oddając mieć będzie cięgiem jeszcze ośmdziesiąt milijardów tych szarych nietkniętych, a i to nie rachując, że się te nieczynne czynnymi w międzyczasie w jakiej części uczynią... 
   Niechybnie jednak są i osobniki szczególne, co tejże próby ogniowej zniosą wielekroć lepiej, niźli insi i podług Darwinowego konceptu, to owi właśnie być winni przyszłością narodu naszego. I o toż właśnie rzecz idzie... Sarmaci był naród to ambitny okrutnie, niechybnie o własnej nad inszemi wyższości przekonany. Naturaliter, że skorośmy inszych lepsi, to i nam się słusznie nad totus mundi władanie należy, w trosce najszczerszej, by te nacyjki i nacyjeczki insze, a takie niedorosłe i głupiutkie sobie i inszym krzywdy jakiej nie wyrządziły... Ano i trudność niemała, bo że narodek jaki rozumu mikrego, nie znaczy zaraz, że posłuszny... i że szablą machać nie umie...:((  A jeślić przy tem przez jakich własnych szamanów omamiony, że toż oni niby właśnie we świecie najmędrsi i najzacniejsi?
   Nooo... prostą drogą takiemu nie przełożysz... Trudu szkoda, osobliwie jeśli onych od nas więcej... Na cóż Ci z głupim gadać, przecie Cię najpierw do swego zewlecze poziomu, zasię pokona experiencyją w głupocie... Prościej już onego pognębić, oręża pozbawić, do pokory przymusić, a lekcyj dobrego z czasem dopieroż udzielać, jako się hardości przyrodzonej wyzbędzie... Ba! Rzec łacno, czynić trudniej... Jakże tak mając wszytkiego jakie milijonów dziesięć, w tem po części najpryncypalniejszej Chama potomstwa, a i Sema niemało... Jakże tak z tą potencyją tak nieznaczną świata zawojować, kiedy Turczyn trzydziestokroć liczniejszy, Moskal zasię, Niemiec i Francuz wszystko psubraty takoż liczbą porażają...?:((
   Ano, nie masz inaczej jeno jakiej trza było nacyi arcyherosów wyhodować na mierzwie pospolitej własnej... Darwinowskiej, nieobjawionej jeszcze przecie myśli, aliści najwidniej genijuszem sarmackiem przeczutej, powolnym będąc, trza było się jako akomodować do tegoż procesu, co się w naturze lat milijonami odprawiał, słabych na śmietnik wyrzucając Historii, najsilniejszych zasię i najmędrszych nowych pokoleń czyniąc rodzicami... Jeno, że praojcom naszym nie byłoż dane mieć tych lat na ery mierzonych... Owi, w swej niecierpliwości zacnej zagrzewani o chwałę przyszłą Sarmacyi i salus świata cąłego stojąc, musieli co obmyślić, by się tej mierzwy pośledniej pozbyć, zasię owych tytanów doczekać by jeno jak najrychlej...
   Ano i tu przyjdzie się nawrócić do tych obrachunków naszych... Jeśliś, Czytelniku Miły, uwierzył kiedy w ów kamuflaż pokoleniami czyniony, że to dla jakiej ultragościnności Polacy się pogrążyli w opilstwie, luboż że to dla zbytku i swawoli czynione było, toś jeno tego dowiódł, że Cię omamić leda czem nader łacno...  Łuski zrzuć z oczu a przejrzyj, jestli gdzie we świecie nacyja, co by się samowolnie na zagładę przeznaczyła? Toć przecie musiał być w tem zamysł głębszy... a jaki, tom już przecie wyłożył akuratnie, a jeśliś nie pojął... idźże z Bogiem czynić aż do końca to dzieło Darwinowe zbożne, byśmy się jak najrychlej tych arcyherosów doczekać mogli...:)
________________________________
* Najpewniej za sprawą wyjątkowo dobrze dobranego admistio środków imagogennych, a któż nie miarkuje o czem prawię tego do własnej mojej luboż Vulpianowej noty o imagineskopii odsyłam...:)
** nieposiadających okrutnie za to uogólnienie przepraszam:)
*** 834 półlitrówki! Ma się to liczydło, a co!:))

40 komentarzy:

  1. Vulpian de Noulancourt25 kwietnia 2013 12:41

    1. A toć ja zawsze uważałem, że w zapiskach najdawniejszych przekłamanie się wkradło (związane z dźwięcznością / bezdźwięcznością głosek) i że zawołanie przodków naszych od zarania brzmiało: "Pij, kto w Boga wierzy!".
    2. Pełnym podziwu dla zręczności Waszmości w obchodzeniu się z liczbą. Teraz to i umrzeć spokojnie mogę, wiedząc, że balcyl ubierania teorii w szaty naukowe, matematyką podszyte, przetrwa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 A być i może... Zważywszy, że jeśli tego w bitwach wołano, to tam zawżdy harmider niemały i któż mógł pewnym być tego, co słyszał...:)
      Ad.2 Bym był choć o pokolenie młodszym, by szło w to jeszcze uwierzyć...:) A tak, to skoro oba lata swoje znamy, to jeno napomnieć wypadnie, byś Waszmość nikomu kolejki do grobu nie ustawiał, a i następców lepiej gdzie indziej poszukać, bo ja jako nadto dużo cyfr naraz widzę, to wraz mi jakieś mroczki przed oczami latają i czeguś słabuję...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Vulpian de Noulancourt25 kwietnia 2013 22:32

      Mnie wróżbita w Indonezji dłuuugie życie wywróżył, co kosztowało, jeśli dobrze pamiętam, ze dwa dolary... A jeślim Waćpana w tej materii niechcący uraził, to o wybaczenie proszę, bom nie znał onego fatalnego wpływu cyfr na ostrość widzenia i samopoczucie.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Jakaż znowu uraza? Dajże pokój!:) Aleś mię przecie zaintrygował oną indonezyjską przygodą srodze! Skoro za dwa dolary szło dostać żywota długiego, to może nie trza było skąpić... i wziąć za pięć nieśmiertelności, hę?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Vulpian de Noulancourt26 kwietnia 2013 12:30

      1. To było dość dawno temu i wówczas dwa dolary może nie były już majątkiem, ale zawsze się liczyły w budżecie.
      2. Żyć bez końca nie wypada. Gdy tylko pomyślę, że do kogoś się przyzwyczaję, a on już, chrust i na pół, odchodzi, to ta idea wcale mi się nie podoba. Nawet gdybym zawsze był w sile wieku. Dlatego uważam moje dwa dolary za zainwestowane w najlepszy możliwy sposób.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Ad.1 Zawsze szło jeszcze jakich targów spróbować...:)
      Ad.2 Z drugiej znów strony wejrzawszy, nuda nie grozi, skoro wkoło wciąż homines novi, przychodzą i odchodzą, a cóż to za kapitalne dla historyka źródło: móc indagować takiego, co własnemi oczami widział rzeczy setki lat temu zdarzone i opowiedzieć o tem może...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    6. Vulpian de Noulancourt27 kwietnia 2013 08:42

      1. Bogać tam opowiadać! A toż taki człowiek albo nie będzie dokładnie pamiętał przeszłości, albo zrobi ze swych wspomnień jakiś chorobliwy groch z kapustą. O ile nie będzie zapominać o tych mniej ważnych faktach, najbardziej historyka interesujących.
      2. A najpewniej wcale nie będzie się ujawniać, bo przecież natychmiast by na nim łapę położyły służby specjalne, żeby znaleźć powód jego długowieczności. W końcu politycy różnej maści też chętnie widzieliby się na czele swego wdzięczego narodu już na zawsze (Lenin wiecznie żywy).
      Pozdrawiam

      Usuń
    7. W rzeczy samej tej groźby wykluczyć nie sposób...:(( Tandem może i nie rozpowiadaj o tym Waszmość, bo jeszcze kto pomyśli żeś już nieśmiertelnym i jeno się kamuflujesz dla niepoznaki:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Jeremiasz Hytz z Podhajec wielkim uczonym był!
    Ale mnie w blogosferze w 2006 roku nie było ani trochę :(.
    W temacie rzeczy, których i teraz (prawie) nie ma,
    oraz żeby kamyczek jakiś i do Pańskiego, Panie Wachmistrzu,
    dorzucić ogródka (jednakowoż bez rzucania kamulców,
    bo kto to widział i po co), załączam-dołączam,
    przemyślnie link ukrywając, żeby wystarczyło
    na TEN wyraz kliknąć i o co chodzi zobaczyć.
    Otóż o obrazy po lewej, górny i dolny.
    Po prawej - mózg "normalny"
    Taka - bo ja wiem co? - tasiemka mózgowa (ciemna przestrzeń
    w środku to płyn mózgowo-rdzeniowy) wystarczy, okazuje się - posiadaczowi w każdym razie wystarczyła, do uzyskania
    IQ = 75, poniżej granicznych 100, ale z kolei wystarczających do życia nawet przez otoczenie uznawane
    za normalne.
    za wioskowego głupka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wioskowe głupki jak efekt nieudanego Sarmatów experimentu?:) Hmmm... Nie wiem co na to by rzekł Jeremiasz Apollon Hytz, ale moją imaginacyję to przerasta:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Bardzo przepraszam, niechcący zostawiłam dowód,
    że własne komentarze cenzuruję, iżby się
    w nich słowo jakieś niebaczne nie przemknęło.
    Ale przemknęło się i tak.
    No i typograficznie panu naśmieciłam na Pańskim
    sweet blogasku :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze bym musiał wiedzieć, gdzież ja to mam to coś na sweet... Bo jakem w lustrze pozierał na się, tom nie nalazł, z czego wnoszę, że tego chyba nie naszam...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. To i dobrze, bo jakby Pan nosił, to - chciałabym wierzyć przynajmniej - akurat tam śmiecić bym
      Panu nie śmiała...

      Usuń
    3. Tośmy zatem pospólnem przemyśleniem, póki co k'temu przyszli, że się nam typografia ze śmieceniem kojarzy...:) No ładnie, nie ma co...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Teraz łatwiej wytłumaczyć opilstwo Rosjan, którzy bezkarnie cenne komórki niszczą. Mają widocznie policzone ile im się należy, aby mózg całkiem działać przestał.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wejrzawszy na średnią długość żywota mężczyzny u nich, wychodzi na to, że im nikt nie powiedział, że mózg jak mózg, ale inne organy nie są tak wytrzymałe...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Nieprawdą jest, że alkohol zabija komórki mózgowe. On niszczy tylko te które nie chcą pić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo to optymistyczna wizja, bo jeśli prawdziwa, to w narodzie naszem niemal nikt by niczego nie tracił...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Bardzo zacne rachunki, bardzo :)
    Miałem znajomego, który składał reklamację na zawartość "ćwiartki", u sprzedawczyni, na stoisku alkoholowym.
    - Szianowna kierownićzko,coś z tymi waszymi ćświarteszkami jes nie halo - zawsze kupowałem i wypijałem seteszke, a potem w domciu na sen drugą seteszke i szedłem spać. Rano wstawałem, wypijałem pięćdziesiąteszkę i ruszałem organizowaś kolejną ćświarteszke... Wszoraj kupiłem TU ćświarteszke, wypiłem seteszke, potem drugą i poszedłem spaś - rano ja do swojej pięćsiesiątki, a tu NIE MA!!!! Co to kurna za ćświarteszki są? Zawsze rano była pięćdziesiąteszka!
    - Jasiu - mówię mu - odkąd weszliśmy do Unii to ćwiartka ma 200 gram, więc i pięćdziesiątki nie ma.
    - No patrz, jaka ta Unia pazerna! - skostatował znajomy :)

    Tak więc Wachmistrzu weź poprawkę w rachunkach na "unijne ćwiartki", które są mniejsze :D

    Be.Lu, to czarne w głowie to jest wizja bez picia??? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudności opowiastka:) Poprawkę wziąwszy, wychodzi mi effect tenże sam, jeno krzynę drożej...:(
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. No tak.
      Zrobili facetowi rezonans, bo się skarżył,
      że jedną nogą trochę powłóczy i oniemieli,
      bo okazało się, że mózgu to on tyle ma,
      co po lewej stronie widać.
      I wystarczyło!

      Usuń
    3. Powiększenie było zrobić, z pewnością coś tam jeszcze miał na czarną godzinę schowane...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Klik dobry:)
    Gdzie rachunki wkraczają, to ja z góry niczego pojąć nie mogę. Tylko co mi te matematyczne komórki w mózgu popsowało, skoro alkoholu nie piję? :)))

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo ja wiem?:) Suplementy diety?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Nie wiem dlaczego, ale skojarzyło mi się z Nagrodami Darwina. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo i słusznie, jeno naszym szło o to, by tych nagród inszy dostawali...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. To już nawet nie propaganda, to juz prawie indoktrynacja opilstwa jest!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedynie apoteoza!:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Słuszna bardzo, bo to wszak na alkoholowej fermentacji cywilizacje powstały i postęp techniczny czy architektoniczny się odbywał - bez piwa nie byłoby systemów irygacyjnych Babilonu i piramid, bez wina hellenizmu i Rzymu, a i indianie też sobie nie żałowali, tylko że u nich to się nazywało "czicza". Zauważcie, że dziwnie postęp cywilizacyjny nierozerwalnie związany był z biotechnologią opartą na drożdżach. Oczywiście że niebagatelne bywały inne drobnoustroje, jak bakterie octowe i np. jogurtowe, ale rządziły drożdże!

      Usuń
    3. Na proszę, następny Brutus mi się trafił. Widzę, że nieznany mi bliżej Kneź pracę naukową na temat fermentacji drożdży i związanym z nią rozwojem cywilizacji rozpoczął. Czy też ma na ukończeniu?
      Sądzę jednak, że alkohol /w każdej postaci/ uczynił i nadal czyni w życiu więcej złego niż dobrego/.

      Usuń
    4. Jak wszystko, co w nadmiarze użyte... Ale tego idzie i temi samemi wręcz słowy, rzec o jedzeniu, polityce (ze szczególnym demokracji uwzględnieniem), seksie, lekarstwach wszytkich, automobilach, pieniądzach etc.etc.... Zaś prawdą jest niezełganą, że się od warzenia piw i od z winoroślą zabawy powziął przemysł na świecie i na jedno jeszcze racz mieć względu, Stokrotko: że ludzkość potrzebuje jakiej od codzienności odskoczni... I że jakoby alkoholu nie było, poszłaby najpewniej w używki insze i dopiero byśmy mogli mieć z narkotykami wielekroć powszechniejszemi problemu...
      Bóg Zapłać, Kneziu, za wsparcie:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Najsampierw przyjdzie mi zacytować Jejmości alEllę linijek kilka wyżej: "Gdzie rachunki wkraczają, to ja z góry niczego pojąć nie mogę"... Ja mam identycznie, jak na humanistę z krwi i kości przystało :)

    Jednakowoż jeśli idzie o resztę noty, wszystko rozumiem jak należy :)

    Postrzeganie nacyi inszych przez Sarmatów jest tożsame z tym, jak Rzymianie na Celtów patrzali, czy Aleksander na ludy ze Wschodu...

    Można rzec, iż choroba ponadnarodowa i ponadczasowa, niestety...

    Zda mi się ponadto, iżem tytuł noty już ongi u Waszeci widział...

    Jam Waszmości wierny sługa, jako Rzędzian Skrzetuskiemu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... nie wiem, zali bym to pod humanizm podciągał, boć ten zakładał przecie, że się człek wszytkiem interesować powinien, i ani Leonardo, ani inszy jegoż współcześni, co się humanistami zwali, z matematyką problemów nie mięli... Czego, Boże Broń, nie jako wyrzut czynię, bo i sam żem z tych, co słabują z nagła, cyfr nadto wiele widząc naraz...:)
      A prawyś, Kawalerze, że ta druga bolączka ponadczasowa i ponadnarodowa, co gorsza, wielce trudno wyleczalna i to zazwyczaj się wiąże z tęgim krwi upustem...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Wielce Szanowna i Łaskawa Stokrotko - skromny ze mnie kneź (chociaż okrutny wielce) i kneziostwo moje skromne, acz chędogie :D
    Nie wiem cóż z alkoholem ma wspólnego nieznany mi bliżej Brutus, ale musi być opojem znacznym, skoro w takimże kontekście o nim mowa :D
    Jeżeli zaś chodzi o tradycyje trunkowe, te na Kneziowisku kultywuje, z dobrym skutkiem, niejaki Dreptak Zenon (czy Wojtek - czort go tam wie?), któren pono i z rury do melioracji wypędzi ducha. Człek to podłej konduity, przydatny jednak wielce i dzieła jego udatne, jeno dziwnie z tendencyją do ulatniania się i znikania, jako to zwyczajnie spirytus ma we zwyczaju. Dość, że w myśl zawołania, "w zdrowym ciele zdrowy spiryt", nikomu od onych dzieł krzywda się żadna nie dzieje, co i kłam ludziom nieżyczliwym onym obyczajom zadaje, jak też i było do przewidzenia.
    Z serca pozdrawiam, proszący na komnaty kneziowe i do kompanii wolnej.
    Kneź Okrutnik

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy widziałeś kiedykolwiek na własne oczy neurony? Nie sądzę. To skąd wiesz czy przypadkiem nie zabijamy czegoś, co nie istnieje ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałem, alem prądu też nie widział, a ten mię, niecnota, nie raz jeden poraził...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  13. Miarkuję, żeś Waszmość w niedoczasach, co mnie obcym również nie jest i tym sposobem nad kolejną notką się biedzę, bo bez sięgnięcia do zasobów sprawie nie sprostam, zaś wywód naukowy, tak skwituję, że rzecz cała eksperymentu wymaga, ten zaś wymaga odwagi, co oznacza że Waszmości wyglądamy nieustannie i niezmiennie w porze dla Was dogodnej, zapasy w piwnicy gromadząc :-)
    Pozdrawiam z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedoczas to imię moje drugie będzie niezadługo...:(( A wejrzawszy na przewagi nasze ostatnie, nie od rzeczy będzie pogromadzić jeszcze trochę, by nam nie wyschła przedwcześnie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  14. Ano, sprawdzę wyliczenia Waćpanowe pogrążając się w opilstwie, ale cóż, nacyja my taka, że dla nauki do poswieceń gotowa.Przyrzekam nie przekraczać wyliczonej z trudem miarki. Raz kozie smierć:)), choć kozi wiek mam już za sobą, ale może przypomnieć młode lata nie zaszkodzi:))Jak Małzonka włączę, będzie "na dwóch"? To to samo co "na dwoje"?
    kłaniam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skorośmy płciami w prawach równi, to by się pewnie i logicznie tak pojmować zgodziło... Jeno, że logika tu na nic, bo co męskiemu nie zawadzi trawieniu, to niewiastę sielnie poszkodować może... Tandem, nie odmawiając, Boże Broń, przecie ku jakiemu złotemu bym namawiał środkowi:) A przede wszytkiem, z serce witam, na włościach mych skromnych:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)